To na razie jedyna na Pomorzu sprawa przeciw doręczycielom sądowych przesyłek, która skończyła się wpłynięciem do sądu aktu oskarżenia, choć do prokuratur wpłynęło 7 zawiadomień przeciwko niepublicznemu operatorowi pocztowemu i jego doręczycielom.
- Odnotowaliśmy dwie sprawy w Kartuzach, dwie w Gdańsku Wrzeszczu, po jednej w Pucku, Wejherowie, Gdańsku Śródmieściu - wylicza Grażyna Wawryniuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej. - Jedna zakończyła się aktem oskarżenia, w toku są dwie sprawy, a w pozostałych przypadkach odmówiono wszczęcia lub postępowania umorzono.
Pomorze: Sądowe listy doręczane są taniej, ale z problemami
Kartuski doręczyciel InPostu nie dostarczył 126 pism, głównie z sądów i prokuratur, które musiały mieć zwrotne potwierdzenie odbioru. - Postawiono mu 126 zarzutów - mówi prokurator Anna Grzech. Mężczyzna był zatrudniony na umowę zlecenie. Na tzw. zwrotkach podpisywał się sam, a korespondencję usuwał. - Do adresatów nie dotarły pisma z sądów w Gdańsku, Gdyni, Lublinie, Kielcach, Kartuzach, Szczecinku, Wejherowie, Starogardzie Gdańskim - wylicza Marek Kopczyński, prokurator rejonowy z Kartuz. - Była też korespondencja z Krajowego Rejestru Spółek, Sądu Okręgowego w Gdańsku, naszej prokuratury.
Kartuska Prokuratura Rejonowa bada jeszcze jeden przypadek nierzetelnego doręczyciela. Ten na czas swojego zatrudnienia miał do doręczenia ok. 500 sądowych przesyłek. Trwa sprawdzanie, ile z nich nie dotarło do celu.
Przypomnijmy - kłopoty z dostarczaniem przesyłek sądowych trwały od stycznia 2014 r., gdy zadania Poczty Polskiej przejęła Polska Grupa Pocztowa, realizująca umowę wspólnie z InPostem i z Ruchem. Przesyłki nie trafiały do adresatów, a adresat musiał odnaleźć punkt odbioru w nietypowych miejscach - m.in. w kiosku, na stoisku monopolowym, w sklepiku. Ze względu na brak zwrotnego poświadczenia odbioru zawiadomień odwoływano rozprawy, przesuwano ich terminy, ginęła korespondencja, nawet ta z aktami prokuratorskimi.
Pomorze. Sprawy spadają z wokandy, bo nie ma potwierdzenia, że strony odebrały wezwanie
Jak sprawę tłumaczy Wojciech Kądziołka, rzecznik Polskiej Grupy Pocztowej?
- W sprawie bezpieczeństwa obrotu korespondencją sądową przyjęliśmy zasadę zero tolerancji dla najdrobniejszych nawet pomyłek. Przy podejrzeniu nieprawidłowości pracownik zostaje zawieszony do czasu wyjaśnienia sytuacji w postępowaniu wewnętrznym. Jeżeli wykaże ono błędy pracownika, to wyciągane są w konsekwencję służbowe, włącznie ze zwolnieniem oraz zawiadomieniem właściwych organów. Podstawowym mechanizmem kontroli doręczycieli i gwarancją bezpieczeństwa przesyłek są posiadane przez naszych pracowników urządzenia GPS. Firma InPost jako jedyny operator pocztowy stosuje tego typu rozwiązanie.
Więcej na ten temat przeczytasz w środowym (7.01.2015r.) papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" albo kupując e-wydanie gazety.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?