Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak sobie radzić za kierownicą w zimowych warunkach? O czym powinniśmy pamiętać? Złote rady od mistrza Polski w wyścigach samochodowych

Krzysztof Dunaj
Krzysztof Dunaj
arch. prywatne
Z Michałem Starnawskim, trzykrotnym mistrzem oraz dwukrotnym wicemistrzem Polski w wyścigach samochodowych w różnych klasach, a także instruktorem doskonalenia techniki jazdy rozmawia Krzysztof Dunaj.

Jaka jest najważniejsze rzecz, o której powinniśmy pamiętać podczas przygotowywania samochodu do jazdy w zimowych warunkach?

Przede wszystkim w odpowiednim stanie musi być ogumienie oraz prawidłowe ciśnienie w kołach. Opony to jest coś takiego, co łączy nasz samochód z jezdnią i bezpośrednio wpływa na to, jak przy danej śliskości, przy panujących warunkach pojazd się zachowa. Często bieżnik jest stosunkowo głęboki (mówię o oponie zimowej), ale opona ma już wiele lat, więc ta guma jest twarda i sparciała. W oponach zimowych chodzi o to, żeby ta guma była stosunkowo miękka, żeby przy niskich temperaturach dobrze układała się do asfaltu. Niestety, wielu polskich kierowców stwierdzi - "bieżnik jest głęboki, można jechać". Takie zachowanie przekłada się na to, że w nagłej, nieprzewidywalnej sytuacji te opony po prostu nie zadziałają.

Kiedy już zadbamy o samochód, to pierwszą czynnością, jaką powinniśmy zrobić, zanim wejdziemy do pojazdu, jest jego odśnieżenie. Często podczas tej czynności kierowcy zapominają o pewnych elementach takich jak nieodśnieżone światła oraz nieodgarnięty śnieg z dachu.

Śnieg na dachu, na masce przedniej, czy w samochodach typu limuzyna na tylnej klapie bagażnika - za to w ogóle jest mandat. Musimy pilnować, żeby samochód był odśnieżony, nie tylko po to, żebyśmy my widzieli, gdzie jedziemy. Także po to, żeby inni, którzy jadą za nami, widzieli, gdzie my jesteśmy i jak prowadzi droga. Przy sypkim śniegu może zrobić się mgiełka. Wtedy kierowca jadący za nami ma bardzo ograniczone pole widzenia. Natomiast przy takim ciężkim, zmarzniętym śniegu - oderwanie się takiego kawałka może nam uszkodzić samochód lub nawet doprowadzić do wypadku osoby jadące za nami.

Warunki na drogach w okresie zimowym, zwłaszcza w zeszłym roku, bywały ekstremalne. Podczas zimy kierowcy jeżdżą wolniej, ale czy rozważniej?

Na pewno jeżdżą bardziej zachowawczo. U nas jest takie przeświadczenie, że jak spadnie śnieg i jest ślisko, to faktycznie może warto trochę wolniej pojechać. Nie mniej jednak, sama prędkość to jeden z warunków bezpieczeństwa, ale dochodzą też inne rzeczy, takie jak trzymanie dystansu, czy odpowiednio wcześniejsze dohamowanie. Myślę, że tutaj problemem jest kwestia świadomości. Bezpieczny kierowca to taki, który jest świadomy tego, co się może stać w danej sytuacji i przy danej pogodzie. Mnóstwo wypadków zimą zdarza się przez niewiedzę oraz brak świadomości, że faktycznie jest ślisko, że droga hamowania się wydłuża, czy samochód zaczyna się nienaturalnie zachowywać. Wtedy możemy popełnić bardzo prosty błąd choćby nawet przy zmianie biegów. W okresie jesienno-zimowym większość wypadków czy kolizji to po prostu stłuczki. Szkodliwość jest dużo mniejsza niż w sezonie letnim, gdzie mamy suchą, przyczepną nawierzchnię.

Wspomniał pan o tym, że w zimę proces hamowania jest wydłużony i ten dystans do pojazdu poprzedzającego przeważnie jest zbyt mały. Wydaje mi się, że jest to jeden z najczęstszych problemów.

Nietrzymanie odległości to jest jeden ze standardowych błędów kierowców. Często też nasze drogi nie do końca są dostosowane do jeżdżenia samochodem - występują różne plamy lodowe czy "czarny lód". To wszystko jest związane z tym, że gdzieś tam nie dojechała piaskarka lub solarka. Dodatkowo pług zamiast odgarniać, to ubija ten śnieg i robi z tego taką śliską taflę. Wszystko ma wpływ, to nie tylko kierowcy, ale stan dróg zimą też pozostawia wiele do życzenia. Jak te dwie rzeczy się połączy, to potem statystyki wypadkowe są takie, a nie inne.

Przyczepność jest ograniczona, przez co jesteśmy narażeni na wpadnięcie w poślizg. Jak zachować się w takiej sytuacji?

Poślizgi dzielimy na dwa rodzaje. Jest poślizg nadsterowny, czyli taki gdzie jedziemy i np. w zakręcie tył wyprzedza przód. Drugi to poślizg podsterowny, gdzie mamy efekt wyjeżdżania auta przodem - auto nie reaguje na skręt kierownicy. Żeby wyjść z każdego takiego poślizgu, trzeba zastosować różne techniki opanowania. Oczywiście to też zależy, jakim jedziemy samochodem, jaki jest typ przeniesienia napędu. To wszystko ma znaczenie.

Jak można sobie radzić w obu przypadkach?

Przy poślizgu nadsterownym bardzo ważny jest czas reakcji. Nie to, jak szybko kręcimy kierownicą, tylko kiedy zaczynamy nią kręcić, kiedy w momencie wychylenia tyłu zakładamy tzw. kontrę. Kontra to jest skręt kierownicą w tę stronę, w którą nam ucieka tył. Kluczową sprawą jest to, żeby w tym momencie, w którym zakładamy kontrę na pewno nie hamować, bo wtedy kompletnie stracimy kontrolę nad pojazdem. W momencie, kiedy czujemy, że auto zaczyna reagować i tył zaczyna nam się prostować, trzeba wrócić kierownicą na swoje pierwotne położenie z lekkim wskazaniem na chwilę w drugą stronę - chodzi o to, żeby ustabilizować ten pojazd. Jeśli chodzi o poślizg podsterowny, w którym kręcimy kierownicą, a samochód nie reaguje - tutaj naturalnym odruchem większości kierowców, błędnym oczywiście, jest to, że skręcamy bardziej tą kierownicą - "nie skręca, no to muszę dokręcić". Im bardziej skręcimy koła, tym auto na pewno pojedzie prosto, więc chodzi o to, żeby proporcjonalnie zluzować ten ruch kierownicą, w miarę oczywiście możliwości, gabarytów drogi czy naszego pasa ruchu. W większości aut przednionapędowych przy zwykłych skrzyniach biegu można wcisnąć sprzęgło po to, żeby odciąć przeniesienie napędu. Dzięki temu koła swobodnie się toczą i łatwiej złapią nam przyczepność.

Wracając do wypadków, jaka grupa kierowców stanowi największe zagrożenie na drodze?

Wiadomo, że młodzi kierowcy są jakimś zagrożeniem, bo to jest brawura. Takie przeświadczenie wewnętrzne, że jesteśmy nieśmiertelni. Natomiast kierowcy w bardziej podeszłym wieku wydaje mi się, że jeżdżą ekstremalnie zachowawczo, przez co stwarzają niebezpieczeństwo w ruchu. Też zmienia się czas reakcji, ale nie chciałbym tutaj nikogo szufladkować. Znam ludzi, którzy mają swoje lata i jeżdżą fantastycznie samochodem, ale też młodych chłopaków, którzy jeżdżą bardzo dobrze. Świadomość to jest nasz wewnętrzny problem w Polsce. Na kursach prawa jazdy uczymy się, jak zdać egzamin, a nie jak jeździć samochodem - to jest zasadniczy problem. Już powoli zaczyna się to zmieniać, ale niestety, bardzo mozolnie. Dla porównania w Skandynawii, czy w Niemczech różne techniki jazdy są obowiązkowe dla każdego, kto robi prawo jazdy. Nie chodzi o to, że uczymy ludzi jak jeździć poślizgami. Chodzi o to, żeby pokazać, co się może stać z samochodem przy danej prędkości i jak my jesteśmy w stanie zareagować. Jak jadę na płytę poślizgową i widzę, że jestem w stanie ominąć przeszkodę na ekstremalnie śliskiej nawierzchni przy 50 km/h, a przy 60 km/h już mi się to nie udaje, to jak widzę, że jest taka nawierzchnia w ruchu drogowym, zostaje przy 50 km/h. Oczywiście są elementy w postaci systemów wspomagających kontrolę trakcji czy antypoślizgowych, ale z samej nazwy te systemy są tylko wspomaganiem. One mogą nam pomóc, ale nic nie zrobią za nas. Tutaj także podnoszenie świadomości kierowców jest tym kluczowym elementem, który w Europie Zachodniej jest od wielu lat i działa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki