Jak w każdą środę, grupa studentów przygotowuje dwa kotły zupy w kuchni przy kościele św. Mikołaja w Gdańsku. Część z nich jest związana z duszpasterstwem przy tej parafii. Oprócz około stu litrów zupy szykowany jest chleb, czasem jakieś ubrania i owoce. Następnego dnia, w czwartki o 17, posiłek jest rozdawany potrzebującym przy dworcu PKP koło dawnej poczty.
Ekipę rozdającą tworzy zwykle pięć osób. Jej trzon to dziewczyny: Magda, Magdalena i Weronika. Zupę od kuchni do miejsca dystrybucji trzeba przewieźć na wózku. Kotły z zupą, chleb, miski i inne potrzebne rzeczy sporo ważą. Dlatego tak istotna jest każda para męskich rąk do pomocy. Obecność mężczyzn jest potrzebna także z innego względu. - Dają poczucie bezpieczeństwa - mówi Weronika. Po zupę przychodzą rozmaici ludzie, jak ktoś wepchnie się do kolejki, czasem robi się nerwowo. Przeważnie atmosfera jest jednak bardzo sympatyczna. Zazwyczaj na posiłek przychodzi 40-50 osób.
5 Trójmiasto: Ciepłe posiłki pomogą bezdomnym przetrwać mroźną zimę - sprawdź gdzie są rozdawane LISTA
Ich liczba rośnie wprost proporcjonalnie do spadającej temperatury. - Przyjechałem z Tczewa, czekam na was od dwunastej - mówi jeden z mężczyzn. Wielu z przychodzących nazywa Magdę, Magdalenę i Weronikę aniołeczkami. Pomagają one tym ludziom, nie tylko dając im często jedyny gorący posiłek w tygodniu. Równie ważna jest rozmowa. Dziewczyny zatem słuchają. O nałogu, braku pracy, chorobach, problemach rodzinnych, wierze. Jeden mężczyzna żali się na decyzję władz miasta, które zakazały podobnego do zup przedsięwzięcia, organizowanego w niedzielę na Długiej przez organizację "Jedzenie zamiast bomb". - Ale Jezus nauczał, żeby wszystkich kochać. Więc mimo wszystko kocham prezydenta Adamowicza - dodaje po chwili.
Każdy, kto przyjdzie o 17 na plac przy dworcu, otrzyma posiłek. Nawet jeśli jest w takim stanie, że samemu nie może utrzymać miski w dłoniach. Tu nikogo się nie ocenia. Pewne zasady jednak obowiązują. Przede wszystkim trzeba szanować kolejkę i innych, którzy przybyli się posilić. Większość potrzebujących przychodzi na zupę ze słoikami, termosami, wiaderkami. Dziewczyny nalewają zupę do pojemników, jeśli zostanie po rozlaniu do misek.
Każda z gotujących lub rozdających zupę osób ma swoją motywację. - Po prostu, niewielkim wysiłkiem własnym można zrobić coś dobrego - mówi Magda. Wdzięczność ludzi, przychodzących zjeść zupę, nie ogranicza się tylko do słowa "dziękuję". Ktoś zaśpiewa piosenkę, ktoś inny umili nalewanie, grając na harmonijce. Ostatnio jeden mężczyzna w ramach podziękowań zaprezentował mały układ taneczny.
- Najbardziej brakuje nam kogoś, kto mógłby przewozić gary swoim samochodem - mówi Magdalena. Jak podkreślają dziewczyny, każda nowa osoba do pomocy jest bardzo mile widziana. Wiadomo jednak, że każdy ma swoje obowiązki na uczelni czy w pracy. Dlatego czasem do rozdania zupy muszą starczyć trzy osoby. Pracy nigdy nie brakuje. Ostatnio Kuchnia św. Mikołaja otrzymała duży zapas warzyw od francuskich marynarzy. Kilkadziesiąt skrzyń pomidorów, dyń i innych składników na zupę trzeba było pokroić i zamrozić. Wtedy dziewczyny szczególnie odczuły braki kadrowe. - Czasem siedziałyśmy w kuchni aż do 22 - wspomina Magda.
W Kuchni św. Mikołaja zawsze jest dużo śmiechu. Ciekawych opowieści, gorącej kawy, herbaty, cukierków też nigdy nie brakuje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?