Dlaczego jednak Marcina Różalskiego nie zobaczymy w akcji wcześniej. Po pierwsze, w tym momencie ma on inne, poważne zajęcie - trenuje kontrowersyjnego rapera Pawła „Popka” Raka. Po drugie, Różal ma problemy ze zdrowiem.
- Pogoda daje mi ostro w kość, jestem zamulony i muszę czasem robić drzemki w trakcie dnia. Potrafię na przykład stać na światłach i kiedy jest dłuższa przerwa, to zasypia. Do tego w przyszłym roku czeka mnie operacja twarzy, bo nie mam czym oddychać. Chodzi mi głównie o zatoki i sprawy gardłowe - tłumaczy Marcin Różalski w rozmowie dla x-news.
Różal złożył też dosyć odważną deklarację. Przyznał, że jeśli jego podopieczny - „Popek” - nie będzie radził sobie w walce z Mariuszem Pudzianowskim w grudniu, wówczas on sam wejdzie do klatki, by... po raz drugi pokonać Pudziana. Przypomnijmy, ostatnio udała mu się ta sztuka w Ergo Arenie.
- Gdyby Pawłowi coś się stało, to wejdę do klatki za niego i powtórzę sukces z Sopotu, gdzie pokonałem Pudzianowskiego. A kiedy wrócę tak naprawdę do walki? Być może w przyszłym roku w Ergo Arenie. Te gale są dla mnie szczęśliwe - deklaruje Różalski.
Przypomnijmy, gala KSW 37 odbędzie się 3 grudnia w Tauron Arenie w Krakowie. Oprócz Pudzianowskiego i „Popka” zobaczymy w akcji m.in. Karola Bedorfa czy Borysa Mańkowskiego.
Różalski: Pogoda daje mi po kościach, czekam na operację, ale gdyby coś się stało "Popkowi", to wejdę do klatki za niego
Agencja TVN / x-news
Opracował: ŁŻ
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?