Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maszty niezgody

Katarzyna Szcześniak
Dyskusja na temat lokalizacji stacji bazowych telefonii komórkowej odbyła się na poniedziałkowym posiedzeniu komisji rozwoju przestrzennego Rady Miasta. Oprócz radnych w dyskusji udział wzięli przedstawiciele rad osiedli, naukowcy i mieszkańcy.

Właśnie ci ostatni najgłośniej protestowali przeciwko sytuowaniu masztów w okolicach ich domów i domagali się od naukowców wyjaśnień co do szkodliwości ich oddziaływania na zdrowie.

- Nie chcemy stacji przy naszych domach - podkreślali. - Wszędzie się mówi, że to szkodliwe, że wpływa negatywnie na zdrowie, a ludzie mieszkający obok zapadają na ciężkie choroby.

Naukowcy próbowali przekonać mieszkańców, że to wcale nie stacje stanowią największy problem.
- Tak naprawdę zwykły telefon komórkowy, który mamy w kieszeni, działa na nas z mocą 1000 razy większą niż stacja bazowa - tłumaczył prof. Piotr Dębicki z Akademii Morskiej. - A im taka stacja bliżej telefonu, tym z mniejszą mocą on pracuje i mniej promieniuje. Oczywiście, nie możemy powiedzieć, że stacja nie stwarza żadnego zagrożenia, ale nie ma także dowodów na to, że jednak szkodzi.

Zgadzają się z nim naukowcy z Politechniki Gdańskiej - dr Jacek Stefański i mgr inż. Jarosław Sadowski, którzy zwracają uwagę także na inną kwestię.
- Prawie każdy z nas używa telefonu komórkowego, a jednocześnie nikt nie chce mieć w pobliżu stacji bazowej. Jeśli chcemy korzystać z najnowszych technologii, musimy godzić się na powstawanie stacji - stwierdził dr Stefański. - Stajemy się społeczeństwem informacyjnym i jest to nieuniknione - dodał.

Specjalista podkreślał też to, że polskie normy związane z mocą oddziaływania stacji bazowych są jednymi z najostrzejszych na świecie.

- W Polsce gęstość mocy to 0,1 wata na metr kwadratowy, a np. w Kanadzie jest to nawet 6 watów na metr kwadratowy - tłumaczył dr Stefański. - Wszystkie stacje stawiane są zgodnie z prawem i nie ma podstaw, żeby zaostrzać te normy.

- Ale skoro na świecie są różne normy, to znaczy, że nie było badań - ripostowali mieszkańcy. - Gdyby były badania, to norma byłaby jedna. A poza tym, nawet jeśli coś jest zgodne z normą, wcale nie znaczy, że nie szkodzi. - Ja nie twierdzę, że to nie szkodzi, ale nie ma na to dowodów - wyjaśniał naukowiec. - Telefonia komórkowa działa od 1978 roku i na wyniki badań wpływu oddziaływania stacji bazowych na nasze zdrowie trzeba będzie czekać jeszcze wiele lat.

Podczas dyskusji padło także pytanie dotyczące kwestii estetycznych masztów komórkowych. Okazało się, że wcale nie muszą być brzydkie.

- W Gdańsku są stacje bazowe ukryte np. na Złotej Bramie, w Sopocie udają latarnie i reklamy, a w Gdyni schowano je pod elewację budynku - wyliczał Jarosław Sadowski. - Są naprawdę różne rozwiązania. Często rozmawiam z osobami protestującymi przeciwko stawianiu wysokich masztów, którzy woleliby mniejsze konstrukcje. Tymczasem im wyżej znajduje się antena, tym dalej jest od nas. Nie należy się bać.

- Jak się mamy nie bać, skoro jesteśmy poddawani eksperymentom - stwierdził jeden z mieszkańców. - Jeśli nie są znane skutki tego promieniowania, to czemu jesteśmy mu poddawani. Nikt nas o zgodę nie zapytał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki