Prokuratura oskarża matkę i jej synów o szarpanie, kopanie i zwyzywanie policjantów, kiedy funkcjonariusze podejmowali interwencję na Biskupiej Górce w sierpniu 2014 roku.
We wtorek miała się odbyć pierwsza rozprawa przed Sądem Rejonowym Gdańsk-Południe. Proces rozpocząłby się, ale na sali sądowej zabrakło trojga z czworga oskarżonych. Choć stosowne wezwania dotarły do ich domu, to z początkiem lipca zmieniły się przepisy, w tym zasady powiadamiania. Odtąd nie wystarczy, że wezwanie na pierwszą rozprawę do sądu odbierze któryś z domowników. Musi być doręczone osobiście.
W efekcie rozprawa została odroczona aż do... połowy grudnia. Sędzia Wojtaszko wytłumaczył, że tak odległy termin wynika m.in. z problemów kadrowych sądu.
- W naszym wydziale przez dłuższy czas pracowała tylko połowa obsady - przyznał sędzia i dodał, że wskutek tego liczba spraw w przeliczeniu na jednego sędziego w wydziale wzrosła dwukrotnie - z około 70 do 150.
Na następne posiedzenie oskarżeni mają zostać wezwani nie tylko listownie, ale też - dla pewności - także bezpośrednio przez policję. Oskarżonym grozi nawet do 5 lat pozbawienia wolności
Czytaj również: Rodzina z Gdańska oskarża policję. Policjanci bili czy zostali pobici?
W przyszłym tygodniu, przed tym samym gdańskim sądem ma się rozpocząć lustrzany proces, w którym role się odwrócą - inny prokurator oskarżył bowiem pokrzywdzonych w tej sprawie policjantów o przekroczenie uprawnień w trakcie interwencji na Biskupiej Górce.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?