Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Korona Kielce - Lechia Gdańsk 18.02.2023 r. Lechia przegrała i jest blisko strefy spadkowej. Michał Nalepa pozbawił biało-zielonych punktu

Paweł Stankiewicz
Paweł Stankiewicz
Korona Kielce - Lechia Gdańsk
Korona Kielce - Lechia Gdańsk Kamil Bielaszewski
Lechia Gdańsk przegrała w Kielcach z Koroną 0:1, choć przez ponad pół godziny grała w liczebnym osłabieniu. Do tego w doliczonym czasie gry Michał Nalepa nie trafił w piłkę, kiedy miał przed sobą pustą bramkę. Biało-zieloni są wciąż bardzo blisko strefy spadkowej w PKO Ekstraklasie.

Lechia w pierwszej połowie dłużej była w posiadaniu piłki i gościła w polu karnym gospodarzy, ale znowu zabrakło jakości w ofensywie. Biało-zieloni wychodzili z niezłymi akcjami, ale im bliżej pola karnego rywali, tym mniej było pomysłu na właściwe rozegranie akcji. Sporo miejsca miał po swojej stronie Conrado, ale brakowało ostatniego dobrego podania. A kiedy już pomylił się Marcel Zapytowski, bramkarz Korony, to nie miał kto tek akcji wykończyć.

Gospodarze za to nie bali się podejmować ryzyka i często strzelali z dystansu. I to były bardzo niebezpieczne sytuacje. Dusan Kuciak musiał interweniować po strzałach Ronaldo Deaconu czy Jakuba Łukowskiego. Zresztą w ten sposób Korona strzeliła bramkę. Właśnie po świetnym uderzeniu w długi róg Deaconu sprzed pola karnego. Piłka przeleciała po ręce Dusana Kuciaka, ale wydaje się, że to był strzał, który słowacki bramkarz biało-zielonych mógł obronić.

Trener Marcin Kaczmarek mówił po meczu z Widzewem, że nie chce, aby jego drużyna była kojarzona wyłącznie z gry defensywnej. Tymczasem w Kielcach zawodnicy potrafiący kreować sytuacje bramkowe, jak Kevin Friesenbichler, Marco Terrazzino czy Flavio Paixao zaczęli mecz na ławce rezerwowych. Na boisku potrzeba więcej odwagi, żeby zaistnieć w ofensywie. Tymczasem statystyki strzałów były zdecydowanie po stronie Korony i dlatego prowadzenie gospodarzy było zasłużone. A biało-zieloni stracili pierwszego gola w tym roku z gry.

- Mieliśmy swoje sytuacje w pierwszej połowie i szkoda, że nie strzeliliśmy bramki. Musimy dopracować nasze ostatnie podanie w pole karne. „Zwolak” ostrzegał nas, że Ronaldo ma dobre uderzenie. Nie wiem czy Dusan mógł to obronić czy nie, fakt jest taki, że przegrywamy. Mamy jeszcze 45 minut i będziemy walczyć – zapewniał w przerwie meczu Rafał Pietrzak, lewy obrońca biało-zielonych.

Początkowy kwadrans drugiej połowy to zdecydowana dominacja Korony. Kolejne sytuacje mieli Dawid Błanik, Łukowski i Nono, ale Kuciak bronił zarówno dobrze, jak i szczęśliwie. Nic nie wskazywało na to, że obraz meczu może się zmienić. Marcin Kaczmarek reagował i wpuścił na boisko Terrazzino i Friesenbichlera. Kluczowa była jednak 60 minuta, kiedy Kyryło Peterow dostał czerwoną kartkę, za drugą żółtą i Korona musiała grać w sumie przez 35 minut w liczebnym osłabieniu. Dopiero wtedy Lechia przejęła inicjatywę na boisku i osiągnęła wyraźną przewagę. Na boisku pojawił się też Paixao, dla którego to był mecz numer 300 w Ekstraklasie, ale to jednak Terrazzino i Friesenbichler głównie brali na siebie ciężar gry. Było dużo wrzutek, zagrań w pole karne, ale sytuacje godne uwagi były dwie. Conrado był bliski zdobycia wyrównania, kiedy po dośrodkowaniu Friesenbichlera strzelał głową, ale trafił w poprzeczkę. Za to w doliczonym czasie gry Lechia powinna zapewnić sobie punkt w Kielcach i trudno zrozumieć, jak piłka nie wpadła do siatki. Zapytowski nie doszedł do piłki wrzuconej w pole karne, a po strzela głową Zwolińskiego piłka leciała już do bramki. Obrońca Korony w ostatniej chwili wybił futbolówkę, która odbiła się od słupka i spadła pod nogi Michała Nalepy, który miał pustą bramkę i… skiksował. Trudno w to uwierzyć, ale Nalepa nie trafił w piłkę w sytuacji idealnej, lepszą trudno sobie wyobrazić.

CZYTAJ TAKŻE: Oto najdrożsi piłkarze Lechii. Sprawdźcie najnowszy ranking TOP 29

Stracone punkty w Kielcach sprawiają, że Lechia komplikuje sobie sytuację, bo nad Koroną, która otwiera strefę spadkową, ma tylko dwa punkty przewagi. W trzech ostatnich meczach biało-zieloni zdobyli tylko dwa punkty i w kolejnych meczach potrzeba jest gra bardziej odważna i drużyna musi na boisku zrobić w ofensywie o wiele więcej, żeby wygrywać. A teraz potrzebne są zwycięstwa, a nie remisy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki