Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koronawirus a oszczędności. Kłopoty pracodawców przełożą się na pensje pracowników i miejsca pracy. Czy da się oszczędzać podczas pandemii?

Patrycja Cybulska
Patrycja Cybulska
Pixabay.com
62% Polaków ma oszczędności, które pozwolą im funkcjonować po utracie pracy na skutek koronawirusa. 39% deklaruje, że wystarczą one na przeżycie 3 miesięcy. Jedna piąta z nas przetrwa najwyżej pół roku – to wnioski z badania IMAS International przeprowadzonego pod koniec marca na zlecenie Krajowego Rejestru Długów. Wynika z niego również, że to, jak dużo mamy odłożonych pieniędzy, zależy od płci, wieku i formy zatrudnienia. Czy podczas pandemii koronawirusa da się coś zaoszczędzić, czy trzeba wydawać odłożone pieniądze? Sprawdzamy wyniki badania.

Na jak długo wystarczą oszczędności po utracie pracy?

62% badanych przez IMAS przyznało, że mają oszczędności, które pozwolą im przetrwać po utracie pracy w wyniku kryzysu na rynku spowodowanego koronawirusem. Mężczyźni deklarują, że odłożonych pieniędzy wystarczy im, by funkcjonować do pół roku oraz rok i dłużej. Kobiety natomiast przyznają, że zgromadzonych środków nie zabraknie do 3 miesięcy. Odpowiedziało tak 45,6% pań względem 35,8% mężczyzn. Kobiety cechuje także większa niepewność. 14% z nich nie wie, na jak długo wystarczy im oszczędności. Dla porównania wskazało tak 8,5% mężczyzn.

Z badania, które przeprowadziliśmy pod koniec marca, wynika, że większą poduszkę finansową mają mężczyźni niż kobiety, osoby młodsze i z wyższym wykształceniem. Wraz z wiekiem ta poduszka maleje. Im większa firma, tym jej pracownicy mają więcej zgromadzonych środków na czarną godzinę. Nie będzie również zaskoczeniem, jeśli powiem, że dłużej za swoje oszczędności są w stanie przetrwać osoby zatrudnione na umowę o pracę niż umowę o dzieło czy zlecenie – mówi Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.

Gdzie więcej oszczędzamy? Na wsi, czy w mieście?

Z badania przeprowadzonego na zlecenie Krajowego Rejestru Długów wynika także, że wpływ na wysokość oszczędności ma także miejsce zamieszkania, co wiąże się prawdopodobnie z kosztami życia. Osoby, które mieszkają na wsi, częściej niż osoby z miast deklarują, że za zgromadzone środki mogą przetrwać do pół roku oraz rok i dłużej – 46,5%. Osoby z miast od 20 do 100 tys. mieszkańców (46,4%) i z miast powyżej 500 tys. mieszkańców (44,4%) odpowiadają, że za zaoszczędzone pieniądze mogą funkcjonować do trzech miesięcy.

Koronawirus spowodował problemy z utrzymaniem miejsc pracy

Kłopoty pracodawców wkrótce dotkną też pracowników – to wnioski z najnowszego sondażu KRD. 78% pracowników mikro- i małych firm dostaje sygnały od swoich szefów, że mogą być problemy z utrzymaniem miejsc pracy. Co dziesiąty pracownik w mikrofirmie przeczuwa natomiast, że redukcja zatrudnienia może objąć do 100% załogi.

Osoby z dużych i średnich firm takie sygnały otrzymują rzadziej. Uważają, że przy redukcji etatów zwolniona zostanie przynajmniej jedna czwarta zespołu. Eksperci KRD wskazują, że poczucie bezpieczeństwa dalszego zatrudnienia związane jest ściśle ze stabilizacją firmy na rynku.

Firmy o ustabilizowanej pozycji na rynku, które mają za sobą długie i drogie procesy rekrutacyjne, są świadome tego, że w obliczu chwilowych problemów nie można pozbywać się dobrych pracowników. Zwolnienie pracownika też jest kosztem, co się tyczy chociażby wysokich odpraw. A znalezienie szybko odpowiednich osób, gdy już epidemia się skończy, może być trudniejsze i droższe niż się wydaje. Stąd wolą przetrzymać chudsze miesiące niż podejmować pochopne decyzje. Gorzej wygląda to w mikro i małych firmach, które często żyją od zlecenia do zlecenia i nie mają wystarczających oszczędności, by pozwolić sobie na przestój, utrzymując wszystkie miejsca pracy – mówi Andrzej Kulik, ekspert Rzetelnej Firmy.

Nawet milion bezrobotnych do końca roku z powodu koronawirusa?

Z danych CEIDG wynika, że w marcu 48 tys. JDG-ów złożyło wnioski o zawieszenie działalności. Jak podaje Urząd Statystyczny w Gdańsku, w tym samym miesiącu na Pomorzu zlikwidowane zostały 853 podmioty, a 1 699 zawiesiło działalność. Eksperci KRD szacują, że z tego powodu do końca roku może przybyć nawet milion bezrobotnych. Polski Instytut Ekonomiczny podaje natomiast, że w branżach najbardziej narażonych na ekonomiczne konsekwencje epidemii pracuje obecnie 4,2 mln osób. Liczba bezrobotnych może więc być znacznie większa.

Oszczędzać czy wydawać pieniądze?

Po jakie triki sięgają sprzedawcy, by wyciągnąć od ciebie pieniądze? Sprawdź i nie daj się na nie nabrać!

Jak kupować z głową w Black Friday? Tak sklepy naciągają cię...

Eksperci KRD podkreślają: Czas oszczędzania już minął, czeka nas wydawanie oszczędności.

W ubiegłym roku, a był to przypomnę całkiem niezły rok z punktu widzenia całej gospodarki, zbankrutowało 7 944 konsumentów. 60 procent z nich było notowanych w KRD w dniu ogłoszenia upadłości. W tym roku, prawdopodobnie z uwagi na epidemię i towarzyszące jej załamanie gospodarki, te liczby mogą być wyższe – przewiduje Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.

Dodaje, że utrata stałego źródła dochodu z powodu koronawirusa i brak oszczędności mogą pogłębić problemy tych osób, które dotychczas sobie radziły, lecz w obliczu nagłego kryzysu straciły grunt pod nogami.

Koronawirus: pytania i odpowiedzi
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki