Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lubimy swoje zadbane ulice i nie boimy się o bezpieczeństwo

Jacek Klein
To było duże, pozytywne zaskoczenie. Z przeprowadzonych w październiku i listopadzie badań opinii mieszkańców Po morza, w ramach projektu Pomorskie Obserwatorium Reporterskie, wynika, że większość z nas (61 proc.) żyje przy zadbanych, dobrze utrzymanych ulicach, czuje się bezpiecznie w miejscu zamieszkania (70 proc.) i tak naprawdę... lubi swoich sąsiadów.

- Generalnie widać, że jesteśmy zadowoleni z życia i najbliższego otoczenia - mówi dr Janusz Erenc, socjolog z Uniwersytetu Gdańskiego, współtwórca projektu badawczego. - Wyżej też oceniamy lokalnych polityków, wójtów, prezydentów niż duże partie polityczne. Takie wyniki zadziwiają, zwłaszcza w porównaniu z o wiele gorszymi ocenami sytuacji w kraju.

Badania przeprowadzono na grupie 800 mieszkańców województwa pomorskiego. - W ekspresowych badaniach ogólnopolskich pytamy 500 osób, w standardowych, ogólnopolskich: tysiąc - mówi Maja Borkowska z PBS DGA . - Pytanych podzieliliśmy na cztery kategorie wiekowe, tyle samo kategorii wielkości miejscowości, płeć i trzy kategorie wykształcenia. Tak więc w tym przypadku można mówić o reprezentatywnej grupie uczestników badań.

Najbliższe otoczenie najlepiej postrzegają osoby z wyższym wykształceniem, i te, które przekroczyły sześćdziesiątkę oraz młodzi między 15 a 24 rokiem życia. Najbardziej krytyczne opinie wypowiadają 25-39-latkowie.

Stosunkowo wysokie jest poczucie bezpieczeństwa Pomorzan. Najwyższe na wsi, gdzie trzy czwarte badanych uważa, że najbliższe otoczenie nie niesie poważnych zagrożeń, a tylko 19 proc. nie czuje się bezpiecznie. Na pytanie, czy ulica, przy której mieszkają, jest bezpieczna, "tak" częściej odpowiadają mieszkańcy Trójmiasta niż pozostałych miast województwa.

"Przy mojej ulicy mieszkają ludzie porządni" - pozytywnie na tak sformułowane pytanie odpowiedziało aż 59 proc. badanych. 39 proc. uważa, że - jak to w życiu bywa - w okolicy żyją ludzie porządni i nieporządni, a zaledwie dwóch na setkę badanych daje złe świadectwo sąsiadom. Nieco gorzej, niż w pozostałych pomorskich miejscowościach, oceniani są sąsiedzi z Trójmiasta.

- Z badań wynika, że większość Pomorzan identyfikuje się ze swoim miejscem zamieszkania - tłumaczy dr Janusz Erenc. - W większym stopniu, niż np. mieszkańcy stolicy, zachowaliśmy sporo cech społeczności tradycyjnej, utrzymującej więzi społeczne. Najsilniejsze więzi są oczywiście na wsi, ale - jak widać - nie zostały zerwane również w miastach.

Osoby ankietowane deklarują też dużą tolerancję w stosunku do osób odmiennego wyznania - 87 proc. pytanych nie miałoby nic przeciw temu, by byli oni ich najbliższymi sąsiadami. Tyleż samo uważa, że dobrym sąsiadem byłaby osoba innej narodowości. Najbardziej tolerancyjni w tym względzie są ludzie młodzi, z wyższym wykształceniem, mieszkańcy Trójmiasta.

Nieco gorzej wygląda już nasz stosunek do sąsiada - geja lub sąsiadki - lesbijki (37 proc. mówi "nie", 58 nie miałoby nic przeciw) oraz do mieszkających po sąsiedzku zakażonych wirusem HIV.

Wprawdzie daleko nam do niesławnych prób wypędzania ośrodków dla nosicieli wirusa z początku lat 90., ale nadal niespełna co druga osoba mieszkająca na wsi nie chce takiego sąsiada, widocznie uważając, że HIV można zarazić się przez ścianę. Bardziej tolerancyjni są mężczyźni (56 proc.), osoby z wyższym wykształceniem (69 proc.) i mieszkańcy Trójmiasta (64 proc.).

- Na pewno jesteśmy bardziej tolerancyjni od mieszkańców wschodniej Polski, a także od mieszczańskich środowisk Krakowa czy Poznania - mówi dr Erenc. - Poprzez swoją historię Pomorze było otwarte na wymianę, po wojnie pojawili się repatrianci, do portów przypływały i przypływają statki ... Z drugiej jednak strony, zachowaliśmy wiele cech społeczności tradycyjnej. A im więcej tradycji, tym mniej tolerancji.

Raport jest portretem Pomorzan, jednak dopiero przyszłoroczne badania pokażą, w jakim kierunku podążamy.

Prezent ze szczyptą goryczy

__
Z prof. Hanną Brycz, psychologiem społecznym, rozmawia Dorota Abramowicz

Lubimy swój dom, swoich sąsiadów...

Piękna sprawa! Uważam opublikowanie wyników tych badań za wspaniały prezent na nadchodzący rok dla wszystkich Pomorzan. Trzeba się cieszyć z ocieplenia stosunków międzyludzkich. Okazuje się, że mimo kryzysu nie zanikła wzajemna życzliwość.

Skąd biorą się te sympatie sąsiedzkie?

Zmienia się architektura, do nowych domów wprowadzają się osoby o podobnym statusie materialnym i społecznym. Pojawiają się wspólne tematy rozmów, spotkań, wspólne interesy. Oczywiście, gdyby badania przeprowadzono tylko np. w Gdańsku Oruni, pewnie wyniki byłyby inne.

Z naszą tolerancją wobec nosicieli HIV i mniejszości seksualnych nie jest już tak dobrze. Spora grupa ankietowanych nie życzy sobie takiego sąsiedztwa.

Niestety, prezent zaprawiony jest szczyptą goryczy. Uprzedzenia nacechowane są silnymi, negatywnymi emocjami. Szczególnie smutna jest kwestia stosunku do nosicieli wirusa HIV. Mamy do czynienia z okrutną, nieuzasadnioną stygmatyzacją społeczną. To społeczeństwa pierwotne odrzucały, a nawet zabijały swoich chorych. Mam jednak nadzieję, że i to się zmieni. Widzimy, jak z roku na rok osłabia się homofobia. Jestem dobrej myśli.


Budować zaufanie od podstaw

__

Z nadkom. Janem Kościukiem, rzecznikiem gdańskiego komendanta wojewódzkiego policji, rozmawia Dorota Abramowicz

Niespełna trzy czwarte mieszkańców Pomorza uważa, że mieszka w bezpiecznym miejscu. Czy policjanta dziwią te wyniki?

Mniej dziwią, bardziej cieszą. Zwłaszcza że wyniki waszych badań pokrywają się z innym sondażem, przeprowadzonym na zlecenie policji na terenie całego kraju. Wynika z nich, że aż 78 proc. Polaków ma zaufanie do policji.

Tak naprawdę wielu z nas nawet nie zna swojego dzielnicowego, nie musi kontaktować się z policją...

Kilka lat temu na Pomorzu postawiliśmy na likwidowane przestępczości pospolitej, tej najbardziej uciążliwej dla obywatela. Oczywiście poważne przestępstwa traktujemy poważnie, ale z równą powagą podchodzimy do kradzieży, włamań, kradzieży samochodów. I to przynosi wyniki.

Przez lata pokutowała opinia, że przekazywanie informacji policji to "donosicielstwo". Dziś używane jest słowo "współpraca".

Współpraca ze społeczeństwem to podstawa, także w działaniach profilaktycznych. Dzięki pomocy Pomorzan udało się zapobiec wielu tragediom, zatrzymać przestępców, a nawet uratować niejedno życie. Dlatego zaufanie do policji przekłada się na poczucie bezpieczeństwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki