Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Likwidują straże miejskie i gminne. Bez fotoradarów jest mniej pracy

Beata Gliwka
W wielu gminach ważą się losy strażników - tam, gdzie jednostki nie są likwidowane, planowane są duże redukcje. To jeden ze skutków ustawy, podpisanej przez prezydenta, odbierającej strażom uprawnienia do kontroli w ruchu drogowym, a co za tym idzie - fotoradary i systemy kontroli przejazdów na czerwonym świetle.

Tylko w powiecie człuchowskim cztery jednostki straży zatrudniają blisko 60 osób. Już teraz wiadomo, że większość z nich straci pracę.

W gminie wiejskiej Człuchów straż prowadziła ponad 50 tysięcy spraw rocznie. Po odebraniu możliwości rejestrowania wykroczeń pozostanie ich około trzystu. SG zatrudnia ponad 20 osób. Już wcześniej samorządowcy zapowiadali tu, że jeśli ustawa zostanie przegłosowana, straż na pewno pozostanie - chociażby po to, aby pełnić funkcję kontrolną, będzie jednak działała w szczątkowej formie. Być może zatrudniać będzie 3 osoby.

- Na razie analizujemy różne warianty. Decyzje powinny być znane pod koniec miesiąca - mówi Arkadiusz Kubalewski, sekretarz gminy Człuchów. - Wiadomo, że jeśli w jakiejś jednostce 90 procent spraw dotyczyło obsługi zdarzeń drogowych, to tyle procent pracowników będzie musiało poszukać innego zajęcia.

Czytaj też: Gminy nie chcą oddać fotoradarów. Ich zdaniem ustawa "fotoradarowa" to wielki bubel

W gminie Rzeczenica straż zatrudnia 9 osób, od nowego roku liczba ta ma się drastycznie zmniejszyć. - Na pewno nie chciałbym naszej straży likwidować. Wstępny plan jest taki, że w straży zostaną dwie osoby - mówi Tomasz Ginda, wójt Rzeczenicy.

Nad likwidacją czy redukcją swojej jednostki zastanawiać się będą w najbliższym czasie także radni w Debrznie i Człuchowie

- Nie stać nas na utrzymanie tej jednostki - mówi burmistrz Debrzna Wojciech Kallas. - Ja osobiście chciałbym, żeby straż została, jednak będzie musiała zostać zredukowana do kilku osób. Ilu? Będzie to uzależnione od tego, czy będziemy mogli po 1 stycznia prowadzić sprawy wystawionych wcześniej mandatów. 2-3 osoby z tym sobie nie poradzą.

W Człuchowie radni nad przyszłością Straży Miejskiej mają debatować w przyszłym tygodniu. - Ja osobiście skłaniam się za utrzymaniem jednostki, bo straż wykonuje też wiele zadań na terenie miasta i uzupełnia zadania policji - mówi Ryszard Szybajło, burmistrz Człuchowa. - Poza tym każda redukcja etatów to tragedia dla rodziny.

Czytaj również: W Gniewie i Czersku likwidują straż miejską

Trzech strażników miejskich od pierwszego stycznia pożegna się z pracą w Łebie, gdzie radni zdecydowali już o rozwiązaniu straży. Miasto zaoszczędzi rocznie ok. 250 tys. zł. Strażnicy mają się jednak w Łebie pojawiać w sezonie, bo - zdaniem władz - tylko wtedy są potrzebni.

Zwolnień nie planuje się zaś w Straży Miejskiej w Wejherowie i Tczewie. - Obsługą fotoradarów zajmuje się jeden strażnik. Jeśli już nie będzie tego robił, to wejdzie do służby. Poza tym nadal potrzebujemy ludzi do monitoringu w związku z tym, że kamer w miejskim monitoringu ma przybywać - przekonuje Zenon Hinca, komendant wejherowskiej SM.

- Na nas zakaz korzystania z fotoradarów nie będzie miał wpływu z tego względu, że fotoradaru nie posiadamy - zaznacza z kolei Andrzej Jachimowski, SM w Tczewie.

Strażnicy, którzy tracą pracę, zatrudnienia szukać mogą m.in. w policji. Łatwo jednak nie będzie. Do pracy w policji na Pomorzu dostaje się średnio około 10 procent chętnych, którzy złożyli podania.

W sumie w całej Polsce pracę może stracić 2 tysiące osób.

Współpraca (el, TS, AR)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki