Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lechia Gdańsk ponownie masowo sprowadza nowych zawodników

Paweł Stankiewicz
Polskapresse
Już pięciu nowych piłkarzy trafiło do Lechii Gdańsk w zimowym oknie transferowym. A jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, dojdzie... jeszcze trzech.

Latem Lechia zaszalała na rynku transferowym. Do zespołu dołączyło 20 nowych piłkarzy i nie wszyscy z nich zdążyli zadebiutować w pierwszym zespole, a jeszcze inni - jak chociażby Filip Malbasić - prezentowali się dramatycznie słabo. W klubie zapowiadali zimą tylko korekty w kadrze i pozyskanie 4-5 piłkarzy na konkretne pozycje, które faktycznie wymagały wzmocnień.

- Nie będzie hurtowego sprowadzania zawodników tak jak latem. Nie dopuszczę do takiej sytuacji - deklarował Jerzy Brzęczek, trener biało-zielonych.

W klubie jednak mają poważny problem, żeby powstrzymać się przed sięganiem po kolejnych piłkarzy. Rekord wprawdzie nie padnie, ale i tak do zespołu dochodzą nowi piłkarze i trener Brzęczek będzie musiał klocki układać od nowa.

Nie oznacza to, że wszystkie decyzje gdańskich włodarzy są złe. Na pewno pozyskanie Jakuba Wawrzyniaka, Grzegorza Wojtkowiaka czy Sebastiana Mili powinno znacząco wpłynąć na jakość gry Lechii wiosną. Takich zawodników ta drużyna bez wątpienia potrzebowała. Wiodących na swoich pozycjach, a do tego z doświadczeniem, którego biało-zielonym jesienią brakowało. I sprowadzenia tych piłkarzy nikt nie kwestionuje.

Nikt chyba nie miał też wątpliwości, że Lechia potrzebuje wzmocnienia na pozycji środkowego obrońcy. Poszukiwania takiego piłkarza nie mogły zatem budzić zdziwienia. W zespole jest Rafał Janicki, a partnerować mogą mu Damian Garbacik albo Mavroudis Bougaidis. To małe pole manewru zwłaszcza po odejściu Tiago Valente, który i tak się nie sprawdził. I takim graczem miał być Gerson. Rozmowy w sprawie pozyskania tego piłkarza się przeciągały. Brazylijczyk w końcu trafił do zespołu na zgrupowaniu w Hiszpanii, ale nie zagrał w żadnym sparingu.

- Gerson jest na testach medycznych. Wierzę, że je przejdzie i dziś podpiszemy kontrakt - powiedział nam Adam Mandziara, prezes Lechii.

Nowym zawodnikiem został też Donatas Kazlauskas. Litwin to ponoć jeden z najbardziej obiecujących piłkarzy młodego pokolenia w swoim kraju. Czas pokaże, czy się sprawdzi, a na takie oceny nie ma co zwracać uwagi, bo futbol na Litwie nie stoi przecież na wysokim poziomie. Wreszcie Przemysław Macierzyński, to 16-letni utalentowany napastnik, który traktowany jest jako melodia przyszłości.

I na tym można było transfery zimowe zakończyć, ale Lechii wciąż mało, choć trener Brzęczek podkreśla, że ma silny i wyrównany zespół. Latem zbawieniem gdańskiej bramki miał być Dariusz Trela. Dziś Treli w Lechii już nie ma, a jego miejsce ma przejąć Łukasz Budziłek.

- Darek chciał grać, ale przegrał rywalizację z Mateuszem Bąkiem. Teraz o miejsce w bramce powalczy Budziłek. Czekamy aż przyjedzie do Gdańska - zdradził prezes.

Ostatnim nabytkiem na być Jakub Kosecki, choć zawodników ofensywnych mogących grać na skrzydle w kadrze biało-zielonych nie brakuje.

- Nie zgadzam się z tym. Kosecki by nam się przydał, ale podchodzimy do tego spokojnie. Nie szalejemy na rynku transferowym. Macierzyński to przyszłość, wymiany bramkarzy nie braliśmy pod uwagę, a takiego piłkarza jak Mila trzeba brać - zakończył Mandziara.

Jutro Lechia rozegra ostatni mecz sparingowy przed startem rundy rewanżowej. Rywalem będzie I-ligowy zespół Druteksu-Bytovii Bytów. Spotkanie odbędzie się na stadionie przy ul. Traugutta o godz. 16.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki