W zrujnowanym budynku koczują też bezdomni, których wybryków mają już dość mieszkańcy Orłowa. Urzędnicy zapowiadają, że problem niebawem przestanie istnieć. Kiedy dokładnie - nie wiadomo.
- To sanatorium to nasza gehenna - załamuje ręce Anna Czechowska z Orłowa. - Mieszkamy od niego dosłownie kilkadziesiąt metrów. Libacje alkoholowe i podpalenia na dużą skalę zaczęły się latem ubiegłego roku. Dwa tygodnie temu był taki pożar, że musiały interweniować trzy zastępy strażaków. Uliczka jest wąska i jednokierunkowa. Wozy strażackie nie miały się gdzie pomieścić! Na szczęście jakoś sobie poradzili, inaczej nasze domy poszłyby z dymem. Boimy się, że następnym razem może być gorzej.
Sąd zdecyduje o przyszłości Parku Kilońskiego na Chyloni. Urzędnicy kontra spadkobiercy terenów
Obaw nie kryją również członkowie Towarzystwa Przyjaciół Orłowa.
- Z cichej dzielnicy willowej robią się slumsy - komentuje Sławomir Kitowski, prezes TPO. - I obawiamy się, że "obozowiczów" z każdym ciepłym dniem będzie więcej. A jeszcze jak skorzystają z internetowych zaproszeń na Open'era, to jesienią może nie będzie już czego wyburzać.
Według zapowiedzi urzędników budynek ma zostać zburzony, a na jego miejscu na powstać inny. Jednak kiedy buldożery wjadą na teren sanatorium, jeszcze nie wiadomo.
Więcej na ten temat oraz galeria zdjęć na gdynia.naszemiasto.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?