Malbork. Spotkanie z wicekuratorem oświaty. Nauczyciele i rodzice uczniów krytykują reformę

Kuratorium Oświaty prowadzi cykl spotkań na Pomorzu, podczas których chce przekonać nauczycieli i rodziców do celowości wprowadzanej reformy oświaty. W poniedziałek (19 grudnia) po południu takie spotkanie odbyło się w Malborku. Uczestnicy raczej nie wyszli z niego usatysfakcjonowani, bo nad częścią nauczycieli wciąż wisi widmo utraty pracy.

Do Malborka przyjechał Marek Strociak, pomorski wicekurator oświaty. Zanim spotkanie na dobre się nie rozpoczęło... to miało się skończyć. Wicekurator podczas przedstawiania prezentacji zirytowany komentarzami uczestników o nieprawdziwych danych wyświetlanych na ekranie, chciał się już żegnać, tłumacząc, że słuchacze przyszli tu już z założoną tezą polityczną i nie chcą brać udziału w spotkaniu konsultacyjno-informacyjnym. Przekonany przez jednego z uczestników i burmistrza Malborka Marka Charzewskiego, został i dokończył, choć w wersji skróconej, prezentację.

Gdy nadszedł czas zadawania pytań od uczestników, nie brakowało krytyki związanej ze zbyt późnym terminem „konsultacji” (Sejm uchwalił już ustawę zmieniającą strukturę szkół, co doprowadzi do likwidacji gimnazjów i powrotu ośmioletnich szkół podstawowych).

- Z nami nikt tego nie konsultował – oburzali się uczestnicy spotkania. - Takie spotkanie powinno być zorganizowane w styczniu po wygranych wyborach parlamentarnych. Już wtedy powinniśmy rozmawiać o reformie, a nie teraz, już po fakcie – tłumaczyła Beata Kacprowicz, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 3 w Malborku. - Uczestniczyłam w spotkaniu konsultacyjnym z panią minister edukacji w maju i wtedy nie padło ani jedno słowo o likwidacji gimnazjów.

Beata Kacprowicz zapytała też wicekuratora, także nauczyciela z zawodu, czy wierzy w sens tej reformy.
- To co dzisiaj postrzegane jest jako obawa, zmiana, w perspektywie 10 lat może przynieść korzyści dla wszystkich, dla Polski – odpowiedział Marek Strociak.

- Robicie to kosztem dzieci. Robicie politykę - odpowiadał wicekuratorowi oświaty Dariusz Rowiński, dyrektor Gimnazjum nr 3. - Za 10 lat może będą jakieś korzyści, ale wszystkie roczniki uczniów do tego czasu „dostaną po głowach”. Przez 19 lat walczyłem o tę szkołę, a teraz wy mnie oszukaliście. Także nauczycieli, rodziców i uczniów.

Były też pytania dotyczące konkretnych rozwiązań, jakie należy wprowadzić, by nauczyciele, uczniowie i rodzice jak najmniej ucierpieli na mającej wejść w życie we wrześniu 2017 roku reformie oświaty.

Część rodziców jeszcze nie jest świadoma, że dzieci uczące się dziś w trzeciej oraz szóstej klasie szkół podstawowych mogą kontynuować naukę w innej szkole niż obecnie. Likwidacja gimnazjów z dniem 1 września 2017 roku będzie skutkowała tym, że zamiast Zespołu Szkół nr 1 w Kałdowie i Zespołu Szkół nr 2 na Piaskach pojawią się szkoły podstawowe nr 2 i nr 6 z oddziałami gimnazjalnymi. Te oddziały będą istniały dwa lata, do czasu, aż edukację skończą obecni gimnazjaliści.

Z niepewnością patrzą w przyszłość nauczyciele Gimnazjum nr 1 i Gimnazjum nr 3. W lepszej sytuacji jest pierwsza placówka, bo zostanie przekształcona w Szkołę Podstawową nr 1. Gimnazjum nr 3 stanie się największą ofiarą reformy oświatowej w Malborku, bo ta szkoła zostanie zlikwidowana. Ratunkiem dla nauczycieli byłoby utworzenie w budynku szkoły placówki ponadpodstawowej, ale na to zgodę musi wyrazić Starostwo Powiatowe jako organ założycieli dla szkół średnich. Burmistrz Marek Charzewski zapewnił, że chce, by takie przekształcenie nastąpiło.

Jeden z uczestników próbował się dowiedzieć, jakie stanowisko w tej sprawie zajmuje samorząd powiatowy, ale odpowiedzi nie uzyskał.
- Gdyby był tu starosta, albo jego zastępca, to pewnie byśmy się dowiedzieli – tłumaczył Marek Charzewski. - Jest z nami pani naczelnik wydziału oświaty w starostwie, ale muszę stanąć w jej obronie; ona też nie odpowie, bo nie jest organem założycielskim. Rozmawiałem już ze starostą, przekazałem też pismo w tej sprawie, musimy czekać na odpowiedź z powiatu.

Jak wyjaśniła Sylwia Granowska, naczelnik Wydziału Oświaty, Kultury i Sportu w Starostwie Powiatowym, na jej biurko pismo z wnioskiem burmistrza jeszcze nie trafiło.
Jak dotrze, to je rozpatrzymy i udzielimy stosownej odpowiedzi – tłumaczyła Sylwia Grabowska.

Drugi istotny problem związany z reformą oświaty w Malborku, to utworzenie nowej sieci szkół z nowymi obwodami. Niepokoić powinni się rodzice, bo może się okazać, że ich dzieci będą przenoszeni do innych szkół. Na przykład dzieci z klas trzecich Szkoły Podstawowej nr 9 z pl. Narutowicza we wrześniu mogą zacząć chodzić do nowej Szkoły Podstawowej nr 1 przy ul. Żeromskiego. Ale to samo dotyczy innych placówek.

- Nie ma dobrego rozwiązania, bo z każdej symulacji wynika, że trzeba będzie przenosić dzieci do innych szkół – mówi burmistrz Malborka.

Zdaniem rodziców to duże zagrożenie, bo dzieci przyzwyczajone do swojej szkoły i koleżanek oraz kolegów mają trafiać do „innego świata i innej rzeczywistości”.

Rodzice i nauczyciele uczestniczący w spotkaniu nie zostawili suchej nitki na sposobie przeprowadzenia reformy i jej potencjalnych skutkach. Wicekurator odpowiadał, że poprawi ona jakość nauczania i przygotowanie uczniów do edukacji na poziomie wyższym.

Porozumienia nie znaleziono. Wicekurator zapowiedział jednak, że jest gotowy ponownie spotkać się i pomóc miejscowym, ale też obecnym na spotkaniu przedstawicielom oświaty z powiatu sztumskiego i nowodworskiego, w płynnym przebrnięciu przez reformę.

Jak informuje Kuratorium Oświaty w Gdańsku, podobne spotkania informacyjne planowane są 9 stycznia w Człuchowie oraz Tczewie, a 12 stycznia w Gdańsku.