Na zdjęciach wykonanych kilka dni temu widać hałdy zanieczyszczonej ziemi, gruzu, a nawet fragmenty asfaltu czy beczek niewiadomego pochodzenia.
Odpady zalegają na gruntach Skarbu Państwa, miejskich, a nawet - wbrew woli właścicieli - na terenach prywatnych. Zasypana została nawet część rowów melioracyjnych.
- Czuję rozpacz! To, co dzieje się w tej chwili na Rudnikach, w głowie się nie mieści - mówi bez ogródek Beata Dunajewska, radna Rady Miasta Gdańska, która robiła zdjęcia.
Według relacji Eugeniusza Erdmanna, przewodniczącego zarządu Rady Dzielnicy Rudniki, od blisko dwóch tygodni setki ciężarówek zwożą tu i wyrzucają "na dziko" odpady z różnych miejsc w Gdańsku. Zdarzało się, że wywrotki przyjeżdżały nawet grupami - po pięć, sześć naraz. I to nie tylko pod osłoną nocy, ale też w biały dzień.
- Gdzie popadło, tam sypali! Żeby to była tylko ziemia z wykopów, to pół biedy, ale zwożą nam też gruz, beton zbrojony, cement, papę, smołę, a nawet azbest! - denerwuje się Erdmann. - Zwieziono nam tu odpady chyba ze wszystkich placów budowy na terenie Gdańska.
Mieszkańcy przypuszczają, że znaczna część odpadów pochodzi z terenów postoczniowych, ale podejrzewają też kilka innych poważnych inwestycji budowlanych, realizowanych na terenie Gdańska. W grę może wchodzić zanieczyszczenie terenu o powierzchni nawet kilkudziesięciu hektarów w okolicach Tamy Pędzichowskiej, ulic Zawodzie i Połęże, a także mostu wantowego prowadzącego na Przeróbkę i kanału Rozwojka.
- Jest tego tyle, że obawiam się, iż służby miejskie nie zdołają tego wszystkiego zutylizować. A co mają zrobić ludzie, którym zasypano ich własne grunty?! - martwi się Dunajewska. - Znam mieszkańca, któremu nawieziono hałdy odpadów na jego pole uprawne. To, co się stało, oznacza dla niego ruinę!
O sytuacji na Rudnikach zawiadomiony został wiceprezydent Piotr Grzelak oraz podległy mu Wydział Środowiska Urzędu Miejskiego w Gdańsku. Urzędnicy przeprowadzili już pierwsze oględziny miejsc wskazanych przez mieszkańców.
- Po otrzymaniu sygnału od Rady Dzielnicy natychmiast zajęliśmy się sprawą. Sprawa jest w toku. Zrobimy wszystko, żeby wyjaśnić okoliczności nielegalnych zrzutów ziemi - zapewnia Grzelak.
W sprawę zaangażowane są organy ścigania. Okoliczności tajemniczych transportów odpadów wyjaśniają policjanci z II Komisariatu Policji w Gdańsku. Jak dowiedzieliśmy się, sprawa jest "rozwojowa".
- Na tym etapie postępowania mogę tylko potwierdzić, że prowadzimy czynności sprawdzające - mówi podkom. Aleksandra Siewert, z biura prasowego gdańskiej policji. - Ponadto zwróciliśmy się do Urzędu Miejskiego o przekazanie szczegółowej dokumentacji, a także jesteśmy też w stałym kontakcie z Radą Dzielnicy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?