Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jedna niewiadoma w PlusLidze

Piotr Wiśniewski
Ostatni mecz gdańszczanie rozegrają z AZS Politechniką Warszawską
Ostatni mecz gdańszczanie rozegrają z AZS Politechniką Warszawską K. Misztal
Przed ostatnią kolejką sezonu zasadniczego PlusLigi praktycznie wszystko jest jasne. Wiemy, że pierwsze miejsce zajmie Skra Bełchatów, druga będzie ZAKSA, a trzecia Asseco Resovia. Znamy także zespoły, które zagrają o miejsca 1-8. W play-offach zabraknie Lotosu Trefla Gdańsk.

Sprawą otwartą pozostają miejsca 9-1o. O te lokaty biją się gdańszczanie i Indykpol AZS Olsztyn. Obie drużyny wygrały, jak do tej pory, trzy mecze. Choć PlusLiga jest ligą zamkniętą, to jedno z kryteriów przewiduje, że jeśli zespół nie spełni określonych wymogów sportowych, to może spaść.

- Jeśli dana drużyna odstaje od stawki, to można z niej "zrezygnować" - tłumaczył nam Kazimierz Wierzbicki, prezes Lotosu Trefla Gdańsk. - Taki zespół nie może przegrać odpowiedniej liczby meczów. Kryteria są sztywne. Oprócz warunków organizacyjnych trzeba również prezentować poziom sportowy. Skoro ktoś tego nie spełnia, to PlusLiga nie jest dla niego.

O to samo zapytaliśmy opiekuna gdańskich siatkarzy. - W tej sprawie odsyłam do prezesa Polskiej Ligi Siatkówki - wyjaśnia Dariusz Luks. - Czy decydującym czynnikiem jest wygrana pięciu meczów? Nie wiem. Na pewno jednym z warunków jest hala i zainteresowanie meczami poszczególnych drużyn. Liczy się widowisko sportowe. A myślę, że ostatnimi występami pokazaliśmy, że nie można nas skreślać. Liga wyznaczyła jako kryterium określoną liczbę zwycięstw, ale uważam, że działacze mieli tu na myśli mecze, w których ktoś odstaje od reszty. A z zespołami od miejsca piątego w dół walczyliśmy za każdym razem.

Na chwilę obecną Indykpol ma na koncie dziesięć punktów, o dwa więcej od beniaminka PlusLigi. Miejsce obu zespołów w tabeli może się zmienić po ostatniej serii spotkań. Lotos Trefl podejmie w sobotę o godz. 17 AZS Politechnikę Warszawa, z kolei olsztynian czeka wyjazd do Kędzierzyna-Koźle. Łatwo wyliczyć, że przy ewentualnym zwycięstwie gdańszczan i porażce Indykpolu AZS, to podopieczni Dariusza Luksa zajmą przedostatnie miejsce. Lepszy bilans spotkań sprawia, że nawet wygrana za dwa punkty jest tożsama z 9. lokatą Lotosu Trefla.

W niedzielę gdańscy siatkarze ulegli w Kielcach Fartowi 1:3. Powtórzył się scenariusz z pojedynku z Tytanem, kiedy Lotos Trefl prowadził w czwartym secie i był bliski tie-breaka.

- Zabrakło determinacji z naszej strony - opowiada o meczu z Fartem trener Dariusz Luks. - Nie skończyliśmy także dwóch ważnych piłek. Gospodarze odwrócili losy seta na swoją korzyść i w efekcie wygrali cały mecz.

Przypomniało się spotkanie z Częstochową. Wówczas w czwartej partii również mieliśmy rywali na widelcu. Nie potrafiliśmy tego wykorzystać. W kontekście walki o wyższe miejsce żal straconych szans. Przy odrobinie szczęścia Lotos Trefl mógł mieć już pięć zwycięstw.

- Mecz nie stał na wysokim poziomie, zarówno my, jak i rywale popełniliśmy dużo błędów - przyznał Grzegorz Łomacz, rozgrywający beniaminka PlusLigi. - Niestety, w decydujących momentach to my popełniliśmy ich więcej i dlatego przegraliśmy.

A teraz o najbliższym przeciwniku gdańszczan. AZS Politechnika jest pewna gry w play-offach. Niepewna jest za to miejsca. Może zakończyć sezon zasadniczy na szóstym, siódmym lub ósmym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki