Legenda "Solidarności" zmierzyła się ze Stanisławem Tymińskim, polskim biznesmenem, który przyjechał z Peru, z czlowiekiem o tajemniczym uśmiechu i z...czarną teczką, w której, jak zapowiadał, coś ma na kontrkandydata.
Lech Wałęsa prezydentem został dopiero w drugiej turze wyborów. W pierwszej, dwa tygodnie wcześniej, o ten fotel ubiegało się kilkunastu kandydatów. Z tamtej kampanii prezydenckiej została słynna obietnica Wałęsy o stu milionach złotych dla każdego i jego równie słynne hasło: "nie chcem ale muszem".
Niedzielny poranek 9 grudnia 1990 roku Lech Wałęsa spędził najpierw w kościele na mszy świętej, a potem udał się do sztabu wyborczego i oddał głos. Dociskany przez dziennikarzy - na kogo głosował - nie odpowiedział, tłumacząc to ciszą wyborczą. Potem dodał, że... głosował na lepszego.
W niedzielny wieczór, już po zamknięciu lokali wyborczych, przed gdańskim sztabem wyborczym Lecha Wałęsy zebrał się kilkutysięczny tłum. Kiedy triumfator wyborów pojawił się tu wraz z zoną, Danutą, przywitano ich oklaskami i wiwatami. Lech Wałęsa podziękował zebranym za przybycie i świętowanie razem z nim sukcesu wyborczego. I natychmiast zapowiedział: "chcę zostać sługą waszym, nie prezydentem. Mam służyć wam, a nie bawić się."
I tak to było.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?