W środę jako pierwsi poinformowaliśmy, że były opiekun MH Automatyki Gdańsk, Szwed Peter E. usłyszał zarzut kradzieży z włamaniem i grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności.
56-latek, tuż przed wyjazdem z Gdańska - w rodzinne strony udał w końcu w środę - włamał się do szatni zawodników i ukradł z niej...ostrzałkę do łyżew wartą ok. 16 tysięcy złotych. Były trener MH Automatyki Gdańsk, po tym jak został zatrzymany przez policję, przyznał się do winy i dobrowolnie poddał się karze, a my zapytaliśmy niedawnych podopiecznych Petera E., co sądzą o wyczynie swojego byłego szkoleniowca.
- Chciałeś w poniedziałek naostrzyć łyżwy? - pytamy defensora MH Automatyki Sebastiana Wachowskiego.
- (długi, gromki śmiech) Chciałem, ale nic z tego nie wyszło (znów śmiech). Wyglądało to tak, że dzień wcześniej zawsze robimy listę dla naszego kierownika Waldka, które łyżwy ma naostrzyć - opowiada „Dziennikowi Bałtyckiemu” Sebastian Wachowski. - W poniedziałek, jak przyszliśmy do klubu, to Waldek mówi, że łyżew nie naostrzył, bo ostrzałka zaginęła. I wściekły biegał po klubie, bo początkowo myślał, że ktoś mu zrobił kawał. W końcu jednak zdecydowano, że warto obejrzeć zapis monitoringu. Na nim wyszło, co się z ostrzałką stało. Powiem tak: szczęki nam opadły do ziemi. Długo gram w hokeja, różne rzeczy widziałem, ale takie coś to po prostu… (śmiech). Gdyby był Czechem, to powiedziałbym, że to czeski film. A tak, to nie wiem, jak to skomentować - mówi nam hokeista.
Skąd w ogóle Peter E. wziął się w Polsce? Dla polskiego hokeja „wymyślił” go Mariusz Czerkawski, który w 2008 roku polecił go na trenera reprezentacji Polski. Jemu z kolei polecił go Morgan Samuelsson, który był szkoleniowcem Czerkawskiego w szwajcarskim Rapperswil-Jona Lakers.
- To człowiek z wielkim charakterem - mówił w momencie zatrudnienia Petera E. ówczesny prezes Polskiego Związku Hokeja na Lodzie Zdzisław Ingielewicz.
Przygoda z reprezentacją nie trwała jednak zbyt długo i po mistrzostwach świata w 2009 roku w Toruniu E. został zwolniony z pracy w PZHL. Do Polski wrócił w maju tego roku, aby objąć drużynę MH Automatyki Gdańsk. Peter E. podpisał z klubem trzyletnią umowę, w Gdańsku wiązano z nim nadzieję na odbudowę silnej drużyny.
- Początkowo byliśmy wręcz podekscytowani, że ktoś taki będzie nas trenował - mówi anonimowo jeden z gdańskich hokeistów.
- Z tygodnia na tydzień, z miesiąca na miesiąc oczy nam się jednak coraz bardziej otwierały. Z różnymi trenerami pracowałem, ale Szwed przebił wszystkich - okazał się kompletnym laikiem w kwestii taktyki, czy chociażby przygotowania kondycyjnego. W końcu całkowicie przestaliśmy mu ufać. Pod koniec jego pracy w klubie miał ksywkę „Dyzma”.
Z kolei działacze gdańskiego klubu, poproszeni przez nas o komentarz, stanowczo podkreślają, że wobec Petera E. nie mają żadnych zaległości finansowych.
- Rozliczyliśmy się z nim co do złotówki za cały okres, przez który pracował w klubie - mówi Arkadiusz Bruliński, wiceprezes MH Automatyki Gdańsk.
- Kontrakt z Peterem E. został rozwiązany z końcem listopada 2016 roku z jego winy, gdyż, mimo wielokrotnych zapewnień, nie potrafił dostarczyć dokumentów trenerskich uprawniających go do prowadzenia drużyny w Polskiej Hokej Lidze. Licencja, którą dysponował, wystarcza jedynie na samodzielne prowadzenie drużyny w lidze kobiet, bądź ekip juniorskich - dodaje Arkadiusz Bruliński.
Follow https://twitter.com/baltyckisportDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?