Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejny oddział intensywnej opieki medycznej na Pomorzu zostanie zlikwidowany. Tym razem w Gdańsku

Dorota Abramowicz
Archiwum
W Pomorskim Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy w Gdańsku od środy, 1 maja, przestaje działać czterołóżkowy oddział intensywnej opieki medycznej. Do personelu medycznego trafiły wytyczne dyrekcji, by nie przyjmować chorych w ciężkim stanie, wymagających pomocy anestezjologicznej.

- Jest problem - przyznaje Hanna Zych-Cisoń, pomorska wicemarszałek, odpowiedzialna za placówki służby zdrowia. - Praca oddziału została zawieszona ze względu na brak lekarzy. Wysłaliśmy w tej sprawie pismo do wojewody.
Na oddział trafiali pacjenci w ciężkim, zagrażającym życiu stanie. Anestezjolodzy z PCChZiG uratowali w ostatnim roku kilkadziesiąt osób. Co teraz stanie się z takimi pacjentami? - Za płotem jest Kliniczny Oddział Ratunkowy UCK - twierdzi wicemarszałek Zych-Cisoń.

Oddział przestaje działać nie tylko dlatego, że dwie osoby złożyły wymówienia, ale przede wszystkim z powodów finansowych. W ostatnim roku szpital musiał dołożyć do utrzymania intensywnej terapii ponad milion złotych. Przyczyną jest zbyt niska wycena świadczeń zdrowotnych z zakresu anestezjologii i intensywnej terapii. Pomorski OW NFZ płaci za tzw. punkt na OIOM 51,51 zł, prawie pół złotego mniej niż w trzynastu innych województwach i ponad 10 złotych mniej, niż wynika to z realnych kosztów utrzymania oddziałów. Skutek - nie ma praktycznie szpitala, który nie dokładałby do ratowania życia.

Prof. Maria Wujtewicz, konsultant anestezjologii i intensywnej terapii, potwierdza, że już wcześniej liczba łóżek na pomorskich OIOM-ach była zbyt mała. Teraz ze 147 stanowisk na całym Pomorzu ubędą cztery. - Ktoś musiał na to wyrazić zgodę - mówi prof. Wujtewicz.

Dr Krystyna Witczak-Malinowska, wojewódzki konsultant w dziedzinie chorób zakaźnych, nie została oficjalnie zawiadomiona o likwidacji. - Decyzja o zamknięciu oddziału ogranicza bezpieczeństwo pacjentów i personelu - stwierdza.

O bezpieczeństwie mówią też inni lekarze. - W sytuacji podbramkowej będą musieli wykonać kilka telefonów, szukając miejsc dla potrzebujących - twierdzi jeden ze specjalistów. - Oddziały są zapełnione, więc czas oczekiwania na pomoc się wydłuży.

Problemem w skali województwa może być także zapewnienie bezpieczeństwa epidemiologicznego. Szpital zakaźny jest miejscem, gdzie w razie pojawienia się groźnej choroby zakaźnej, mieli trafiać chorzy. W maju 2003 r., gdy do gdańskiego szpitala trafił pacjent podejrzany o zakażenie SARS, rząd zadecydował o budowie tzw. boksów melcerowskich dla szczególnie zaraźliwych pacjentów ze stanowiskami intensywnej terapii. Z budżetu państwa przekazano 270 tys. zł, 350 tys. zł dołożył Urząd Marszałkowski.

Z Danutą Jędrzak-Kułagą, dyrektor Pomorskiego Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy w Gdańsku, rozmawia Dorota Abramowicz

Dlaczego szpital zamyka OIOM?
Główną przyczyną jest brak personelu. Dwóch lekarzy złożyło wypowiedzenie, na 30 kwietnia br. nie udało się nikogo znaleźć na zastępstwo.

Ale chce Pani oddać kontrakt z NFZ na intensywną terapię...
I tak musiałabym w 2016 roku zamknąć ten oddział. Wymagania Ministerstwa Zdrowia stanowią, że za trzy lata w szpitalu z OIOM-em musi być tzw. zabiegówka. Skąd wziąć pieniądze na budowę oddziału zabiegowego? Oddaję więc 1,1 mln złotych. Reumatologia czy ostre zatrucia nie mają oddziału OIOM, warto się zastanowić, czy niezbędne jest, by taki oddział był w szpitalu zakaźnym.

Co stanie się z pacjentem szpitala, u którego dojdzie do zatrzymania krążenia?
Zostanie ono przywrócone, a pacjent przekazany do innej placówki. W pobliżu znajduje się UCK z nowoczesnym odziałem IT, gdzie wielospecjalistyczna opieka i zaplecze diagnostyczne będą na pewno lepsze niż jest obecnie u nas.

Tam też brakuje miejsc...
Są też inne szpitale. W razie nagłej potrzeby, gdy nie będzie możliwości przewiezienia, pacjent trafi na nasze stanowiska intensywnej terapii. Po południu zajmie się nim anestezjolog z innego szpitala, zatrudniony przez nas na dyżurze. Przed południem - przeszkolony ratownik medyczny.

Czy inne szpitale ze względów bezpieczeństwa będą mogły przyjmować waszych chorych?
Minister zdrowia wydał rozporządzenie nakazujące, by od stycznia tego roku w każdym oddziale IT zorganizowano możliwość leczenia osób z chorobą zakaźną.

[email protected]

Możesz wiedzieć więcej!Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki