Inkaso dla sołtysów zniesione. "Pod przykrywką pandemii chcecie zlikwidować coś, co funkcjonuje w sposób bardzo dobry!"

Podczas środowej sesji Rady Miejskiej w Kartuzach pod obrady trafił m.in. projekt uchwały, przygotowany przez klub Samorządni. Zakłada on zniesie poboru opłat od mieszkańców przez sołtysów drogą inkasa. Głównym argumentem zwolenników owego pomysłu jest stale rozwijająca się sytuacja pandemiczna w Polsce, zarówno pod kątem bezpieczeństwa samych sołtysów i osób, które mają z nimi kontakt, jak i pod względem finansowym - rezygnacja z tego wynagrodzenia miałaby pozytywnie wpłynąć na budżet gminy.

W obronie sołtysów stanął burmistrz Mieczysław Grzegorz Gołuński. Sami zainteresowani także wzięli udział w ostatniej sesji, przedstawiając swoje stanowisko w całej sprawie. Odczytując wspólne oświadczenie Jadwiga Bliźniewska sołtys Borowa, zaznaczała, iż pomysł zniesienia inkaso był dla nich wielkim zaskoczeniem, gdyż funkcjonowało ono w gminie już od kilkunastu lat i nadal wiele osób korzysta z usług sołtysów w zakresie spłaty podatków. Ponadto podczas pobierania opłat sołtysi mieli okazję rozeznawać się w nastrojach mieszkańców, z czego korzystała sama gmina, przekazując za ich pośrednictwem dodatkowe informacje - teraz będzie trzeba wykorzystać np. pocztę, co wcale nie będzie tańsze.

- Uważamy to za afront wobec nas, że Rada miejska proceduje uchwałę dotyczącą nas, ale bez nas. Jest to uwłaczające wobec osób, które głosami mieszkańców uzyskały funkcje sołtysów - mówiła Jadwiga Bliźniewska. - Jako sołtysi jesteśmy przedstawicielami gminnej władzy wykonawczej, będącymi najbliżej mieszkańców (...). Dlaczego radni nie uważają nas, sołtysów, za partnerów do rozmowy? Dlaczego nie zapytają nas o zdanie?

Sołtys Borowa zauważyła też, że z ich zdaniem radni liczą się tylko w dwóch sytuacjach:

- Kiedy zbliżają się wybory i wtedy, gdy radni realizują kolejną wojenkę przeciwko gminie. Wtedy się zauważa sołtysa - mówiła. - Uważam, że sołtysi też z troską pochylają się nad budżetem gminy. Nie są ludźmi z kamienia, też wszystko widzą. Oszczędzanie najlepiej zacząć od siebie, a to, co się w tej chwili dzieje, jedynie dzieli ludzi na kategorie i chyba sołtys w tej sytuacji należy do trzeciej kategorii ludzi.

Bezpieczeństwo przede wszystkim

Zwolennicy zniesienia inkasa nie ustawali jednak w swojej argumentacji. Głos zabrał m.in. Jacek Wesołowski, przybliżając wszystkim swoje spojrzenie jako lekarza.

- Jeżeli główną przyczyną tego projektu uchwały jest chęć ograniczenia kontaktów międzyludzkich, to uważam, że jest to zasadne - twierdził radny. - Wstrzymanie tego inkaso na rok, żeby ograniczyć te kontakty, uważam za zasadne.

Podobne stanowisko prezentowała Klaudia Kałużna, krytykując przy tym zachowanie samych sołtysów.

- Uważam, że to jest niedopuszczalne w XXI w., gdzie praktycznie wszyscy mamy Internet i możemy za jego pomocą zrobić taki przelew. Uważam, że trzeba dążyć do tego, aby w taki sposób tę sprawę załatwiać - argumentowała. - Przede wszystkim powinniśmy szanować zdrowie swoje, swoich bliskich oraz mieszkańców i nie narażać ich w żaden sposób. Trzeba bardzo tego przestrzegać i pilnować.

Głos w dyskusji zabrał również przewodniczący rady Mariusz Treder, podkreślając, iż nie jest to łatwa decyzja, ale trzeba coś zrobić.

- Mi jest też niezręcznie podnieść rękę za uchwałą, której nie chcecie zaakceptować ze względu pewnie na skutki finansowe i ja sobie też z tego zdaje sprawę. Natomiast sytuacja jest teraz taka a nie inna - twierdził przewodniczący Treder.

Ze strony radnych były jednak i głosy sprzeciwu wobec projektu uchwały. Niektórzy nawet odnosili wrażenie, iż jest to kolejny sposób, aby odciąć władze samorządową od mieszkańców.

- Uderzamy w ludzi, w ich portfele, zakrywając się pandemią (...). To jest naprawdę bandytyzm w biały dzień - dodawała radna Dorota Zarach.

Inne rozwiązania?

Ukryte powody wytknął radnym również sam burmistrz Gołuński:

- Myślę, że trochę jest fałszu w Was, radnych. Że pod przykrywką pandemii chcecie zlikwidować coś, co funkcjonuje w sposób bardzo dobry - mówił, sugerując też inne rozwiązania kwestii bezpieczeństwa sołtysów i mieszkańców. - Jeżeli Państwo uważacie, że tak walczycie o to, aby sołtysi się nie zarazili czy nie byli tymi, którzy roznoszą zarazę, to (...) my jesteśmy w stanie jako gmina przygotować na czas pandemii zasady funkcjonowania i roznoszenia podatków i innych dokumentów przez sołtysów. Na najbliższą sesje możemy to przygotować.

Szef kartuskiego magistratu pytał się też, czy skoro sołtys, jako pełniący funkcje społeczną, ma stracić część swojego wynagrodzenia, to w takim wypadku również radni będą mieli je obniżone? Ponadto Mieczysław Grzegorz Gołuński zauważył, iż zniesienie inkasa może przynieść skutek odwrotny do zamierzonego - zamiast sołtysi zbierać opłaty od kilku osób w swoim sołectwie, które nie mogą tych pieniędzy przekazać inaczej, ci ludzie będą zmuszeni podróżować do Kartuz, stać w kolejkach w urzędach. W skrócie - będą mieli kontakt ze znacznie większą i bardziej zróżnicowaną grupą osób.

- Przyprowadzacie do Kartuz jeszcze większe tłumy, które mają załatwiać swoje sprawy. Sołtysi są osobami dorosłymi, odpowiedzialnymi i zabezpieczonymi. Od nas też otrzymują środki ochrony osobistej - podkreślał burmistrz Gołuński. - Proszę być rozsądnym w tym, co mówicie, bo naprawdę teraz jest to niegodne.

Niemniej, pomimo prawie godzinnej dyskusji oraz apelu sołtysów, radni większością głosów opowiedzieli się za zniesieniem inkasa. Przeciw było 6 członków Rady Miejskiej.