Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Malbork: Polsko-irlandzka wojna o dziecko

Dorota Abramowicz
Silną więź emocjonalną między panem Maciejem i jego córką potwierdzili psycholodzy
Silną więź emocjonalną między panem Maciejem i jego córką potwierdzili psycholodzy Przemek Świderski
Anika wyciąga zeszyty. Pokazuje pracę domową z języka polskiego. Gdzieniegdzie widać podkreślone na czerwono błędy ortograficzne .

- Szybko je poprawiam - mówi jasnowłosa dziewczynka. - Bo ja bardzo lubię chodzić do szkoły. Do polskiej szkoły. I chciałabym zostać już w Polsce.

To może być jednak niemożliwe, bo irlandzki sąd w połowie września br. zadecydował o przyznaniu prawa do opieki nad dziewięcioletnią dziewczynką jej matce, która mieszka w Irlandii. Równocześnie przed sądem w Malborku toczy się sprawa o nakazanie powrotu małej Polki do Irlandii, w której wykorzystywane są przepisy podpisanej przez Polskę konwencji haskiej, regulującej prawa rodziców i dziecka.

Poprzednia szkoła Aniki mieściła się w irlandzkim mieście Gort, gdzie dziewczynka znalazła się z rodzicami i przyrodnim bratem przed trzema laty.

- Pracowałem wcześniej jako specjalista ds. marketingu w malborskiej Malmie - mówi pan Maciej, ojciec Aniki. - Wziąłem kredyty i kupiliśmy mieszkanie. Żona nie pracowała. Kiedy doszło do redukcji zatrudnienia, postanowiłem wyjechać do Irlandii. Od początku zakładałem, że emigracja zarobkowa nie będzie trwać wiecznie. Znalazłem dobrą pracę w Gort. Awansowałem, zarabiałem coraz więcej. Żona zadecydowała, że dojedzie. Potem przyjechały dzieci.

Matka Aniki znalazła pracę, dziewczynka i jej przyrodni, starszy o 7 lat brat poszli do irlandzkiej szkoły. Jednak rodzina nie zrywała kontaktów z krajem.

- Przyjeżdżałam do domu na wszystkie ferie i wakacje - wspomina dziewczynka.
Od lata ub. roku małżeństwo rodziców Aniki zaczęło przeżywać kryzys. Na początku tego roku, w związku możliwością odziedziczenia firmy, wrócił do Polski ojciec. Matka postanowiła zostać z dziećmi w Irlandii.

- Miesiąc spędzałem w Malborku, miesiąc w Gort - wspomina pan Maciej. - W pierwszych dniach lipca miałem zabrać córkę do kraju. Wówczas żona, by do tego nie dopuścić, zawiozła Anikę do ośrodka dla ofiar agresji domowej. Jej zachowanie było całkowicie bezpodstawne, nikt nie rozmawiał ze mną i dzieckiem, ale zablokowało nasz wyjazd. Aby wyjechać, podpisałem ugodę, że córka jako irlandzka rezydentka (nabyła to prawo, mieszkając ponad rok w Irlandii) wróci do Gort.

W Malborku Anika zamieszkała w rodzinnym domu, spędziła też kilka dni w domu dziadków ze strony matki. Drugi raz nie chciała tam jechać. Doszło do interwencji policji. Policjanci, widząc rozpaczliwie płaczącą dziewczynkę, wynoszoną z domu przez matkę, odstąpili od wykonania nakazu irlandzkiego sądu okręgowego z Ennis.
- Córka powiedziała, że nie chce już wracać do Irlandii, więc musiałem zerwać ugodę sądową - twierdzi ojciec. - Złożyłem wniosek rozwodowy, w którym wystąpiłem o przyznanie opieki nad dzieckiem. Równocześnie w Irlandii wydano wyrok, że opieka przysługuje żonie.

Agnieszka Mikolcz, specjalizująca się w prawie międzynarodowym, tłumaczy, że zgodnie z irlandzkim prawem zerwanie ugody pozwala sądowi wydać wyrok na niekorzyść osoby tę ugodę zrywającej bez zbadania dowodów. W związku z tym w sądzie w Malborku toczy się postępowanie w trybie konwencji haskiej. Panu Maciejowi zarzuca się uprowadzenie córki za granicę. Granicę Irlandii.

- Najważniejsze powinno być dobro dziecka - mówi ojciec Aniki. - Polski sąd, decydując o przyznaniu prawa do opieki, zasięga opinii psychologów, którzy badają stosunki rodzinne, rozmawiają z dzieckiem. Praktyka w Irlandii, jak widać, jest inna. Tam wydaje się wyrok w oparciu o relację jednej ze strony.

Anika została zbadana przez dwóch polskich psychologów (dr Marek Patuszyński, psycholog sądowo-kliniczny z Warszawy, i dr Krystyna Kmiecik-Baran z Trójmiasta ), którzy stwierdzili, że istnieje między ojcem a córką silna więź emocjonalna, Maciej ma predyspozyje opiekuńczo-wychowawcze, a powrót do Gort będzie dla Aniki wydarzeniem traumatycznym

Matka Aniki, w długiej i dramatycznej rozmowie przez telefon (nie zgodziła się na jej cytowanie) oskarża męża o bezprawne przetrzymywanie córki. Twierdzi, że do Polski nie zamierza na razie wracać - kryzys jej nie dotknął, ma w Gort mieszkanie i pracę. Wystąpiła już do ministerstw sprawiedliwości w Irlandii i w Polsce o pomoc w wykonaniu wyroku sądowego i wie, że wyjazd Aniki z Polski jest tylko kwestią czasu. Pytana o dramatyczną niechęć córki do powrotu do Irlandii, tłumaczy, że dziecko zostało zmanipulowane i wybiera niezdrową i słodką czekoladę, zamiast zdrowej marchwi.

Rzeczywiście, wiele wskazuje, że dziewięcioletnia mieszkanka Malborka może zostać zmuszona przez obcy sąd do wyjazdu z kraju. Jest już precedens - latem tego roku kielecki sąd nakazał innej dziewięcioletniej dziewczynce wyjazd do mieszkającej w Szkocji matki. Tylko na Pomorzu w ostatnim czasie toczyło się osiem postępowań w trybie konwencji haskiej. W jednym przypadku dziecko polskiego małżeństwa musiało opuścić kraj i wyjechać do mieszkającego w USA ojca.

- Dziecko nie jest przedmiotem - komentuje mecenas Roman Nowosielski, członek Trybunału Stanu. - To podmiot wszelkich działań i przy podejmowaniu decyzji o jego losach należy przede wszystkim kierować się dobrem małoletniego. Niestety, obawiam się, że takich dramatów będzie coraz więcej. Za granicę wyjechały ponad dwa miliony Polaków. Niektórzy zabrali ze sobą dzieci. Kryzys gospodarczy sprawił, że teraz niektórzy z nich zaczynają wracać. Dochodzi więc do konfliktów w rodzinach. Uważam, że konwencja haska, która powstała jako odpowiedź na zjawisko uprowadzania dzieci za granicę, nie do końca pomaga rozwiązywać bardziej złożone problemy. Ponadto nie wszystkie państwa ją podpisały. Moim zdaniem Polska powinna wystąpić do Komisji Europejskiej z propozycją stworzenia nowych, bardziej adekwatnych rozwiązań prawnych.

Na razie pan Maciej czeka na wyrok w Polsce i odwołuje się od decyzji irlandzkiego sądu. Chce zawieźć do Irlandii świadków - polskich psychologów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki