Prawdopodobnie pilot usiłował poderwać przy starcie maszynę, rozpędzając się z wiatrem, a nie w przeciwnym kierunku, jak to jest zalecane. I okazało się, że pas startowy był dla awionetki za krótki. Maszyna zahaczyła skrzydłem o ziemię, a potem stanęła w płomieniach.
- Obudził nas hałas silnika - relacjonuje Dariusz Krzowski, zastępca kierownika bazy lądowiska w Jastarni. - Awionetka dosłownie stanęła w ogniu tuż przy naszym budynku. Wybiegłem z piżamie i chwyciłem za gaśnicę.
Zobacz zdjęcia z miejsca wypadku
Dwie osoby z samolotu wydostały się na zewnątrz o własnych siłach. Z poparzonymi nogami zostały odwiezione do szpitala w Helu. Awionetka spłonęła niemal doszczętnie. Ogień na lądowisku dogaszali strażacy. Na miejscu zjawiła się policja. Przyczyny zdarzenia badać będzie Państwowa Komisja do spraw Badania Wypadków Lotniczych i pucka prokuratura.
- Lądowisko czynne jest od godz. 10, a to była 6.35 rano - opowiada Dariusz Krzowski. - Każdy może oczywiście sam o tej porze startować, ale gdyby pilot nas powiadomił, doradzilibyśmy mu startowanie pod wiatr. Nie mam wiedzy na temat doświadczenia tego pilota, ale to był moim zdaniem szkolny błąd.
Przed rokiem także doszło do podobnego wypadku na jastarnickim lądowisku. Także przy starcie. - Teraz to był drugi wypadek na lotnisku, którym zarządzamy od 1991 r. Jest ono bezpieczne - uważa zastępca kierownika bazy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?