Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kibic - zło konieczne?

Paweł Stankiewicz
Kibice Lechii spotkali się w piątek na trybunie głównej stadionu przy ul. Traugutta. Na spotkanie przyszło kilkaset osób. Widać, że fanom biało-zielonych leży na sercu dobro Lechii, a także niepokoi brak dobrego kontaktu z zarządem klubu.

- Nasz protest to nie tylko wydarzenia ostatnich dni, a efekt nic niedających rozmów od początku 2009 roku. Dla zarządu jesteśmy nikim, traktują nas wręcz jako zło konieczne - mówił Piotr Zejer, prezes Stowarzyszenia kibiców "Lwy Północy".

Sympatycy biało-zielonych podtrzymują decyzję o proteście. A to oznacza, że nie będzie prowadzony doping i nie będzie flag na stadionie, nie będzie także zorganizowanych wyjazdów na mecze ekstraklasy.

- To wszystko na początek. Jeśli sytuacja nie zmieni się, to protest będzie miał ostrzejsze formy - zapowiadają fani biało-zielonych.

Podczas spotkania kibice przedstawili powody swojego protestu. Podzielili jej na trzy części. Część pierwsza to niejasna i pozbawiona spójności polityka budowania pierwszego zespołu oraz funkcjonowanie klubu i spółek z nim związanych.

- Spółka powstała na bazie OSP Lechia. A to kibice przecież odbudowywali ten klub. Były zapewnienia, że wszelkie zobowiązania OSP spłaci spółka, a nie do końca tak jest. Kibice nie wiedzą, co się dzieje w klubie, nie są o niczym informowani. Jesteśmy traktowani jak zło konieczne. Do tego statut gwarantuje miejsce w zarządzie Lechia S A dla przedstawiciela akcjonariuszy mniejszościowych. A teraz nie jest to respektowane - tłumaczy Zejer.

Do zarządu wybrany został Andrzej Duffek. Długo jednak w nim nie zasiadał.
- Jako przedstawiciel zarządu dostałem do przeglądania umowy, z którymi i tak nie mogłem nic zrobić, bo poinformowano mnie, że później przejmie to pan Bartosiewicz. Następnie zadzwonił do mnie pan Andrzej Kuchar i powiedział, że ładnie będzie to wyglądało, jeśli podam się do dymisji. Potem proponował dobre stanowisko w radzie nadzorczej, tłumacząc że tam nie będę odpowiadał za finanse, a w zarządzie byłbym również za nie odpowiedzialny. Nie interesowało mnie to. Poza tym w radzie nadzorczej jest Dariusz Krawczyk, do którego mamy pełne zaufanie. Zaproponowałem, aby zarząd miał cztery osoby, ale tłumaczono to brakiem finansów, a jednocześnie obecni członkowie zarządu podnieśli sobie uposażenia - opowiada Duffek.

- Niezrozumiałe są działania transferowe. Mamy tu na myśli umowę z GOL International, kiedy mieli przyjechać piłkarze, których nie trzeba było testować. Nie ma żadnych wzmocnień, a wszystkie kluby dookoła pozyskały nowych piłkarzy. Dlaczego w klubie nie ma kompetentnego dyrektora sportowego, który za to by odpowiadał? Co w szatni piłkarzy wciąż robi Radosław Michalski, który został zwolniony z pracy? Dlaczego piłkarze nie dostali premii za ósme miejsce w poprzednim sezonie? Zarząd uznał, że cel nie został zrealizowany. A działacze wypłacili sobie premie za ósme miejsce? To otwarte pytanie z naszej strony. Martwi nieudolność w poszukiwaniu sponsora strategicznego. Czy są firmy, jakie i na jakich zasadach? Nikt o tym z nami nie rozmawia - mówi Zejer.

Część druga protestu to przedmiotowe traktowanie kibiców Lechii przez zarząd klubu.
- Do dziś nie ma porozumienia klubu z "Lwami Północy". I żeby było jasne, nie chcemy żadnych pieniędzy do ręki. Jak to wygląda w innych klubach ekstraklasy. Tam kibice mają dofinansowanie do biletów, do wyjazdów, do opraw, a nawet zajmują się produkowaniem pamiątek dla klubów. Współpraca jest na normalnych warunkach. A jak jest u nas? Klub wydzwaniał do firm, z którymi współpracowaliśmy przy robieniu pamiątek i groził zerwaniem umowy, jeśli będą kontynuować współpracę ze stowarzyszeniem. Do tego zarząd zamieszcza kłamliwe informacje, że to "Lwy Północy" są odpowiedzialne za sytuację w Wilnie. To nie stowarzyszenie było organizatorem tego wyjazdu, więc ten zarzut, to kula w płot. Działaczom, a zwłaszcza panu Żelemowi, zależy na skłóceniu kibiców między sobą. Spotykał się z różnymi grupami i wszystkim opowiadał zupełnie co innego - powiedział Zejer.

Kibice narzekają na złe stosunki klubu z fanklubami.
- Fankluby muszą płacić za bilety z wyprzedzeniem. Jeśli ktoś zachoruje, to i tak musi zapłacić za bilet. A wejściówki nie można przekazać innej osobie. To przecież zniechęca. Arka jeździ po całym regionie, zachęca dzieci do kibicowania klubowi, rozdaje gadżety. Kartuzy zawsze były z Lechią. A co zrobiła Arka? Podstawiła darmowy autokar. Na mecze do Gdyni jeździło 10 osób, a teraz cały autobus. I tak robią z całym regionem. Jak mamy zapełnić PGE Arenę? Działacze odpowiadają tylko, że przyciągną kibiców swoim marketingiem - mówi Adam Klimowicz z "Lwów Północy".

- Klub nie szanuje kibiców z innych miast. Mamy fankluby w Mławie czy w Nowym Targu. Jest kilku młodych chłopaków, zapaleńców, którzy pokonują drogę przez całą Polskę, żeby przyjechać na mecz Lechii. Na bilet im już nie starcza, bo to młodzi ludzie. Pomagamy im, bo oczywiście dla klubu to za duży wydatek, żeby przeznaczyć dla nich dosłownie kilka wejściówek - z żalem dodaje Zejer.

Wreszcie zarzut trzeci to nieefektywna i nieudolna polityka szkolenia młodzieży.
- W klubie nie ma żadnego systemu szkolenia młodzieży, do dziś nie ma nawet budżetu na młodzież - mówi Zejer.

- Sam pomagam przy pracy z rocznikiem 1995. Klub pozwolił, aby dwóch reprezentantów Polski odeszło do Arki Gdynia. To skandal - dodaje "Czarny".

- Trzeba płacić za wszystko: składki, obozy, obowiązkowe wykupienie sprzętu. Na jednym ze spotkań pan Bocheński powiedział rodzicom, że jeśli coś się nie podoba, to mogą zabrać dziecko i sobie stąd iść. Dzieci nawzajem pomagają sobie finansowo, bo nie wszystkich stać na obozy, a klub nie wspiera chłopców z najuboższych rodzin. Jaka jest odpowiedź pana Bocheńskiego na problemy z finansami na zgrupowanie dla dziecka? Taka, żeby rodzice zaciągali kredyty. To po prostu skandal - powiedział jeden z rodziców.

Na koniec prezes stowarzyszenia przedstawił cele protestu.
- Oczekujemy rzetelnego informowania kibiców o bieżących i planowanych decyzjach dotyczących pierwszej drużyny oraz funkcjonowania klubu i spółek z nim związanych. Oczekujemy współpracy z klubem poprzez podpisanie umowy na linii klub - Stowarzyszenie "Lwy Północy", uczciwej polityki cen biletów nastawionej na kibiców oraz wsparcia kibiców z regionu, konsultowania wszelkich ruchów decyzji dotyczących kibiców z kibicami, wybrania przez akcjonariuszy mniejszościowych ich przedstawiciela w zarządzie Lechia SA oraz jasnej i komunikatywnej polityki rozwoju klubu i szkolenia młodzieży - powiedział Zejer.

Na spotkaniu nie było nikogo z zarządu Lechii, tłumaczono się brakiem czasu i formułą spotkania.
- Dostaliśmy propozycję spotkania siedmiu na siedmiu i wcześniej mamy przesłać zarządowi tematy rozmowy. Nie zgadzamy się na to. Zarząd ma stanąć przed wszystkimi kibicami i się wytłumaczyć ze swoich działań. Inne rozwiązanie nie wchodzi w grę - zakończył Zejer.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki