Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdynia zaskarży Skarb Państwa o zwrot pieniędzy za karty pojazdów

Agata Grzegorczyk
Gdynia jako jedyna w Trójmieście zdecydowała się przyłączyć do pozwu przygotowywanego przez Związek Powiatów Polskich o zwrot pieniędzy, które pobrano za wydanie tzw. kart pojazdów. Gdańsk i Sopot jeszcze się zastanawiają, czy iść w jej ślady. Sprawa jest bowiem precedensowa - to pierwszy pozew zbiorowy jednostek publicznych wobec Skarbu Państwa.

- Decyzję o przystąpieniu do pozwu prezydent już podpisał - mówi Joanna Grajter, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Gdyni.

Pozew dotyczy kosztów, jakie poniosły samorządy na skutek błędu prawnego Ministerstwa Infrastruktury. Resort bowiem w lipcu 2003 roku wydał rozporządzenie, aby każdy, kto sprowadził do Polski samochód, opłacał przy jego rejestracji tzw. kartę pojazdu za 500 zł. Sprawa trafiła do Trybunału Konstytucyjnego, który na początku 2006 roku uznał, iż wysokość opłaty jest niezgodna z prawem i w efekcie została ona obniżona do 75 zł. Ci, którzy wcześniej zapłacili więcej, uderzyli tłumnie do powiatów o zwrot nadwyżki. Na Pomorzu powstawały nawet firmy, które zajmowały się odzyskiwaniem tych pieniędzy. Kupowały powiatowy dług od osób, które zapłaciły za karty pojazdów za średnio 200 zł i składały pozwy do sądów. Odszkodowania płaciły powiaty, które pobierając pieniądze od mieszkańców występowały jedynie w roli inkasenta - nie mogły nie pobierać opłat nałożonych przez ministerstwo. Teraz chcą, by Skarb Państwa zwrócił im poniesione w związku z tym koszta.

Związek Powiatów Polskich szacuje, iż pieniądze, o których odzyskanie starać się będą samorządy, to w sumie w skali kraju kwota rzędu nawet kilkudziesięciu milionów złotych. Gdynia od państwa chce 10 tysięcy.

- Karty pojazdów w Gdyni w latach 2003-2006 wykupiło bardzo wiele osób, ale stosunkowo niewiele z nich wystąpiło do sądu o zwrot bezprawnie poniesionych kosztów - tłumaczy Joanna Grajter. - Wypłaciliśmy im w sumie 10 tysięcy złotych i nie spodziewamy się, by ta kwota miała wzrosnąć. W tej chwili jest już za późno, sprawy się przedawniły, by poszkodowane osoby mogły jeszcze wystąpić z nowymi pozwami do sądu. To, co miało być, jest już wypłacone przez nas. Teraz przyszedł czas, by i miasto odzyskało to, co straciło przez błąd ministerialny. Kwota nie jest wielka, nie sądzę więc, by Skarb Państwa robił jakieś problemy z jej wypłaceniem. Mam nadzieję, że to będzie czysta formalność, taka jaką była w momencie, kiedy my płaciliśmy mieszkańcom. Ale trzeba to załatwić, bo nie widzimy powodu, dla którego gmina miałaby płacić z pieniędzy swoich podatników za cudze błędy. Przystąpienie do pozwu grupowego jest jedyną szansą, by te pieniądze odzyskać.

Dotychczas do pozwu przygotowywanego przez Związek Powiatów Polskich najwięcej samorządów przystąpiło z województw małopolskiego, lubelskiego, wielkopolskiego i łódzkiego. Jednak sam pozew, zdaniem ZPP, to dopiero początek drogi. Chodzi bowiem nie tyle o to, by zaspokoić roszczenia finansowe powiatów, a ustalić odpowiedzialność Skarbu Państwa za wadliwy akt prawny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki