Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kryzys na rynku nieruchomości uderza w samorządowe finanse. Kto najwięcej stracił? (RAPORT)

Tomasz Chudzyński / acca, WAR, SYK, ME, md
Samorząd Nowego Dworu Gdańskiego blisko rok próbuje sprzedać działki przy ul. Kopernika
Samorząd Nowego Dworu Gdańskiego blisko rok próbuje sprzedać działki przy ul. Kopernika Tomasz Chudzyński
Brak pieniędzy na spłatę zobowiązań i powiększające się zadłużenie - przed taką groźbą stoi część pomorskich samorządów. Wszystko przez kryzys... na rynku nieruchomości. Jest coraz mniej chętnych na gminne grunty i budynki. Miasta i gminy tracą zaplanowane w tegorocznych budżetach dochody.

Najpoważniej ta sytuacja uderzy w najmniejsze i najbardziej zadłużone pomorskie miasteczka i gminy. W Nowym Dworze Gdańskim w pierwszym półroczu tego roku plan dochodów ze sprzedaży nieruchomości został zrealizowany na poziomie... 7 proc. (128 tys. zł).

W gminie Cedry Wielkie nie sprzedano ani jednej działki (plan przewiduje uzyskanie 1,8 mln zł).

Spadek zainteresowania gruntami odczuwalny jest także w wiejskiej gminie Darłowo.

W Trąbkach Wielkich plan na 2012 rok wynosi 1,5 mln zł, a do tej pory uzyskano niecałe pół miliona.

- To bardzo duży problem dla budżetu, samorządowych finansów - mówi Tomasz Szczepański, wiceburmistrz Nowego Dworu Gd. - Niezrealizowany plan dochodów oznacza zaburzenie budżetowych wydatków. Chodzi nie tylko o zatory płacowe, na przykład w przypadku inwestycji, ale także o ograniczenie utrzymania bieżącego majątku komunalnego, nie mówiąc już o pensjach.

- W budżecie zaplanowaliśmy 5 milionów złotych dochodów ze sprzedaży mienia, ale z wykonaniem jest kłopot - mówi Franciszek Kupracz, wójt gminy Darłowo. - Dlatego różne inwestycje, które były zaplanowane z tych pieniędzy, musimy odkładać w czasie.

- Od czterech lat do budżetu wpływa mniej o około 7 milionów złotych rocznie - podkreśla Bartosz Gondek, rzecznik burmistrza Pruszcza Gd. - To 28 milionów złotych mniej na inwestycje.

Co roku sprzedaż nieruchomości stanowi istotną część dochodów w samorządowych budżetach. Pułap sprzedaży ustala się na podstawie prognoz. Miasta i gminy wystawiają działki przeznaczone na działalność przemysłową, turystyczną, dla budownictwa mieszkaniowego (zarówno jednorodzinnego, jak i wielkopowierzchniowego). Często są to atrakcyjnie położone grunty, np. w okolicach węzłów drogowych przy A1. Samorządy sprzedają także należące do nich mieszkania komunalne.

Kiedy samorządy tracą zaplanowane wpływy, mają również problemy z realizacją założonych wydatków. Okazuje się jednak, że mimo to wójtowie i burmistrzowie nie popadają w panikę. Ich zdaniem, nie ma sensu obniżać wartości gruntów, nawet kosztem budżetowego deficytu. Samorządowcy z Trąbek Wielkich już przygotowują następne grunty do sprzedaży.

- Zmniejszenie popytu na grunty nie potrwa długo - zaznacza Błażej Konkol, wójt Trąbek Wielkich. - To może być chwilowe wahanie, a położenie naszych gruntów jest korzystne, zaledwie 10 kilometrów od węzła autostrady A1.

- Pomimo mniejszych wpływów nie rezygnujemy z realizacji zaplanowanych inwestycji, choć przez to zadłużenie gminy jest coraz wyższe - dodaje wójt Janusz Goliński z Cedrów Wielkich.

- Często sprzedaż następuje dopiero w końcówce roku - zaznacza burmistrz Krynicy Morskiej Adam Ostrowski.

Z kolei w Starogardzie Gdańskim dziurę budżetową spowodowaną mniejszymi wpływami ze zbycia nieruchomości załata... sprzedaż udziałów w Zakładzie Energetyki Cieplnej Star-Pec.

Są jednak miejsca na Pomorzu, gdzie sprzedaż nieruchomości tradycyjnie stoi na bardzo wysokim poziomie.
Inwestorzy chętnie kupują atrakcyjnie położone działki w nadmorskich kurortach turystycznych.

- Wkrótce ogłosimy przetarg na sześć działek, po około pół hektara każda - mówi burmistrz Darłowa Arkadiusz Klimowicz. - Miasto spodziewa się uzyskać z tej transakcji szacunkowo około 24 milionów złotych (cena około 800 zł za metr kw.).

Dobrze się także sprzedają grunty w dużych miastach.

- Jesteśmy umiarkowanie zadowoleni - przyznaje Zbigniew Toporowski, sekretarz Starogardu Gdańskiego - Możemy się pochwalić sprzedażą nieruchomości rzędu 5 milionów złotych.

Bez żadnych problemów przez kryzys na rynku nieruchomości przechodzi za to gmina Żukowo. Tu bowiem... nie wystawiono żadnej nieruchomości do sprzedaży. Samorządowcy tłumaczą, że nie chcą się wyzbywać majątku.

Inwestorzy mają mniej pieniędzy, a kupować nie muszą

Zastój na rynku nieruchomości uderza nie tylko w samorządowe finanse. Mniej działek, ale także mieszkań sprzedaje się na rynku wtórnym (ta sytuacja panuje mniej więcej od roku). Choć bessa jest najlepszym momentem na inwestycje, eksperci wskazują, że potencjalni nabywcy dysponują mniejszymi pieniędzmi niż jeszcze dwa, trzy lata temu.

- Jest to bardzo dobry okres dla kupujących, gdyż ceny nie są wygórowane. Działki rolne sprzedajemy średnio za około 5 zł za m kw., a budowlane za około 100 zł za m kw. - mówi Karol Kołodziejski z Użlis Nieruchomości w Starogardzie Gdańskim.

Przyczyny kryzysu na rynku nieruchomości wskazuje wójt Cedrów Wielkich Janusz Goliński. - Mimo że zainteresowanie nieruchomościami jest duże, nie dochodzi do transakcji, bowiem trudniejszy stał się dostęp do kredytów hipotecznych - dodaje samorządowiec.

Możesz wiedzieć więcej!Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki