Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kosakowo: Niemiecka firma żąda 5 mln zł, a szkoły nie ma

Krzysztof Miśdzioł, Roman Kościelniak
W kosakowskich szkołach jest coraz więcej uczniów, konieczna jest więc nowa placówka
W kosakowskich szkołach jest coraz więcej uczniów, konieczna jest więc nowa placówka Krzysztof Miśdzioł
Przez blisko dwa lata gmina Kosakowo negocjowała z niemiecką firmą Sport Stadianet zaprojektowanie i zbudowanie kompleksu szkolno-sportowego. Negocjacje jednak unieważniła. Teraz zamierza szukać nowych kontrahentów, a tymczasem niemiecka firma poszła do sądu. Domaga się gigantycznego odszkodowania w wysokości ponad 5,5 miliona zł!

Jeszcze w poprzedniej kadencji wójt Jerzy Włudzik rozpoczął negocjacje w sprawie budowy kompleksu szkolnego. Zgłosiła się niemiecka firma Sport Stadianet, była jedynym oferentem.

- Przez dwadzieścia miesięcy prowadziliśmy negocjacje - powiedział nam dyrektor Sport Stadianet Andrzej Siedlecki. - Na życzenie władz Kosakowa opracowaliśmy w tym czasie aż cztery warianty kosztów inwestycji, od nawet 155 mln do 53,4 mln zł. Nie spodziewałem się, że tak to się skończy.

Gmina zaprosiła firmę do złożenia ostatecznej oferty. I odrzuciła ją, uznając za wysoką.
- Ostateczna oferta była o kilkadziesiąt milionów wyższa niż zabezpieczone na ten cel środki - tłumaczy radca prawny Urzędu Gminy Kosakowo Gerard Bronk. - Zgodnie z przepisami nie można jej było przyjąć.

Siedlecki twierdzi, że Sport Stadianet otrzymał warunki zamówienia na wyższą kwotę niż okazało się to przy otwarciu ostatecznej oferty. Czyli, że celowo wprowadzono partnera w błąd co do kwoty, w jakiej musi się zmieścić. Dyrektor niemieckiej firmy napisał o tym w liście rozesłanym do wszystkich radnych. Uważa w nim, że radni mogli też zostać w ten sposób wprowadzeni w błąd.
- Jeżeli te informacje się potwierdzą, to oznacza wielki skandal - uważa Antoni Strzelec, opozycyjny radny.

Pomorze: Za mało pieniędzy na "Radosne Szkoły"

Wójt Jerzy Włudzik zapewnia, że do żadnych manipulacji nie doszło, a partner dokładnie znał warunki przedstawienia oferty.
Gerard Bronk: - Firma znała doskonale budżet przeznaczony na tę inwestycję.
- Obyśmy nie musieli płacić milionów odszkodowania, bo się nie pozbieramy - martwi się Strzelec.

Tego niemiecka firma domaga się już przed sądem. Złożyła pozew o zapłatę dokładnie 5 milionów 557 tysięcy 921 zł i 2 gr wraz z odsetkami. To miałby być zwrot kosztów poniesionych w czasie długich rokowań.

Krystyna Schmidt, sekretarz Urzędu Gminy, uważa, że do zrujnowania gminnej kasy nie dojdzie, bo żądania niemieckiej firmy są nieuzasadnione: - Przecież nie doszło do podpisania żadnej umowy - zaznacza.

Andrzej Siedlecki nie chce na razie zdradzać, jakie dokładnie koszty poniosła firma w trakcie blisko dwuletnich negocjacji. Podaje, że chodzi m.in. o przeloty samolotami, hotele itp. i pracę jego oraz wielu współpracowników.

- Za hotele, przeloty i przedstawione projekty mielibyśmy zapłacić 1,2 mln zł, a kolejne ponad 4 mln za utracone przez Sport Stadianet korzyści - wyliczał nam za to wczoraj Gerard Bronk. - Można by uznać te pierwsze roszczenia, gdyby nastąpiło zerwanie umowy z winy gminy. A tak nie było.
Rozprawa w Sądzie Okręgowym w Gdańsku ma się odbyć w połowie listopada.

Pomorze: Trudna droga pięciolatków do szkoły

Tymczasem radni na wniosek wójta wyrazili już po raz kolejny wolę przystąpienia do budowy gimnazjum w Kosakowie. Otwiera to drogę do nowych negocjacji i zaproszenia do składania ofert kolejnym firmom.

Dlaczego negocjacje trwały tak długo? Andrzej Siedlecki przyznaje, że też się nad tym zastanawia.
- Jedyne, co mi przychodzi do głowy, to możliwość wykorzystania wiedzy zdobytej dzięki naszym ofertom do przyszłych negocjacji - mówi dyrektor Sport Stadianet.
- To nonsens, nawet nie słyszałem nic o takich zarzutach - ucina wójt Włudzik.
Nowa szkoła to dla przylegającej do Gdyni gminy Kosakowo sprawa bardzo ważna. W przeciwieństwie do wielu innych regionów Pomorza tutaj placówek oświatowych się nie zamyka. Wręcz przeciwnie - rosną nowe osiedla, przybywa mieszkań, a zatem i uczniów. Stąd już od lat mówi się o budowie nowej szkoły - gimnazjum.

Obecnie gimnazjaliści dzielą budynek z uczniami podstawówki w Mostach, przepełniona jest także szkoła w Pogórzu.

Pomorze: Samorządy planują likwidację kilku szkół

Dlatego właśnie od lat głośno (a najgłośniej podczas kampanii wyborczej) w gminie Kosakowo mówi się o konieczności jak najszybszego wybudowania gimnazjum. A w bardzo bliskiej przyszłości także kolejnej podstawówki.

- To zamieszanie opóźni budowę szkoły - przyznaje wójt Włudzik. - Przecież my też straciliśmy czas na tak długich negocjacjach. Teraz zakładam, że budowa tak potrzebnego obiektu zacznie się dopiero w przyszłym roku, a skończy w kolejnym. Jak dobrze pójdzie - zaznacza wójt Włudzik.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki