Wyczyn sportowy jest jednym ze spektakularnych efektów ludzkiego dążenia do wyróżnienia się, pokazania tego, czego nie udało się dokonać innym, jest próbą przekroczenia bariery; czasu, odległości, wysokości - pisze w książce "Przez Bałtyk po rekord świata" kmdr rez. lek. med. i poeta z Gdyni Zbigniew Jabłoński. To były dyrektor medyczny 10 spośród 15 maratonów pływackich, jakie zorganizowane były na Zatoce Gdańskiej ponad 30 lat temu.
W latach 60. i 70. odbyło się w Polsce 15 maratonów morskich na różnych trasach, m.in. Sopot-Gdynia, Hel-Gdynia, Sopot-Westerplatte, Kuźnica-Puck. Najkrótszy liczył 13,2 km, a najdłuższy 30,2 km i była to próba przepłynięcia Zatoki Puckiej. Głównym organizatorem była Marynarka Wojenna RP.
- Dowódca Marynarki Wojennej podchodził do tej imprezy bardzo poważnie. To było nie tylko wielkie wydarzenie sportowe dla mieszkańców Trójmiasta, ale także chluba Marynarki Wojennej - wspomina kmdr rez. Mieczysław Sojka, dyrektor organizacyjny maratonów bałtyckich. - Wręczenie medali to było wydarzenie. Orkiestra, wielka pompa, cała promenada pełna ludzi.
Kiedyś, żeby móc wziąć udział w maratonie, trzeba było przejść eliminacje, a następnie odbyć tygodniowy obóz sportowy przygotowujący do startu.
- Ja te obozy prowadziłem - mówi kmdr rez. Leonard Budniak, dyrektor sportowy maratonów. - Zajęcia prowadziliśmy dwa razy dziennie. Chcieliśmy przyzwyczaić zawodników do bardzo niskiej temperatury, jaka panuje w sierpniu w Bałtyku. Z reguły było to 18 stopni.
- Niektóre zawodniczki przyznawały się, że trenowały w zimnej wodzie w wannie, żeby oswoić się z bardzo niską temperaturą - dodaje Mieczysław Sojka.
Zawodnicy wybierani byli na podstawie eliminacji. Liczba startujących na przestrzeni 16 lat zmieniała się. Podczas zawodów dochodziło do różnych sytuacji.
- Mieliśmy zawodnika, któremu zdarzyło się nas oszukać, bo wkładał płetwy na nogi, żeby nadgonić pozostałych, co jest zakazane - mówi Leonard Budniak. - Musiał współpracować z załogą łodzi, która go eskortowała, bo przecież nigdy wcześniej nie widzieliśmy tych płetw. W maratonie chciała też startować kobieta w 6 miesiącu ciąży. Oczywiście, nie dopuściłem jej ze względu na bezpieczeństwo dziecka, no i oczywiście mamy - dodaje Zbigniew Jabłoński.
Ostatni z cyklu maratonów odbył się 11 sierpnia 1979 roku. Potem odbył się jeszcze jeden w 1998 roku na trasie Puck-Rzucewo-Puck. - Musieliśmy przerwać organizację maratonów ze względu na zanieczyszczenie wody. Teraz jest już inaczej i można pływać. Wtedy stawało się to niebezpieczne - mówi były lekarz zawodów. - Na pewno będziemy kibicowali wszystkim śmiałkom startującym w sierpniu w BCT Gdynia Marathon. Kto ich lepiej zrozumie niż my…
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?