Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdańsk: Wszczepili im sztuczne zastawki przez koniuszek serca

Jolanta Gromadzka-Anzelewicz
Pacjent Paweł Hallmann z dr. Dariuszem Jagielakiem
Pacjent Paweł Hallmann z dr. Dariuszem Jagielakiem Mat. prasowe
Do tej pory żyli niejako na kredyt, bo lekarze dyskwalifikowali ich z leczenia operacyjnego ze względu na zbyt duże ryzyko śmiertelnych powikłań, z powodu zaawansowanego wieku, przebytych chorób i zabiegów chirurgicznych. Teraz lekarze dali im nadzieję, że ich schorowane serca zaczną wreszcie sprawniej pracować, a oni będą mogli znowu cieszyć się życiem.

W ubiegłym tygodniu gdańscy kardiochirurdzy wszczepili trzem pacjentom sztuczne zastawki aortalne techniką małoinwazyjną, przez koniuszek serca. Na dziś zaplanowano czwarty taki zabieg. Klinika Kardiochirurgii w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym to pierwszy ośrodek w Polsce północnej, który je wprowadził.

Problem w tym, że Ministerstwo Zdrowia, które je finansuje, przyznało na ten rok gdańskiej klinice tylko cztery takie procedury, a w kolejce już czeka 20 ciężko chorych. 82-letni Florian Noculak z Gdańska zabieg ma już za sobą i wrócił ze szpitala do domu.

- Czułem się bardzo źle, męczył mnie najmniejszy wysiłek, mogłem przejść sto metrów, ale bardzo wolniutko - opowiada pan Florian. - Przy dłuższym dystansie lub większym wysiłku łapał mnie ból w lewej części klatki piersiowej, bolała też lewa ręka. A teraz, choć dopiero tydzień jestem po zabiegu, już chodzę zdecydowanie szybciej i wreszcie mogę coś zrobić.

Na podobne dolegliwości uskarżał się przed zabiegiem drugi pacjent z wymienioną już zastawką - Paweł Hallmann.

- Choroba, która fachowo nazywa się stenozą aortalną, powoduje objawy takie jak bóle w klatce piersiowej, zasłabnięcia lub omdlenia, zawroty głowy, zmęczenie, duszność - wylicza dr med. Dariusz Jagielak, kardiochirurg, który przeprowadził nowatorskie zabiegi. Zwężona zastawka nie otwiera się prawidłowo, co powoduje, że serce musi bardzo ciężko pracować, by przepompować krew przez cały organizm. Jeżeli zastawki się nie wymieni, pacjentowi grozi niewydolność serca, a nawet nagła śmierć sercowa.

- Do tej pory dla takich chorych, z krytycznym zwężeniem zastawki aortalnej, nie było praktycznie żadnego ratunku - przyznaje dr Jagielak. - Teraz wystarczy wykonać małe nacięcie po lewej stronie klatki piersiowej, nakłuć koniuszek serca, wprowadzić cewnik, poszerzyć balonem zwapniałą zastawkę i zastąpić ją nową, wykonaną z osierdzia wołowego. Gdy wędruje przez cewnik, jest zwinięta w rulonik, gdy trafi we właściwe miejsce, to się ją rozpręża. Problem w tym, że ta superzastawka jest pięć razy droższa od zwykłej, którą się wszczepia w trakcie klasycznej operacji kardiochirurgicznej. Mimo że finansuje ją Ministerstwo Zdrowia, szpitale muszą do niej dopłacać. Czynią to więc niechętnie.

Czytaj także:
Gdańsk: Lekarze pokonali kolejną barierę w medycynie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki