Konfederacja. Michał Urbaniak o exit poll: Wierzę, że to przetrwamy

Wstępne sondaże sugerują, że Konfederacja osiągnęła słabszy wynik niż wcześniej przewidywano. Ugrupowanie zanotowało 6,2 procent w exit poll. O komentarz ws. tego wyniku poprosiliśmy posła Michała Urbaniaka, który kandydował z okręgu gdańskiego.

- Exit poll nie jest dla nas zadowalające. Widzieliśmy dwa sondaże - jeden z IPSOS, który daje nam 6,2 procent i drugi 7,7 z Ogólnopolskiej Grupy Badawczej. Trudno powiedzieć, co jest prawdą. Czekamy na oficjalne wyniki. Czekamy na to, co się wydarzy. Jeśli 6,2 będzie najbliższe prawdzie, to znaczy, że prawdopodobnie wzrosła nam liczba wyborców jako Konfederacji. To jest dobra wiadomość - mówi Michał Urbaniak, kandydat nr 1 z listy Konfederacji w okręgu gdańskim. - Będzie to pewnie oznaczać jednak mniejszą reprezentację Konfederacji w Sejmie. Z tym będziemy musieli sobie poradzić jako środowisko polityczne. Nie będzie to dla nas łatwe, ale przechodziliśmy już kilka kryzysów i wierzę, że to przetrwamy i że będziemy dalej mogli przekonywać Polaków do siebie, że Polacy będą bardziej przychylni przyszłości do programu Konfederacji, żeby budować państwo nowoczesne w formie i tradycyjne w treści.

ZOBACZ TAKŻE: Są wyniki exit poll w wyborach parlamentarnych. Prezydent Gdańska: "Najbardziej cieszy mnie frekwencja"

Poseł w swojej wypowiedzi pragnął też podziękować wszystkim wyborcom Konfederacji i podkreślić, że te wyniki mogą oznaczać "bardzo duży chaos" w polskiej polityce w ciągu najbliższych miesięcy.

- Podchodzimy z pokorą. Bardzo dziękujemy wszystkim, którzy zaufali już teraz Konfederacji. To jest bardzo ważne, że zaufaliście nam, że chcieliście powierzyć swój los w ręce Konfederatów - komentuje Michał Urbaniak z Konfederacji. - Postaramy się nie zawieść. Zrobić wszystko, co w naszej mocy, by pracować i bronić Polaków przed absurdami władzy. Tej, która jest i tej, która nadejdzie, bo nie wiemy jeszcze, co się wydarzy. Te wyniki pokazują, że może być bardzo duży chaos, ponieważ PiS być może i wygrał wybory, ale to tak zwani “totalsi” z centrolewicy mogą mieć większość w Sejmie. To może oznaczać, że te przyspieszone wybory wcale nie są niemożliwe - dodał.