Walczącej o pierwsze miejsce w grupie A drużynie trener Natalii Hejkovej wystarczyły ledwie trzy minuty pierwszej kwarty, żeby przesądzić losy spotkania. W tym czasie Lotos popełnił kilka błędów, ale przede wszystkim koszmarnie spisał się w defensywie. Gdynianki nie potrafiły zatrzymać Ann Wauters i Lauren Jackson. Obie zawodniczki były groźne i pod koszem, i na dystansie.
Podopieczne Javiera Forta Puente po fatalnym początku próbowały jeszcze wrócić do gry. W pewnym momencie nawet się to udało, bo biało-żółto-niebieskie zbliżyły się na trzy punkty. Znowu jednak dała o sobie znać Wauters, wspierana przez Laię Palau, i Ros Casares z opresji wyszedł bez szwanku.
Po przerwie gdyńska drużyna nie zdołała nawiązać walki. Głównie dlatego, że nie udało się wyeliminować błędów. Dzięki temu Ros Casares spokojnie mógł kontrolować przebieg wydarzeń. Ale hiszpański zespół nie odpuszczał i powiększył jeszcze swoje prowadzenie, a następnie dopełnił formalności.
Biało-żółto-niebieskie kolejny raz straciły mnóstwo punktów, notowały zastoje, miały aż 26 strat. Wszystkich mankamentów nie zrekompensowała nawet wyraźnie wygrana walka o zbiórki, która we wcześniejszych potyczkach była kluczowa.
Dla gdyńskiego Lotosu była to już 8 porażka w Eurolidze w 10 spotkaniu fazy grupowej.
Ros Casares Walencja - Lotos Gdynia 84:70 (25:17, 19:18, 18:16, 22:19)
Ros Casares: Wauters 21 (1), Murphy 17 (2), Lyttle 15, Palau 14 (2), Vesela 10, Jackson 7 (1), Honti 0, Yacoubou 0.
Lotos: Robert 16, Anderson 14 (2), Henry 14, Knezević 8, Ziętara 8, Jalcova 7 (1), Zurowska 3, Ajanović 0, Kaczmarska 0.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?