Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdańsk: Walka o ośrodek dla oparzonych trwa. Jest szansa?

Jolanta Gromadzka-Anzelewicz
Leczenie oparzeń wymaga wiedzy i doświadczenia
Leczenie oparzeń wymaga wiedzy i doświadczenia Archiwum PP
Mieszkańcy Pomorza zasługują na to, by mieć w swoim regionie ośrodek leczenia oparzeń - uważa prof. Jerzy Strużyna, wybitny chirurg plastyczny, twórca Wschodniego Centrum Leczenia Oparzeń w Łęcznej pod Lublinem i krajowy konsultant w tej dziedzinie. W poniedziałek profesor Strużyna obiecał pomoc w organizacji takiego ośrodka w Gdańsku.

Nasza sobotnia informacja o wstrzymaniu przez Uniwersyteckie Centrum Kliniczne od początku tego roku przyjęć pacjentów nawet z niewielkimi oparzeniami (do 20 proc. powierzchni ciała) wzbudziła niepokój zarówno naszych Czytelników, jak i lekarzy, w tym doktor Hanny Tosińskiej-Okrój, słynnej lekarki oparzonych w tragicznym pożarze w gdańskiej Hali Stoczni 24 listopada 1994 roku.

Przeczytaj artykuł i komentarze: Na Pomorzu jednak nie będą leczyć oparzonych

Doktor Tosińska-Okrój doskonale pamięta prowizoryczne warunki w trójmiejskich szpitalach, zupełnie nieprzygotowanych do udzielania pomocy ponad 300 młodym ludziom z oparzeniami różnego stopnia. W Klinice Chirurgii Plastycznej i Leczenia Oparzeń AMG, głównej kwaterze dowodzenia akcją pomocy ofiarom pożaru, były wtedy dla takich chorych zaledwie trzy łóżka. Dziś jest jeszcze gorzej, bo łóżek dla oparzonych na Pomorzu nie ma w ogóle.

- W moich planach rozmieszczenia w kraju ośrodków leczenia oparzeń Gdańsk jest oczywiście uwzględniony - zapewnia prof. Jerzy Strużyna. - To jedno z największych miast w Polsce, przemysłowe, portowe, tłumnie odwiedzane przez zagranicznych turystów. Ośrodek leczenia oparzeń powinien tu być, to element systemu bezpieczeństwa na wypadek zdarzeń masowych! Potrzebny jest również na co dzień. Przypadki oparzeń elektrycznych, substancjami chemicznymi, wrzącym olejem, wskutek wybuchu racy czy oblania wrzątkiem zdarzają się bardzo często. Nie sposób każdego takiego chorego transportować do odległych od Gdańska ośrodków w Gryficach czy Siemianowicach. To nie tylko bardzo uciążliwe dla pacjentów i ich rodzin, ale również nieekonomiczne!

W poniedziałek deklarację utworzenia oddziału oparzeń w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym podtrzymali zarówno jego dyrektor Ewa Książek-Bator, jak i prof. Janusz Moryś, rektor Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.

Czytaj też: Władze Trójmiasta upominają się o oddział leczenia oparzeń

Po przeprowadzce klinik zabiegowych do nowego budynku szpitala, czyli do Centrum Medycyny Inwazyjnej, szpital miałby na taki oddział miejsce. Na jego utworzenie brakuje jednak pieniędzy.

600 tys. zł, zebrane na ten cel przez Stowarzyszenie Osób Poparzonych w Hali Stoczni, które wciąż czeka na koncie gdańskiego magistratu, nie wystarczy. Tym bardziej że wymagania NFZ, które musi spełniać ośrodek oparzeniowy, są teraz niezwykle wygórowane. Dyrekcja UCK i władze GUMed boją się też, że pomorski NFZ za leczenie oparzonych nie będzie chciał płacić, tak jak nie płaci za leczenie innych pacjentów.

- Ośrodek leczenia oparzeń dla pacjentów dorosłych jest na Pomorzu bardzo potrzebny - twierdzi prof. Piotr Czauderna, szef Kliniki Chirurgii i Urologii Dzieci i Młodzieży w Pomorskim Centrum Traumatologii. Na kierowanym przez niego oddziale pomoc znajdują wszystkie oparzone dzieci z Pomorza.
Z dr Hanną Tosińską-Okrój, lekarką poszkodowanych w pożarze gdańskiej Hali Stoczni, rozmawia Jolanta Gromadzka-Anzelewicz
Dlaczego tak uparcie walczy Pani o oddział leczenia oparzeń w Gdańsku?
Proszę mi wierzyć, nie mam w tym żadnego osobistego interesu. Nie będę w nim pracować, bo jestem już na emeryturze. Chcę jednak pomóc w jego tworzeniu.

Dlaczego?
Mam taką wewnętrzną potrzebę, bo od 16 lat jestem związana z osobami, które doznały oparzeń w tragicznym pożarze w Hali Stoczni.

Ależ to już historia...
To nieprawda. Ci ludzie, tak boleśnie dotknięci przez los, wciąż pamiętają o tamtym wydarzeniu, a przy okazji i o mnie. Poza tym historia może się powtórzyć, powinniśmy być na to przygotowani.

Czytaj też: Kościerzyna. Nie żyje mężczyzna poparzony podczas pożaru traw

Oddział oparzonych ma być gotowy na taki wypadek?
Nie tyle na taki wypadek, co na służenie tego rodzaju chorym na co dzień. Trzech-czterech mieszkańców Pomorza tygodniowo potrzebuje profesjonalnej pomocy z powodu oparzenia. Tymczasem nie ma ich gdzie leczyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki