Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jasnowidz z Człuchowa, Krzysztof Jackowski odpowiada na listy [PRZEPOWIEDNIE DLA CZYTELNIKÓW]

opr. Tadeusz Woźniak
Mirosław Z.: - Zamierzałem do Pana napisać już parę miesięcy wcześniej i zadać kilka pytań na temat przyszłości tego młodego małżeństwa, którego zdjęcie Panu przesyłam, lecz na tamte pytania jest już za późno. Otóż synowa parę miesięcy temu wyprowadziła się od syna, zabierając ich dziecko. Jednocześnie złożyła wniosek o rozwód, przy czym bardzo nalegając, by rozwód odbył się jak najszybciej. W związku z tym mam do Pana parę pytań. Czy dojdzie do rozwodu, a jeśli tak, to jak potoczą się dalsze losy tych dwojga po rozwodzie? Kto zawinił, że doszło do rozpadu tego związku? Mam wrażenie, że to syn i jego postępowanie doprowadziło do rozpadu tego małżeństwa. Ostatnie pytanie - czy syn zmieni pracę i czy powinien ją zmieniać, choć praca, którą obecnie wykonuje, nie odpowiada jego kwalifikacjom.Krzysztof Jackowski: - Zerkając na to zdjęcie, zanim redaktor zaczął czytać list, powiedziałem: - Oni się rozstaną, ten związek szybko się rozpadnie. Okazuje się, że to już się stało. Owszem, ma Pan rację, za rozpad tego związku w większym stopniu winę ponosi Pana syn. Z nim jeszcze będziecie mieć problemy. Syn zmieni pracę, ponieważ za jakiś czas wyjedzie za granicę i niech tak będzie, nie utrudniajcie mu tego wyjazdu, może dzięki temu zrewiduje swoje postępowanie, może ten wyjazd, praca i pobyt na emigracji czegoś go nauczą, wpłyną pozytywnie. Ale chyba nie do końca; ten mężczyzna nie będzie miał ustabilizowanego życia, nie będzie też żył w stałym związku z jedną kobietą. Natomiast kobieta ze zdjęcia, była synowa, dość szybko zwiąże się z innym mężczyzną, starszym od siebie, i będzie z nim, mieszkając chyba przy swojej rodzinie.
Mirosław Z.: - Zamierzałem do Pana napisać już parę miesięcy wcześniej i zadać kilka pytań na temat przyszłości tego młodego małżeństwa, którego zdjęcie Panu przesyłam, lecz na tamte pytania jest już za późno. Otóż synowa parę miesięcy temu wyprowadziła się od syna, zabierając ich dziecko. Jednocześnie złożyła wniosek o rozwód, przy czym bardzo nalegając, by rozwód odbył się jak najszybciej. W związku z tym mam do Pana parę pytań. Czy dojdzie do rozwodu, a jeśli tak, to jak potoczą się dalsze losy tych dwojga po rozwodzie? Kto zawinił, że doszło do rozpadu tego związku? Mam wrażenie, że to syn i jego postępowanie doprowadziło do rozpadu tego małżeństwa. Ostatnie pytanie - czy syn zmieni pracę i czy powinien ją zmieniać, choć praca, którą obecnie wykonuje, nie odpowiada jego kwalifikacjom.Krzysztof Jackowski: - Zerkając na to zdjęcie, zanim redaktor zaczął czytać list, powiedziałem: - Oni się rozstaną, ten związek szybko się rozpadnie. Okazuje się, że to już się stało. Owszem, ma Pan rację, za rozpad tego związku w większym stopniu winę ponosi Pana syn. Z nim jeszcze będziecie mieć problemy. Syn zmieni pracę, ponieważ za jakiś czas wyjedzie za granicę i niech tak będzie, nie utrudniajcie mu tego wyjazdu, może dzięki temu zrewiduje swoje postępowanie, może ten wyjazd, praca i pobyt na emigracji czegoś go nauczą, wpłyną pozytywnie. Ale chyba nie do końca; ten mężczyzna nie będzie miał ustabilizowanego życia, nie będzie też żył w stałym związku z jedną kobietą. Natomiast kobieta ze zdjęcia, była synowa, dość szybko zwiąże się z innym mężczyzną, starszym od siebie, i będzie z nim, mieszkając chyba przy swojej rodzinie. fot. Przemek Świderski
Wszystkich, którzy pragną skontaktować się z Krzysztofem Jackowskim, zapraszamy do korzystania z naszego pośrednictwa - tel. 889 239 323 lub [email protected]. Adres do wysyłki: Tadeusz Woźniak, Urząd Pocztowy Gdynia 24, ul. 2 MPS 11, 81-624 Gdynia, skr. 21.

Teresa S.: - Drogi Jasnowidzu, co Pan może powiedzieć o tym chłopcu ze zdjęcia, które przesyłam? Czy stan jego zdrowia się poprawi? Do jakich udać się specjalistów?

Krzysztof Jackowski: - Nie jestem lekarzem i trudno mi miarodajnie wypowiedzieć się w tym przypadku. Jeśli dobrze wyczuwam, to nie jest to choroba, ale genetyczna wada psychofizyczna i w tej sytuacji trudno mówić o wyleczeniu, a jedynie o poprawie stanu zdrowia poprzez odpowiednią rehabilitację i specyficzne traktowanie chłopca. Wówczas zawsze jest szansa na poprawę stanu, w zależności od umiejętnych i konsekwentnych starań. Ale o powrót do pełnego zdrowia będzie bardzo trudno. Tak będzie w przypadku tego chłopca.

Elżbieta M.: - Mam 35 lat, dwoje dzieci - 16 i 13 lat. Od roku jestem rozwódką, od prawie 2 lat żyję z mężczyzną o 11 lat młodszym. Gdy poznałam go, wydawał się bardzo dojrzały i poważny. Bardzo pomagał mi w trudnych chwilach, zaprzyjaźnił się z moimi dziećmi. Dzieciaki początkowo były bardzo zadowolone, ale po kilku miesiącach zaczęły się pewne zgrzyty. Zamieszkaliśmy razem, a mój partner starał się wszystkich zdominować, wszystko kontrolować. Okazało się, że jest chorobliwie zazdrosny, ale gorszą jego wadą jest brak opanowania. W chwili zdenerwowania potrafi krzyczeć, używać brzydkich słów i przekleństw, doprowadzając mnie i dzieci do szału. Kiedy opanowuje się, przeprasza i tłumaczy. Za każdym razem mu wybaczam, a on obiecuje poprawę, że będzie starał się zmienić, ale - niestety - dość często sytuacja się powtarza. Przyznam, że już kilka razy chciałam od niego odejść, ale zawsze udaje się mu przeprosić mnie i zostaję. Oprócz tej porywczości ma dużo dobrych cech - jest zaradny, odpowiedzialny, potrafi być miły i delikatny. Co robić? Być z nim czy odejść?

Drugi mój problem to dolegliwości kobiece. Od roku staramy się mieć dziecko i nic z tego nie wychodzi. Sądzę, że wspólne dziecko zmieni mojego partnera, wyciszy. Proszę powiedzieć, czy moje dolegliwości to coś poważnego?

Krzysztof Jackowski: - Jeśli chodzi o dolegliwości, to nie są one błahe, koniecznie musi pani udać się do lekarza. Są szanse na usunięcie tej przeszkody. Słusznie Pani uważa, że wspólne dziecko zmieniłoby zachowanie Pani partnera. To nie jest zły człowiek ale z pewnymi skrzywieniami, deformacjami charakterologicznymi. Ponieważ jemu na Pani bardzo zależy, na waszym związku, są szanse, że będzie się zmieniał. Musi pani konsekwentnie działać, mądrze formować go do roli, w której jeszcze nie potrafi się znaleźć.

Joanna A.: - Szanowny Panie Krzysztofie, piszę do Pana w wielkim bólu, bo czytając pańskie wypowiedzi nigdy nie myślałam, że będę zmuszona prosić o pomoc. Przeżyliśmy niedawno straszną rodzinną tragedię, po której nie możemy się pozbierać i uwierzyć w to, co się stało. Nasz syn nie żyje. Znaleziono go w mieszkaniu, w którym mieszkał z synkiem i konkubiną. Choć jest prowadzone w tej sprawie śledztwo, nic do tej pory nie wiemy. Chciałabym wiedzieć, co się wydarzyło w tym mieszkaniu, kto ponosi winę za śmierć syna? Czy będziemy mogli widywać wnuka, bo w tej chwili jest nam to uniemożliwione.

Krzysztof Jackowski: - Jak tylko redaktor podał mi zdjęcie Pani syna i jego konkubiny, powiedziałem: - Czuję tu krótkie życie. W pierwszej chwili nie potrafiłem wskazać, o kogo chodzi, bo stali przytuleni do siebie. Potem wskazałem syna. Według mnie to on nie umarł naturalną śmiercią. Jego śmierć poprzedziła awantura z udziałem konkubiny. Przyszło dwóch mężczyzn, jeden z bliskiej rodziny konkubiny. Doszło do awantury, w wyniku której tragicznie zakończył życie Pani syn.

Elżbieta A.: - Piszę do Pana w sprawie mojego brata, który od kilku lat chodzi od lekarza do lekarza, robi różne badania i nikt nie potrafi postawić diagnozy, powiedzieć, co mu dolega, a on jest już jak przysłowiowa skóra i kości. Nie może, a raczej boi się jeść, bo dolegliwości się wzmagają. Wobec takiej sytuacji zwracam się do Pana, jeżeli jest to możliwe, aby Pan pomógł. Może swoim okiem dostrzeże Pan organ, który należy leczyć i zasugeruje, co dalej robić. W załączeniu przesyłam zdjęcie brata i bratowej sprzed trzech lat, już wtedy brat zaczął chorować, niestety pomimo wędrówek po lekarzach jest coraz gorzej, bo nie leczą go w żaden sposób. Nadzieja w Panu.

Krzysztof Jackowski: - Według mnie Pani brat choruje na bardzo rozległy nieżyt żołądka, który obejmuje również jelita. Stan jest bardzo zaawansowany, nasila się, a tymczasem brat w ogóle nie jest leczony na tę dolegliwość. Ona powstała m.in. na skutek niewłaściwej diety, zbyt mało jadł takich potraw, jak różnego rodzaju kasze, soczewica, fasola, groch. Zdaję sobie sprawę, że przy tego rodzaju osłabieniu trudno obciążyć żołądek tak ciężkostrawnymi potrawami. Więc powinien zaczynać od bardzo małych ilości, no i od kasz, na przykład kaszy jaglanej, które są delikatniejsze. Ta dieta powinna go wzmocnić, a z biegiem czasu doprowadzić do wyleczenia.

Aneta B.: - Bardzo proszę o pomoc w określeniu przyczyn mojego kaszlu. Już od kilku lat mam niekontrolowane napady kaszlu. Są one męczące, szczególnie, gdy przebywam wśród ludzi. Lekarze nie mogą znaleźć przyczyny. Proszę Pana o pomoc.

Krzysztof Jackowski: - Według mnie jest to sprawa alergii. Takie mam odczucie, że jest Pani bardzo, ale to bardzo uczulona na kurz. Nawet minimalna ilość kurzu wywołuje u Pani kaszel. Uważam, że powinna Pani wybrać się do dobrego alergologa zrobić badania i zdać się na jego terapię.

Agnieszka K.: - Wszystko to, co Pan powiedział o mojej pracy sprawdziło się co do joty. Jednak jestem zaniepokojona tym, że według Pana będę zatrudniona w obecnej pracy jeszcze tylko przez około 1,5 roku. Chciałabym wiedzieć, czy potem znajdę nową pracę?

Krzysztof Jackowski: - Proszę się nie zamartwiać, po tym okresie znajdzie Pani nową pracę, a w dodatku lepszą od obecnej.

Od redaktora: Michał C. z Aresztu Śledczego w Gdańsku. Bez zdjęć Pana i kobiety, o którą Pan pyta, jasnowidz nie jest w stanie wykonać wizji i odpowiedzieć na skierowane do niego pytania.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki