Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lechia Gdańsk. Były prezes chce zarobić na akcjach

Paweł Stankiewicz
Bartosz Sarnowski
Bartosz Sarnowski Tomasz Bołt/Polska Press/Dziennik Bałtycki
Bartosz Sarnowski, były prezes Lechii Gdańsk, zaproponował sprzedaż swoich akcji spółce Lechia Investments. Na tej transakcji chciałby dobrze zarobić, bo aż trzy razy więcej, niż wydał na te udziały.

Kiedy Andrzej Kuchar wchodził do Lechii, dokonał podziału akcji, aby przejąć pakiet większościowy. I ten został przekazany mu za symboliczną kwotę. W wyniku drugiej emisji Bartosz Sarnowski, który został prezesem Lechii po Macieju Turnowieckim i Bogdanie Magnowskim, został posiadaczem 300 tysięcy akcji. Cała pula, łącznie z tymi posiadanymi przez właściciela większościowego, wynosi 15 milionów. Jeśli chodzi tylko o udziałowców mniejszościowych, w rękach Sarnowskiego znajduje się 3 procent akcji.

Jak dowiedzieliśmy się od jednego z akcjonariuszy mniejszościowych, Sarnowski postanowił pozbyć się swojego pakietu i zgłosił do rady nadzorczej chęć sprzedaży akcji spółce Lechia Investment. To oznacza, że swoje akcje chce sprzedać obecnemu układowi właścicielskiemu. Tymczasem akcjonariusze mniejszościowi, zwani strażnikami pieczęci, po to zostali właścicielami pakietu akcji, aby bronić tożsamości Lechii. Sarnowski już podczas swojej prezesury, a za rządów Kuchara, działał w spółce zgodnie z oczekiwaniami właściciela większościowego. Teraz postanowił zarobić na gdańskim klubie - za pakiet akcji, za który zapłacił 30 tysięcy złotych, chce dostać trzy razy więcej, czyli 90 tysięcy złotych! Ta sytuacja zdenerwowała kibiców biało-zielonych. Podczas meczu Lechii z Cracovią na PGE Arenie pojawił się transparent: "Mieliście być strażnikami, a zostaliście sprzedawczykami".

Sarnowski jest jednak właścicielem pakietu akcji, do którego zakupu mają pierwszeństwo akcjonariusze założyciele. I dlatego rada nadzorcza poinformowała wszystkich akcjonariuszy mniejszościowych, że jest transmisja akcji i zaproponowała ich zakup. Jak udało nam się ustalić, jest kilka osób wśród strażników pieczęci, które są mocno zainteresowane nabyciem tych akcji. Wszystko po to, by nie dostały się one w ręce układu właścicielskiego, ale pozostały w gdańskim środowisku.

Taka sprzedaż udziałów grupie właścicieli spowodowałaby zachwianie proporcji procentowych i możliwość przegłosowania w kluczowych kwestiach statutowych spółki. Mogłoby to prowadzić do strategicznych zmian, a strażnicy pieczęci zostaliby pozbawieni przywilejów i jakiegokolwiek wpływu na bieżącą działalność Lechii.

Według naszych informacji, spośród akcjonariuszy mniejszościowych jeszcze jedna osoba chce sprzedać akcję, ale po cenie zakupu i innemu udziałowcowi z Gdańska.

Próbowaliśmy porozmawiać na ten temat z Bartoszem Sarnowskim, ale nie odbierał w czwartek telefonu.

Szukasz więcej sportowych emocji?

POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki