Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karolina Piękoś: Sprawcą pedofilii, jednoznacznym i totalnym, zawsze jest tylko pedofil

rozm. Tomasz Słomczyński
Z psychologiem dziecięcym Karoliną Piękoś rozmawia Tomasz Słomczyński.

Jak Pani skomentuje tezę, że skrzywdzone przez pedofila dziecko jest ofiarą, tu cytuję, "rodziców, którzy nie stanęli na wysokości zadania w budowaniu zdrowych, pełnych więzi z dzieckiem"?
To bardzo kontrowersyjna wypowiedź. Tych sytuacji jest zbyt wiele i są zbyt różnorodne, żeby można było w jednoznaczny sposób określić, że rodzice, których dziecko padło ofiarą pedofilii, to są rodzice, którzy zaniechali obowiązków wobec dziecka. Nie ma żadnych badań, które wskazywałyby, że to się zawsze tak dzieje. Nie można wysnuwać wniosku, zgodnie z którym fakt, że dziecko stało się ofiarą, miałby świadczyć negatywnie o rodzicach.

Ale rodzice mogą coś zrobić, żeby zminimalizować ryzyko?
Jest prawdą, że rodzice mogą zrobić dużo w ramach profilaktyki. Już od momentu, w którym dzieci mają 3-4 lata, trzeba dawać im sygnały, że ich ciało jest odrębne i szanowane, bez względu na wszystko. Taka postawa przejawia się w nawet tak prozaicznych sprawach jak np. zmuszanie dzieci, żeby całowały na powitanie osoby, których się wstydzą, np. ciocię czy wujka. Poza tym chodzi też o mądrą świadomość dziecka, że tylko ono decyduje o tym, kiedy się rozbiera i kto może dotykać jego ciała. I co ważne - świadomość tego, że może mówić: "nie". Moim zdaniem, rodzice powinni wychować dziecko w poszanowaniu jego własnego ciała, jego fizyczności, z umiejętnością mówienia "nie".

To jednak nie da żadnych gwarancji.
Można wykonać to wszystko, a i tak może się zdarzyć, że dziecko znajdzie się w niewłaściwym miejscu, w niewłaściwym czasie. I zostanie zmanipulowane. Dlatego jednoznacznie i totalnie winny zawsze będzie tylko bezpośredni sprawca samego czynu, czyli ten, który krzywdzi dziecko.

Nie ma więc w zacytowanej tezie nic z prawdy?
W pewnym sensie jest tak rzeczywiście, że dzieci pochodzące z rodzin dysfunkcyjnych mają w sobie ogromnie dużo zranień i potrzebują ogromnie dużo czułości. To są takie dzieci, które łatwiej mogą się stać ofiarami różnych nadużyć. Ale to jest jak z prostokątem i kwadratem: chociaż każdy kwadrat jest prostokątem, to nie każdy prostokąt jest kwadratem. Nie można powiedzieć, że każde dziecko, które stało się ofiarą, wywodzi się z dysfunkcyjnej rodziny.

Dziecko szuka autorytetów poza domem rodzinnym. A relacja z osobą dorosłą jest z zasady nierówna.
Oczywiście, że tak. Zwłaszcza że społeczeństwa wychowują dzieci w przeświadczeniu, że dorosły ma zawsze rację. Osoby, które dopuszczają się przemocy seksualnej wobec dzieci, przekonują je, że tak właśnie ma być. I dzieci, które wychowały się w autorytaryzmie, jak tacy mali żołnierze, nie potrafią potem odmówić osobie dorosłej, zaprotestować przeciwko temu, co robi. Bo "dorosły ma zawsze rację".

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki