18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Książka na drugie danie. Rozmowa z Dagny Kurdwanowską

Gabriela Pewińska
W cyklu Sztuka Jedzenia z Dagny Kurdwanowską, dziennikarką, autorką portalu o książkach "Czytam w wannie", rozmawia Gabriela Pewińska.

Czytasz w wannie. Także jesz w wannie czytając?
Kocham jedzenie! Kocham też jeść podczas czytania. Niektórzy mówią, że to niegrzeczne. Ale jedzenie i czytanie są to dwie tak ogromne przyjemności! Kiedy wraz z moim chłopakiem zasiadamy do obiadu to każde ze swoją książką. Obiad to jest kolejny pretekst do tego, by czytać, nie mamy na lekturę zbyt wiele czasu w ciągu dnia. Rozmowy nadrabiamy na spacerze z psem.

Dobierasz jedzenie do książki czy książkę do jedzenia?
Z książką jest trochę jak z winem. Nie każda pasuje do danego posiłku. Kiedy obiad jest cięższy, wolę lżejszą, czyli przy schabowym sięgnęłabym po kryminał, z kolei do włoskiego makaronu najlepiej pasowałaby literatura faktu. Jedyne książki, których nie czytam przy jedzeniu, bo czuję, że byłoby to przekroczenie dobrej granicy... smaku to są książki o okrucieństwach tego świata. Holocaust, II wojna światowa. Czytając je trudno wtedy przełknąć cokolwiek.

Najwyżej łzę...
Najlepiej przy jedzeniu sprawdzają się powieści.

Ostatnio wydano wiele książek, wręcz stworzonych do tego, by je czytać przy stole. Książki, z włoską kuchnią w tle, popularnej autorki Marleny de Blasi reklamuje się jako te, które "tak smakują i pachną, że nie sposób im się oprzeć".
Swego czasu zaczytywałam się we włoskim pisarzu kryminałów Andrei Camilleri, który stworzył postać komisarza Montalbano. Komisarz jest smakoszem. Ma gospodynię, która zostawia mu w piekarniku pyszności, dokładnie w tej książce opisane. Mamy tu nawet przepisy na włoskie, tradycyjne jedzenie. Komisarz do tego stopnia kochał jeść, że potrafił zboczyć z trasy, nadłożyć wiele kilometrów, by spałaszować jakieś frykasy. Wciąż nie mogę się nadziwić, jak on łapie przestępców, skoro jest na jedzeniu, na doświadczaniu go, na ekscytacji z nim związanej, tak skoncentrowany. Intryga kryminalna jest tu czymś ubocznym. Włoscy pisarze potrafią tak pisać. Kocha jeść także bohater "Cmentarza w Pradze" Umberto Eco. Mamy tu całe akapity opowiadające o tym, co jadł, a także ile. Niesamowite potrawy!

Na przykład?
Suflet á la reine, filety z soli á la Venitenne, zapiekane dzwonka turbota, comber barani z purée po bretońsku... Muszę kończyć to wyliczanie, bo mi ślinka cieknie. Dla samego kunsztu opisania jedzenia warto sięgnąć po tę niezbyt udaną w gruncie rzeczy książkę. Są pisarze, którzy pisać o jedzeniu potrafią, a nie jest to proste.

Nie może być proste, skoro nie mamy w literaturze aż tak wielu doskonałych opisów jedzenia.
Ciekawe dlaczego? Czytam teraz znakomitą książkę brytyjskiego prozaika Alana Hollinghursta, "Obce dziecko". Jej bohaterowie często spotykają się podczas posiłków, ale nigdy nie dowiadujemy się, co jedzą. Hollinghurst sprytnie to pomija. Kolacja jest tu tylko pretekstem do tego, żeby zebrać w jednym miejscu wszystkich bohaterów. Ale co zostało podane, nie wiadomo. Szkoda, bo to bardzo ciekawe.

Kto z polskich autorów potrafi o jedzeniu pisać? Dla mnie mistrzem jest Iwaszkiewicz.
Dobry jest w tym Marek Krajewski. Stworzoną przezeń postać słynnego detektywa Eberharda Mocka identyfikujemy z tym, co ów je. Jest tak samo bezwzględny w ściganiu przestępców, jak przy stole. Głód w jego przypadku to za mało, on je z rozpusty. Poza tym jego kuchnia jest ciężka, typowo niemiecka, te wszystkie golonki, śledzie. Wszystko zapija morzem wódki. Charakterystyka postaci poprzez to, czym się odżywia jest ciekawym zabiegiem literackim. Typowym, o dziwo, raczej dla pisarzy niż pisarek. Mam swoją na to teorię: mężczyznom trudno czasem wyrazić w słowach tę wrażliwszą stronę ich męskiego bohatera. I jedzenie właśnie jest sposobem na tej wrażliwości pokazanie. Facet przy jedzeniu mięknie.

No ba!
Żeby pokazać, że postać nie jest typowym, wyzutym z uczuć twardzielem, sadza się ją do stołu. Umberto Eco tak kreuje swojego bohatera, typa spod ciemnej gwiazdy, który zachwycając się - w niemalże dziecinny sposób - kaczuszkami á la rouennaise, czy pasztetem przepiórczym z miejsca nabiera człowieczeństwa.

Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Pomyśleć, że to wystarczy... Rzeczywiście, coś w tym jest, że najlepsze, literackie opisy jedzenia są dziełem mężczyzn. Czechow ("O moralności"), Dürrenmatt ("Kraksa"), Mickiewicz... Ale i wśród kobiet są mistrzynie: Karen Blixen ("Uczta Babette"), Laura Esquivel ("Przepiórki w płatkach róży")...
Takie babskie uczty mamy, o dziwo, głównie w literaturze kryminalnej. Amerykanka Donna Leon pisze na przykład o komisarzu, którego żona fantastycznie gotuje. Pełna celebracja posiłków! Autorka kryminałów Camilla Lackberg wydała ostatnio niezwykłą książkę kucharską, "Smaki z Fjallbacki", w której poszukuje smaków z dzieciństwa.

Jedzenie i emocje... Przypomniał mi się film "Eskapada" z 1937 roku. Perypetie skłóconej pary biesiadników reżyser ukazuje poprzez jedzenie przenosząc widza do kuchni...
To jak jemy pokazuje też, czy kochamy jedzenie czy tylko napychamy sobie żołądek. Tymczasem wystarczy pojechać choćby do Francji i zobaczyć jaką rolę tam odgrywa posiłek. Dla niektórych jest to relaks, dla innych forma spędzenia czasu z bliskimi. Francuzi nie jedzą łapczywie, delektują się każdym kęsem, rozmawiają, także czytają przy obiedzie. Jedzenie, myślę, jest atrybutem przez wielu pisarzy nie docenionym. Poznać po książce, który pisarz lubi zjeść. Ten który lubi, lubi też o tym pisać.

Po tym jak i co jedzą widać też pewnie, czy kochają życie, czy są szczęśliwi.
Chociaż, wracając do postaci tak mrocznej jaką był Mock, to co jadł też było mroczne, rozpasane, nieokiełznane, łapczywe. Poprzez jedzenie autor pokazał kolejny etap moralnego upadku tej postaci. Ciekawe jest też porównać Mocka ze szwedzkimi bohaterami, którzy z kolei jedzą minimalistycznie. Za to piją bardzo dużo kawy (choć szwedzka kawa ponoć jest paskudna). Ja zaczęłam pić hektolitry kawy pod wpływem lektury szwedzkich kryminałów!

Mnie Iwaszkiewicz nauczył celebrować twaróg!
Nie mogę tu nie wspomnieć o Szkocie Ianie Rankinie. Po przeczytaniu całej serii jego książek z inspektorem Rebusem w roli głównej pojechałam do Szkocji. Stwierdziłam, że muszę koniecznie spróbować, to, co Rebus w tych książkach jada. I spróbowałam, tradycyjnej, szkockiej potrawy, dość okrutnej niestety. To hagis, czyli zmielone podroby ugotowane w owczym żołądku.

I co?
Szkoci poradzili mi jak mam to jeść. Dla osób z zewnątrz może to być dość traumatyczne przeżycie. Zapach, który może zabić... Danie szalenie sycące, ale walorów smakowych raczej nie ma. Jada się je z purée z rzepy albo po prostu zalewa whisky. To potrawa dla twardzieli. Ale kiedy to zjadłam, lepiej zrozumiałam postać inspektora Rebusa. Pojęłam na czym polega jego szkockość. Warto czasem podążyć za bohaterami, których lubimy kosztując potraw, jakimi "karmią" ich pisarze. Często, jak się okazuje, są to nieprzypadkowe rzeczy. Autorzy wiedzą, co robią. Najbardziej w opisie jedzenia skąpi są Anglicy. Może dlatego, że ich kuchnia jest mało interesująca. Francuzom idzie lepiej.

Nieśmiertelna magdalenka Prousta...
Takie małe ciasteczko, a ile niesie historii, wspomnień zamkniętych w zapachu, w smaku! Ten smak przeszłości czasem próbujemy przywołać, gdy chcemy odtworzyć zupę babci.

Nie wychodzi.
Próbowałam kiedyś zrobić śledzie takie jakie jadał Mock. Niestety, nie były idealne. A wczoraj, oglądając program Roberta Makłowicza, który mówił akurat o kuchni szwedzkiej, natychmiast pobiegłam do sklepu i kupiłam... śledzie po szwedzku. Nie rozumiem dlaczego szwedzcy bohaterowie tak mało jedzą w książkach - skandynawska kuchnia jest przecież znakomita!

Co czytałaś do tego?
To, co leżało na stole. Zupełnie nie związaną ze Szwecją książkę "Monsun" Roberta D. Kaplana, świetnego amerykańskiego politologa.

Napisałaś na swoim potralu, że marzy ci się projektowanie bibliotek. Współczesna biblioteka powinna mieć swoje bistro? Bo kawy już się w bibliotece można napić bez problemu.
Nie wyobrażam sobie czytania bez kawy. W mojej bibliotece byłby, prócz książek oczywiście, fotel, ale i stół, jak w domu. Mam na nim papiery, książki, wszystko co potrzebne, pod ręką. Mogę też postawić na nim coś do jedzenia.

Kieliszek dobrego wina? Mistrzem pisania o winach jest laureat tegorocznej Nike Marek Bieńczyk. On zresztą doskonale pisze i mówi o jedzeniu. W jednym z wywiadów czytamy: "Odczuwam przyjemność czytania spisu materii, produktów, nazwy dania. Małe narracje. Duża część smaku leży w słowie, w języku". Na koniec wróćmy jednak... do początku. Wasz domowy stół oraz ty i Michał czytający przy obiedzie. Kiedy zdarza wam się wtedy rozmawiać, to są to kwestie dotyczące lektury czy posiłku?
Michał jest absolutnym królem robienia kotletów schabowych. Posiłek rozpoczyna się zatem od tego, że go za te kotlety chwalę. Ja z kolei specjalizuję się w makaronach, więc wymieniamy uwagi typu: Może więcej tymianku albo pieprzu? Po tych zdawkowych uwagach oddajemy się lekturze. Czasem on przytacza mi smaczki o kongresie wiedeńskim, ja jemu mówię o tym jaki wpływ ma geografia i historia na współczesną scenę polityczną, a propos Kaplana. Dwa różne światy spotykają się zatem przy jednym stole i między makaronem a schabowym próbują znaleźć dla siebie miejsce. Jedzenie rozluźnia, wprowadza w dobry nastrój, sprawia, że mamy większą ochotę, żeby chłonąć nowe rzeczy. Jedzenie pobudza apetyt mózgu.

Bywa, że książka okazuje się smaczniejsza od jedzenia?
Jeżeli jedzenie jest dobre, ale nie wyjątkowe to można jeść i czytać jednocześnie. Ale jeśli chce się delektować, naprawdę doświadczyć posiłku, to nie da się tego połączyć ze skupieniem na lekturze. Schabowe Michała wygrywają z najlepszą książką.

Rozmawiała Pewińska Gabriela

Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki