18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marcin Dorociński: Teraz chętnie gram amantów

Ryszarda Wojciechowska
Marcin Dorociński
Marcin Dorociński Grzegorz Mehring
Z Marcinem Dorocińskim nagrodzonym na gdyńskim festiwalu za drugoplanową rolę męską w filmie "Rewers" rozmawia Ryszarda Wojciechowska

Czy kogoś tak dopieszczonego jak pan nagroda jeszcze cieszy? Coś panu uświadamia?
Bardzo cieszy. Upewnia, że dalej warto iść tą drogą.

Film "Rewers", w którym pan zagrał, zdobył też główną nagrodę festiwalu "Złote Lwy". Ciekawe, czy się czuje wcześniej, że gra się w wyjątkowym filmie?
Borys (Lankosz - reżyser, dop. aut.) zadzwonił do mnie i zaproponował mi zagranie Bronisława. Dał mi scenariusz do przeczytania. I podczas czytania moja wyobraźnia zaczęła galopować, a serce mocniej bić. Powiedziałem mu, że strasznie chcę w tym zagrać. Potem podziękowałem panu Andrzejowi Bartowi (autorowi scenariusza - dop. aut.), że mogłem wystąpić w tej jego historii. Mam ostatnio szczęście do samych fajnych, uśmiechniętych, inteligentnych ludzi, którzy wiedzą, jakie historie chcą robić.

Skromnie, zbyt skromnie.
Jestem tylko jednym z elementów w tej całej maszynie, która nazywa się filmem. To, że aktor potem dostaje nagrodę, jest wypadkową tego, jak kto kogo zmontuje, jak kto kogo oświetli, jak się z przyjaciółmi aktorami gra. To jak w piłce nożnej - cała drużyna gra na wspólne zwycięstwo.

Przed rokiem na festiwalu w Gdyni był pan z "Boiskiem bezdomnych", skoro o piłce mówimy. Ale teraz można pana oglądać w komedii romantycznej "Miłość na wybiegu" albo w serialu "Tancerze". Mam nadzieję, że pan nie zostanie długo na tym wybiegu. Nie boi się pan szufladki?
Ja się niczego nie boję, oprócz Boga. Jestem aktorem i moim zawodem jest granie. Więc podejmuję się różnych wyzwań. Czasami tych najprostszych, "po warunkach". Ale one czasami bywają najtrudniejsze. Wie pani, ja najpierw musiałem się strasznie zbrzydzić, żeby coś zagrać, żeby coś udowodnić samemu sobie. A teraz to ja chętnie grywam amantów. Póki jeszcze mam zdrowie i chęć do zrzucania wagi, to proszę bardzo.

W "Rewersie" zagrał pan bardzo diabolicznego amanta. Ale najbardziej zapada w pamięć scena śmierci z pana udziałem. Bardzo sugestywna i groteskowa.

Po próbie zdjęciowej ze śmiercią Borys powiedział: - no nie, stary, tu powinno być coś więcej. Więc trochę mi podziałał na ambicję. Wtedy przypomniałem sobie słowa wielkiego aktora, który powiedział, że to się tylko raz prześwietla albo magnesuje i potem zostaje tak na wieki. A skoro tak, to chciałem zrobić fantazję na temat umierania. I tak jakoś poszło.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki