Według aktu oskarżenia, zorganizowaną grupę przestępczą tworzyły cztery osoby: elektromechanik Janusz B., kierowca Łukasz K., mechanik Michał K. i sprzedawczyni Małgorzata P., która kiedyś prowadziła działalność gospodarczą. Pomagała im w tym matka Małgorzaty, Jolanta P. Jej pomoc polegać miała na użyczeniu dostawczego mercedesa, którym dowożono rozcieńczalnik do rozlewni, znajdującej się w miejscu dawnej lisiej fermy w podsłupskim Zajączkowie.
Oskarżeni odpowiadają z wolnej stopy. Wczoraj żaden z nich nie przyznał się do zarzucanych czynów. Odmówili też składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania prokuratora. Wczoraj można było się jedynie dowiedzieć z postępowania prokuratorskiego, że dwaj z oskarżonych w ramach dorywczych prac świadczyli usługi na rzecz jednej ze słupskich firm, sprowadzającej rozcieńczalnik.
- Ograniczały się one jedynie do przelewania rozcieńczalnika z dużych pojemników do mniejszych lub przywożenia go podstawianym mercedesem - wyjaśniali Janusz B. i Łukasz K.
- Do Zajączkowa trafiłem przypadkiem, bo szef baru, w którym pracowałem, pozwolił mi wziąć drewno do palenia w piecu. Kiedy tam przyjechałem, zatrzymała mnie policja - tłumaczył z kolei Michał K.
Jolanta P. nie złożyła żadnych wyjaśnień. Stwierdziła jedynie przed sądem, że mercedesa kupionego na kredyt wynajmowała na umowę.
- Odprowadzałam od tego podatki - dodała.
Jej córka, Małgorzata, stwierdziła w śledztwie, że miała firmę, która sprowadzała rozcieńczalnik w celu dalszej sprzedaży.
Za udział w zorganizowanej grupie przestępczej grozi do 5 lat więzienia. Zarzuty z kodeksu karno-skarbowego są zagrożone karą do 3 lat więzienia i grzywną. Za czyny ścigane z ustawy o wyrobie alkoholu etylowego oraz wytwarzaniu wyrobów tytoniowych grozi do 2 lat więzienia i grzywna.
Do środy, mimo wysłania do sądu aktu oskarżenia przeciwko pięciu osobom, nie udało się ostatecznie zamknąć sprawy rozlewni w Zajączkowie. Ciągle poszukiwany jest listem gończym Włodzimierz P., który był mózgiem całego przedsięwzięcia. Aby proces mógł ruszyć, jego sprawę wyłączono do odrębnego postępowania. Wczoraj przerwany proces będzie kontynuowany w październiku, sąd zacznie wówczas przesłuchiwać świadków.
To nie jedyny proces dotyczący oczyszczania alkoholu. Prawdopodobnie niedługo rozpocznie się kolejny. Tym razem na ławie oskarżonych zasiądzie trzech słupszczan zajmujących się tym procederem: 39-letni Marek P., 32-letni Wojciech O. oraz 27-letni Adam J. Wszyscy oczyszczali spirytus techniczny i rozlewali go do plastikowych pojemników oraz butelek. Grozi im do 3 lat więzienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?