Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łeba: Za podwyżki chcą odwołać burmistrza

Edyta Litwiniuk
W Łebie pojawiły się już plakaty z zarzutami wobec Andrzeja Strzechmińskiego, obecnego burmistrza miasta. Poinformowanie mieszkańców o zarzutach, to jeden z warunków przeprowadzenia w mieście referendum w sprawie odwołania włodarza.

Wniosek o doprowadzenia w Łebie do referendum dotyczącego odwołania burmistrza miasta wpłynął do słupskiego biura Państwowej Komisji Wyborczej.

Pięcioro mieszkańców zarzuca Strzechmińskiemu m.in. zlokalizowanie Biedronki w Wicku, a nie w Łebie, przeniesienie do Wicka karetki pogotowia ratunkowego, obojętność wobec problemów osób potrzebujących oraz zaniedbania w dziedzinie turystyki, kultury, oświaty i sportu.

Jednym z najpoważniejszych zarzutów jest sięganie do kieszeni podatnika przez podwyżki podatków i opłat lokalnych, zamiast pozyskiwania środków zewnętrznych i funduszy unijnych. Kolejne zarzuty to lokalizacja sushi baru na kanale portowym, nieuzasadnione mandaty i grzywny nakładane przez straż miejską oraz ... ustawienie parkometrów na terenie Łeby.

Czytaj również: Łeba: Chcą odwołać burmistrza, ale nie chcą powiedzieć dlaczego

Strzechmiński nie kryje emocji: - Przecież w Łebie nie ma parkometrów - mówi. - My się dopiero nad tym zastanawiamy.

Podobnie odnosi się do zarzutów lokalizacji Biedronki i przeniesienia karetki do Wicka.
- Geronimo Martins nie był zainteresowany lokalizacją sklepu w Łebie. To do nich należy kierować pytanie dlaczego - mówi Andrzej Strzechmiński. - W przypadku karetki o zmianie jej lokalizacji zadecydował wojewoda. Dlaczego to nie wojewodę się odwołuje za tą decyzję, tylko mnie? - mówi Strzechmiński. - Zarzuca mi się sięganie do kieszeni podatników, bo w końcu uszczelniliśmy ściągalność opłat i podatków. Dzięki temu, mimo gorszego sezonu, nasze wpływy z tych źródeł wyniosły ponad milion złotych więcej niż rok wcześniej.

- Chciałbym przypomnieć, że podnieśliśmy podatki o zaledwie 12 proc, kiedy w planach z poprzedniej kadencji było podniesienie ich o wiele więcej - mówi Strzechmiński. - Strażnicy nakładają kary za podrzucanie śmieci, widocznie komuś się to nie podoba... W ubiegłym roku "dostaliśmy" budżet z deficytem w wysokości ponad 3 mln zł. Teraz budżet zamykamy z nadwyżką. To chyba starczy za komentarz - dodaje na koniec burmistrz Łeby.

Inicjatorzy muszą zebrać ponad 300 podpisów, żeby doszło do przeprowadzenia referendum.
Dwa miesiące na zebranie podpisów 10 proc. mieszkańców Łeby mają inicjatorzy przeprowadzenia referendum w Łebie. Listy z podpisami musi jeszcze zweryfikować komisarz wyborczy. W referendum musi wziąć udział 3/5 osób, które głosowały w wyborach na burmistrza. Z tego, za jego odwołaniem, musi się opowiedzieć ponad 50 procent z tej liczby osób.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki