Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdynia: Zasypanie Polany Bernadowskiej nie było przestępstwem

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
Tomasz Bołt
Nie stanie przed sądem prywatny właściciel Polany Bernadowskiej w Gdyni, który - zdaniem urzędników - naruszając szereg przepisów zasypał ziemią unikatowy fragment Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego.

O tej bulwersującej sprawie piszemy od zeszłego roku, losy polany poruszyły też naszych Czytelników. - To, co stało się z polaną, jest barbarzyństwem - mówi Arkadiusz Nierzwicki, mieszkaniec Małego Kacka, który często wybiera się na spacery z psem do lasów TPK.

Przedstawiciele gdyńskiego magistratu o zbadanie sprawy poprosili prokuraturę, bo uważają, że zasypanie ziemią polany może mieć negatywne skutki dla bezpośrednio z nią sąsiadującego rezerwatu "Lęg nad Sweliną", w którym występuje rzadka, chroniona roślinność. Prokuratura w Gdyni odmówiła jednak wszczęcia postępowania. Urzędnicy odwołali się więc do gdańskiej Prokuratury Okręgowej, ale prokuratorzy z Gdańska właśnie dochodzenie umorzyli.

Śledczy, nie decydując się na skierowanie aktu oskarżenia, stwierdzili m.in., że według polskiego prawa ścigać można za spowodowanie zniszczeń w świecie roślinnym i zwierzęcym w znacznych rozmiarach, tymczasem postępowanie prywatnego właściciela do degradacji środowiska mogłoby przyczynić się dopiero w przyszłości. - Nasza argumentacja nie została, niestety, uwzględniona - mówi Roman Orłowski z Wydziału Ochrony Środowiska i Rolnictwa Urzędu Miasta Gdyni.

Z właścicielem polanki nie ma kontaktu, przebywa poza Trójmiastem.

Spychacze i ciężkie maszyny na Polanie Bernadowskiej

Gdyńscy urzędnicy chcieli postawić właściciela polany przed sądem, ponieważ wydali mu zgodę na budowę niewielkiego zbiornika retencyjnego, tymczasem mężczyzna postanowił wybudować okazały staw rekreacyjny.

Teren Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego w ślad za tym zaczął być zasypywany tonami ziemi, na polanę wkroczyły koparki i spychacze. Mężczyzna otrzymywał wysokie kary administracyjne, te jednak nie robią na nim żadnego wrażenia. - Wszystkie płaci, i dalej robi swoje - mówią urzędnicy.

Zdaniem przedstawicieli magistratu mężczyzna, zasypując polanę, złamał ustawę o ochronie przyrody, prawo wodne, prawo budowlane, ustawę o odpadach, rozporządzenia ministra środowiska i wojewody pomorskiego, ustawę o ochronie gruntów rolnych i leśnych, miejscowy plan zagospodarowania.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najlepsze atrakcje Krakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki