18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto stoi za premierem? Wojciech Duda - tajemniczy doradca Donalda Tuska

Ryszarda Wojciechowska, Jarosław Zalesiński
R.Kwiatek/T.Bołt
Po prostu zaufany przyjaciel czy szara eminencja, z którą premier konsultuje swoje strategiczne i polityczne plany? O Wojciechu Dudzie, najbardziej tajemniczym doradcy Donalda Tuska - piszą Ryszarda Wojciechowska i Jarosław Zalesiński

Wojciech Duda? Jego relacja z premierem Donaldem Tuskiem? Trudny temat - studzi nas pierwszy rozmówca. - Realną wiedzę o tym może mieć jakieś pięć-sześć osób w kraju.

Nawet dla członka ekipy rządowej w poprzednim rozdaniu funkcjonowanie Dudy pozostaje zagadką. - Ministerstwa są jakby osobnymi latyfundiami - wyjaśnia. - Pewnie nawet funkcjonują zbyt osobno. A kuchnia Kancelarii Rady Ministrów pozostaje niedostępna.

- Kasi Cichopek z niego nie zrobicie - uprzedza nas kolejny rozmówca. - To niespotykanie spokojny człowiek, do tego erudyta i książkowy mol. Trzyma się z dala od plotek. Sam też nie obrósł w żadne anegdoty.

Wojciech Duda, rocznik 1957, to równolatek Donalda Tuska. Bezpartyjny. Redaktor naczelny niegdyś podziemnego, a dziś niszowego, ale liczącego się wśród tego rodzaju pism gdańskiego kwartalnika "Przegląd Polityczny". Pismo jest fenomenem trwałości. To bodaj jedyne, obok "Zeszytów Literackich", niezależne pismo, ukazujące się nieprzerwanie od czasów konspiry, którego nie zmyła z powierzchni ziemi fala wolnego rynku po 1989 roku. Kiedy wchodzi się dziś na redakcyjne pokoje, od wielu lat mieszczące się w tej samej kamienicy i w tym samym lokalu w centrum Gdańska, można odnieść wrażenie, że czas się tu zatrzymał i że w powietrzu wisi wciąż ta sama atmosfera ideowych i intelektualnych debat gdańskiej inteligencji z lat 80 i 90.
W tej samej kamienicy i na tym samym piętrze funkcjonuje także biuro poselskie Donalda Tuska. Relacja Wojciecha Dudy i obecnego premiera to także fenomen trwałości. Znają się nieprzerwanie od 36 lat, od pierwszego roku studiów na Uniwersytecie Gdańskim. Obecnie Wojciech Duda jest jednym z trzech głównych doradców premiera Donalda Tuska.

Odporny na blichtr

Ci, którzy patrzą na Dudę i Tuska z boku, widzą ich zwykle jako kompletnie różne osobowości. Ale można usłyszeć inne sądy. - Ja postrzegam ich jako ludzi o podobnych charakterach - mówi osoba, która miała okazję obserwować obu od lat 80. - Różni ich tylko to, że gdy trzeba było wystąpić publicznie, Donald robił krok do przodu, a Wojtek - krok w tył. - To postacie z odmiennej bajki - ripostuje inny wieloletni znajomy. - Donald i Wojtek są jakby z dwóch biegunów. Pierwszy złotousty, urodzony lider i przywódca, przebojowy i kolorowy, a drugi zawsze lekko wycofany, odporny na blichtr i to całe życie na szczycie. Najlepiej czuje się na zapleczu.

Te cechy osobowości Dudy są, zdaniem wielu, spoiwem długoletniej przyjaźni, która przetrwała czasy wspinaczki Tuska na polityczne szczyty.

- Wojtek zachowuje się tak, jakby niczego nie chciał dla siebie. I to buduje jego pozycję w kancelarii - mówi dalej nasz rozmówca. - Bo tam nie brakuje takich, którzy premierowi schlebiają i nieustannie czegoś od niego chcą. Inny ich znajomy przyznaje: - Duda to typowa szara eminencja bez ambicji publicznego istnienia. I dlatego ma tak silną pozycję u premiera, ponieważ jest mądry, a nie jest groźny. A groźny nie jest, bo nie myśli o karierze politycznej. To człowiek, który nie chce wyjść z cienia.

- Nie chce stać się osobą publiczną między innymi dlatego, że chroni swoją rodzinę, bardzo dla niego ważną - słyszymy o jeszcze innym motywie. - Myślę, że to z tego powodu nie przeprowadził się do Warszawy.
- Mówić o sobie jest mi niezręcznie - zastrzega się sam zainteresowany. - Na temat mojej roli jako doradcy powstała cała sterta nieporozumień. Z reguły kogoś takiego traktuje się jak polityka. A ja politykiem nie jestem. I nigdy nie rościłem sobie pretensji do tego, by mieć na politykę wpływ.

Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Nie pisze ściąg, tylko przemówienia

Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz, który Wojciecha Dudę zna od lat, potwierdza obserwacje innych osób. - Rozmowa z nim nie jest rejestrem bieżących spraw, kuluarowych plotek czy personalnych ciekawostek. On się porusza w świecie wielkich idei. To intelektualista i myśliciel. Takich oczytanych w Gdańsku jak on jest niewielu - tłumaczy. Swój opis uzupełnia jeszcze o ogromną dyskrecję Dudy i fakt, że nie afiszuje się swoją przyjaźnią z premierem.
Czy ma więc na Donalda Tuska jakiś wpływ?

- Jeśli tak - mówi Adamowicz - to ma wpływ na coś, co można nazwać filozofią polityki czy polityką światopoglądową. Ale na pewno nie na politykę kadrową. Bo jego to nie interesuje.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się jednak, że prezydent Gdańska raz czy dwa w sprawach kadrowych korzystał z pośrednictwa Dudy, by dotrzeć do premiera Tuska. W Gdańsku Platforma sprawuje od lat niepodzielne rządy, ma absolutną większość w Radzie Miasta, ale przez jej klub przebiega pęknięcie między radnymi, wywodzącymi się z kręgu Młodych Demokratów, a politykami dawnego SK-L. Młodzi gniewni, których kojarzy się z ministrem Sławomirem Nowakiem, czasem nawet stawali okoniem prezydentowi miasta w głosowaniach. Adamowiczowi zdarzało się wtedy poprzez Dudę interweniować u premiera.
Były to jednak wyjątki od reguły. Wszyscy rozmówcy zgodnie podkreślają zdystansowanie Dudy wobec politycznych gier. Na wszystkich też robi wrażenie jego oczytanie. - On przebrnął przez grube księgi filozofów - słyszymy. - Czyta to, czego się już dzisiaj nie czyta. I podsuwa w rozmowie premierowi jakieś tytuły do zapoznania się. A czasami pewnie streszcza mu coś interesującego. I premier może uznać temat za odfajkowany.

Janusz Palikot puścił nawet kiedyś w obieg plotkę, że Duda przygotowuje dla premiera bryki z ważnych książek, których Tusk nie ma czasu czytać. Plotkę dementował aż rzecznik rządu... Zaprzecza jej również sam zainteresowany. - Fascynowałem się wtedy Pascalem Quignardem, autorem "Wszystkich poranków świata" - wspomina. - Zamówiłem u Krzysztofa Rutkowskiego esej o Quignardzie, który ukazał się w "Przeglądzie Politycznym". W tym samym czasie premier Tusk na jakimś spotkaniu powiedział coś o Quignardzie, a Janusz Palikot na zasadzie jakiegoś Joyce'owskiego strumienia świadomości połączył jedno z drugim. Ale to piramidalne nieporozumienie.

Duda wypiera się również przypisywanego mu udziału w redagowaniu wystąpień premiera Tuska. - Wystarczy posłuchać, w jaki sposób je przedstawia, aby uznać, że premier sam jest ich autorem - dementuje.

- Duda rzadko podróżuje z premierem - komentuje to ich wieloletni znajomy. - Ale zwróciło moją uwagę, że wspólnie z Grzegorzem Fortuną, również doradcą premiera, wybrali się do Strasburga, gdzie Tusk wygłosił przemówienie na koniec polskiej prezydencji. Według mnie to przemówienie, bardzo zresztą dobre, wyszło spod ręki Dudy. Z tego, co słyszałem, Duda autoryzował wiele wystąpień Tuska. Choć dzisiaj procedura redagowania przemówień premiera jest pewnie bardziej sformalizowana.

Te przypuszczenia potwierdza Jaśko Pawłowski, dziś sopocki restaurator, który Wojciecha Dudę poznał w redakcji podziemnej "Przeglądu". - Wojtek był na pewno na moim weselu - wspomina. Od tamtej pory, jego zdaniem, Duda niewiele się zmienił. To cichy, spokojny człowiek, mol książkowy. Taki był wtedy i taki jest teraz. Imponuje jego bardzo szeroki ogląd rzeczywistości. Niczego nie spłyca. - Nie jest tajemnicą, że obaj z Grześkiem Fortuną pracują nad tezami do różnych, bieżących przemówień premiera - dodaje Pawłowski.

Ostatnim pretekstem do podobnych przypuszczeń było pierwsze wystąpienie premiera Tuska, dotyczące afery Amber Gold. Fragmenty o roli państwa brzmiały jak wyjęte z artykułów "Przeglądu Politycznego". - To własne poglądy premiera - znów zaprzecza Duda. - Ale rzeczywiście uśmiechałem się podczas tego wystąpienia, słysząc czasami echo naszych dyskusji.

Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dyskretny jak dżentelmen

Pierwsze skojarzenie, które mi się nasuwa na pytanie o ministra Dudę to prawość - mówi Tomasz Arabski szef kancelarii premiera Donalda Tuska. I dodaje, że dzisiaj w polityce takich postaci jest zbyt mało.

Dyskrecja jest dla wszystkich rozmówców uderzającą cechą Wojciecha Dudy. Piotr Adamowicz, brat prezydenta Gdańska, redaktor "Marzeń i tajemnic" Danuty Wałęsy, opowiada: - Z Wojtkiem jest tak, że nawet w prywatnej rozmowie nie wypada go o pewne rzeczy pytać, bo człowiek doskonale wie, że on będzie musiał odmówić odpowiedzi. Zachowuje absolutną poufność. Na pierwszy rzut oka ma w sobie coś z angielskiego dżentelmena. Tak się ubiera - marynarka, dżinsy, prochowiec. Angielski styl, podbity studenckimi czasami. Pali dużo papierosów i nie używa się przy nim dosadnych określeń - kończy.

Wszyscy zgodnie podkreślają, że to nie jest kumpel z boiska premiera. Duda nie grał i nie gra w piłkę.
- Wojtek jest raczej delikatnej konstrukcji fizycznej. Od piłki woli muzykę, szczególnie jazz - pada wyjaśnienie. Niektórzy ich wspólni znajomi mówią, że właściwie to już nie przyjaźń. Duda jest raczej jak piąty domownik u Tusków - tłumaczą. I przypominają, że kiedy w 2005 roku w kampanii prezydenckiej kręcono spot wyborczy z Donaldem Tuskiem, to wystąpiła w nim najbliższa rodzina: żona, syn i córka, oraz Wojciech Duda. Nikogo innego w tym spocie, poza tą piątką, nie było.
Jaśko Pawłowski kwituje to jednak żartem: potrzebny był ktoś przystojny. A Wojtek taki jest. Czy wyobraża mnie sobie pani w tym klipie?
Dyskrecja funkcjonowania Wojciecha Dudy jako doradcy premiera sprawia, że nawet niektórzy pomorscy posłowie na pytanie o Wojciecha Dudę mówią wprost: - Nie znam, nie słyszałem. Jerzy Borowczak, słysząc o kim ma być rozmowa, odpowiada żartem: - A który to Duda? Bo ja już się pogubiłem. Odhaczamy więc głośno Piotra - związkowca i Andrzeja z PiS. - Ach, Wojtek - mówi po chwili, znam go jeszcze z początków "Solidarności". Teraz się rzadziej widujemy. On w kancelarii premiera, ja w Sejmie. Ale czasami bywamy na ważnych uroczystościach. - Myślę, że Wojtek to człowiek premiera do zadań trudnych i specjalnych, takich jak budowa Muzeum II Wojny Światowej czy Europejskie Centrum Solidarności. Chodzi nie tylko o samą ideę. Ale ma w tym swój udział i baczenie, a premier jest spokojny, że czuwa nad tym jego człowiek.

Alicja w krainie spin doktorów

Formalnie Wojciech Duda został powołany przez Donalda Tuska na stanowisko doradcy do spraw polityki historycznej. O swojej roli jako osoby pilotującej powstawanie Muzeum II Wojny Światowej, sztandarowego przedsięwzięcia premiera, powiedział jednak kiedyś skromnie, że jest tylko organizatorem wyobraźni innych.

- Według mnie sama idea budowy muzeum jest autorstwa premiera - potwierdza to Basil Kerski, dyrektor ECS. Inaczej widzi się rolę Dudy na prawicowych portalach. - Wojciech Duda to najmniej znany, ale jeden z najbardziej wpływowych ludzi w otoczeniu Donalda Tuska. Duda doradza Tuskowi w sprawach polityki międzynarodowej i historycznej, czyli w tych dziedzinach, w których jego działania budzą największy sprzeciw obozu niepodległościowego - opisują Dudę publicyści na stronie "Nowego Państwa".

- Rozmawiamy z premierem o różnych sprawach, nie tylko o historii - odpowiada Duda jednym zdaniem na pytanie, czy jego rola ogranicza się do funkcji doradcy historycznego.

- Nie sądzę, by Wojtek próbował wpływać na premiera i jego politykę - komentuje funkcjonowanie Dudy w otoczeniu Tuska kolejny rozmówca. - Jest raczej jego intelektualnym partnerem. Niegdyś podobną rolę próbował odgrywać w Platformie Paweł Śpiewak, ale za bardzo chyba wyrósł w swojej niezależnej pozycji. A Duda się o to nie stara.

Niektórzy żartują, że kiedy Duda przyjeżdża do Warszawy, to tam też nie widać go spod stosu książek, czasopism i rozległej korespondencji.

- Ale to na pewno jeden z tych doradców, z którymi premier konsultuje strategiczne i polityczne plany. Z tym, że w Dudzie nie ma ambicji rządzenia ludźmi. On woli zarządzać ideami - mówi osoba z kręgu premiera.

- Już bardzo dawno nie rozmawiałem z Donaldem Tuskiem o polityce i ideach - sceptycznie komentuje z boku ideowe wpływy dawnych przyjaciół premiera Aleksander Hall. - Moja ocena wynika tylko z obserwacji jego polityki. Ja nie widzę tego, by obecna Platforma była jakąś konserwatywno-liberalną syntezą. PO chce się dziś podobać wszystkim, co w dłuższej perspektywie prowadzić będzie ją do roli partii władzy, a nie jakiegoś ideowego projektu.

- Każdemu liderowi politycznemu potrzebny jest w jego otoczeniu człowiek, któremu może ufać - od innej strony opisuje rolę Dudy w otoczeniu Tuska członek władz pomorskiej Platformy. - Ktoś, u kogo może się spodziewać bezinteresownej opinii. Jeśli Tusk ma komuś zaufać w sprawach oceny ludzi, ich uczciwości i kompetencji, nie będą to przecież młodzi, technokratyczni politycy Platformy. Chciałbym wierzyć, że Wojtek Duda odgrywa dzisiaj wobec Tuska taką rolę, Choć obawiam się, że premier jest już na tym etapie władzy, na którym od swojego otoczenia oczekuje się jedynie potwierdzeń, jak ten lew z bajki, który potrafił przyjąć tylko taką krytykę ze strony swoich dworzan, że jest zbyt dobry.

Czy zatem Wojciech Duda dzięki swej przyjacielskiej znajomości z premierem pełni na jego dworze rolę bezstronnego lustra, w którym Donald Tusk może od czasu do czasu oglądać rzeczywistość?

- Jest w tym stwierdzeniu być może głęboka intuicja - komentuje osoba, która ma możliwość obserwowania z bliska ich relacji.
Dzisiaj w publicznym odbiorze słowo "doradca" nie kojarzy się najlepiej. Od razu widzi się kogoś w rodzaju spin doktora, speca od PR, który cynicznie doradza, jak manipulować władzą i ludźmi, a do tego nastawiony jest na osobistą karierę. Wojciech Duda ma chyba ze swoim funkcjonowaniem ten problem, że czym większą dyskrecją otacza własną relację z premierem, tym łatwiej budzi podejrzenie, że ukrywa swoje spindoktorskie wpływy. Choć te wpływy mogą polegać jedynie na osobistej i intelektualnej przyjaźni.

Ale tej zasłony dyskrecji Duda zdjąć nie zamierza.
- Proszę wybaczyć, ale nie rozmawiam na temat tego, o czym rozmawiam z przyjacielem - ucina temat.

Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki