Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Leszek Blanik: Musimy patrzeć w przyszłość, a nie przeszłość. Dla nas celem samym w sobie są medale z igrzysk olimpijskich ROZMOWA

Rafał Rusiecki
Rafał Rusiecki
Leszek Blanik to szef AZS-u AWFiS-u Gdańsk oraz Polskiego Związku Gimnastycznego
Leszek Blanik to szef AZS-u AWFiS-u Gdańsk oraz Polskiego Związku Gimnastycznego Jakub Steinborn
Wybitny gimnastyk sportowy przed laty, a obecnie działacz sportowy Leszek Blanik zarządza jako prezes AZS-em AWFiS-em Gdańsk oraz Polskim Związkiem Gimnastycznym. Pytaliśmy go głównie o kondycję tego pierwszego, wielosekcyjnego klubu nierozerwalnie złączonego z oliwską uczelnią. Pytaliśmy o sposób kierowania tak wymagającym klubem, ale także wizją kolejnych olimpijskich medali, która zawsze rozpala kibiców na całym świecie.

Podsumowaliście uroczystą galą rok 2022. W jakiej formie jest zatem obecnie AZS AWFiS Gdańsk?
To druga edycja Sportowego Podsumowania. Tworzymy różnego rodzaju ciekawe inicjatywy, jak Skrzydła Sportowca, gdzie staramy się docenić pracę sportowców. Gratyfikujemy ich wyniki, bo wcześniej tego nie było. Może nie są to jakieś ogromne kwoty, ale zawsze jest to miły akcent dla sportowców. Organizacyjnie jest to więc kolejny krok do przodu. Pozyskujemy środki, jak to jest w przypadku programu „Erasmus+ Sport”. Zacieśniamy współpracę z głównym AZS-em. Nie mamy takich środków finansowych, żeby ściągać na ten moment największe gwiazdy polskiego sportu, ale przyjemne jest też budowanie czegoś od podstaw. Mamy medale z wielkich imprez wioślarzy, szermierzy i żeglarzy. Mamy się czym pochwalić, ale wspólnym celem są medale olimpijskie.

AZS AWFiS to przykład dziesięciosekcyjnego klubu, a to w tej chwili rzadkość. Jak zatem rozkładać siły, żeby z jednej strony popularyzować sport, a z drugiej myśleć o olimpijczykach?
Myślę, że to jest składowa wielu czynników, czyli klubu, uczelni, miasta i Urzędu Marszałkowskiego. To wszystko zbiera nam się w jeden obraz, który musimy uporządkować i wspierać. Wiadomo, że w tej chwili środki finansowe idą głównie za sukcesem sportowym. Uważam, chociaż może nie jestem uprawniony do tego, że atmosfera w klubie jest na tyle dobra, że ludzie chcą w nim uczestniczyć i się wspierać. Nasze sekcje po części rywalizują, ale także się wspierają. To klucz do sukcesu, bo przez lata byliśmy poza ósemką, jeśli chodzi o system sportu dzieci i młodzieży. W 2022 roku byliśmy na ósmym miejscu, a w tym już na szóstym. Każde wyższe miejsce to duży wysiłek organizacyjny. Są jeszcze miejsca, gdzie mamy duże pole do popisu. Do najlepszych lat możemy wrócić w lekkoatletyce, gdzie jest duży zapas. Podobnie jest z pływaniem. Dla nas celem samym w sobie nie jest wygrywanie systemu dzieci i młodzieży, ale medali olimpijskich. Po to jesteśmy i to chcemy robić. Małe kroki dają optymizm do dalszej pracy.

Jak jest z tym pomysłem na medale? Idziecie ławą, czy niektóre sekcje jesteście w stanie wspomóc, zdopingować?
W naszym klubie wygląda to tak, że staramy się zadbać o każdą sekcję. Bobsleje były praktycznie martwą sekcją, ale pobudziliśmy je do działania. Znaleźliśmy ludzi, którzy chcieli to robić i robią to. W tej chwili mają wicemistrzów świata juniorów. Oni stanęli przed faktem dokonanym, że jeśli wykażą się pracą, to dołożymy swoją cegiełkę. Każdy dostaje kredyt zaufania, jest wspomagany poprzez pracę biura i organizację, ale patrzymy też sekcjom na ręce. Jeśli widzimy pozytywny przekaz działań od wewnątrz, to jako klub zaczynamy mocniej wspierać. Nie jest to tak, że tylko wyciąga się rękę pomoc. Bez pracy u podstaw nie zrobimy nic w poszczególnych sekcjach.

Mija 15 lat od momentu, w którym wspólnie z Adamem Korolem przywoziliście do Gdańska złote medale olimpijskie. Czy są już podobne plany na Paryż 2024?
Wszyscy bardzo tego chcemy, żeby były te medale. Nie ukrywam, że na poprzednich igrzyskach mieliśmy dużą szansę, jeżeli chodzi o Piotra Myszkę. Na pewno pod względem wizerunkowym jeszcze wzmocniłoby to klub i też być może sprawiłoby, że moglibyśmy pozyskać sponsora strategicznego, co nie jest łatwe. Musimy patrzeć w przyszłość, co jest za rogiem, za zakrętem, a nie w przeszłość.

Ostatnio na zakręcie polska gimnastyka sportowa. Czy Leszek Blanik wypatrzył już swojego następcę?
Jeśli chcemy sport na najwyższym poziomie, to najpierw sami musimy się organizacyjnie poukładać. Myślę, że to się udało w klubie. Teraz myślę, że wszystko jest na dobrej drodze, aby zrobić to w Polskim Związku Gimnastycznym. Ściągamy nowe fundusze i projekty. Dla porównania, kiedy przychodziłem mieliśmy budżet na poziomie 2,5 milionów, a teraz mamy 4 miliony złotych, licząc sport kwalifikowany i powszechny. Być może w tym roku jeszcze zwiększymy ten budżet. Udało się pozyskać sponsora strategicznego dla związku. Teraz dużo zależy też od zawodników.

tekst alternatywny

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki