18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdańsk: Obrazy na blokach. Kicz, czy sztuka?

Magda Popek
Morena. Ul. Arctowskiego 8. Wielu mieszkańców widzi tu coś więcej niż ozdobne wejścia. Mówią - wchodzimy przez... penisy
Morena. Ul. Arctowskiego 8. Wielu mieszkańców widzi tu coś więcej niż ozdobne wejścia. Mówią - wchodzimy przez... penisy Grzegorz Mehring
Na naszych blokach królują infantylne malowidła. Architekci biją na alarm. Możemy mieć na to wpływ.

Jak wiadomo, o gustach się nie dyskutuje. No chyba że się zdarzy coś, co dyskusję wywoła. Na gdańskich blokowiskach pojawiły się niezwykłe formy artystyczne. Elewacje ozdobione monstrualnymi biedronkami, kwiatkami, wiatrakami czy też łódkami są powszechnie znane mieszkańcom. Co ciekawe, dyskusja (tym gorętsza że prowadzona przede wszystkim na łamach internetu, więc anonimowa) rozgorzała teraz, a przecież najmłodsze ozdobniki na blokach mają już około roku. Dlaczego więc budzą emocje teraz?

- Nie mieliśmy wprawdzie żadnych wyjątkowo negatywnych opinii, ale dotarło do nas wiele sygnałów od mieszkańców, że nie są zachwyceni blokami, na których namalowane są łódki czy wiatraki. Dlatego zmieniliśmy koncepcję, i elewacje, które robimy w tym roku, są już tworzone według nowego projektu, który mieszkańcom bardzo odpowiada - mówi Jarosław Miesikowski, kierownik działu technicznego Spółdzielni Mieszkaniowej Morena. - Podejrzewam, że trwające obecnie dyskusje wynikają właśnie z tej zmiany. Bo nowe są ciekawe, nowoczesne i nie biją tak po oczach, więc te poprzednie na ich tle jeszcze bardziej zwracają uwagę.

Krzywdząca byłaby jednak opinia, że malunki na blokach nie podobają się nikomu.Pan Jan Drążkiewicz mieszka w Biedronce, czyli na gdańskiej Zaspie, przy ul. Leszczyńskich 5F. - I ja, i moi sąsiedzi jesteśmy bardzo zadowoleni z wyglądu naszego bloku - mówi. - Dzięki tym kwiatkom i biedronce jest tu ładnie i kolorowo. Niektórzy mieszkańcy sektora "A" na Morenie również bardzo pozytywnie oceniają wiatraki i łódki na ich budynkach. - Jest czysto, ładnie i kolorowo. Nie widzę żadnego problemu - mówi pani Joanna, mieszkanka ul. Zabłockiego.

Mniej entuzjazmu okazują mieszkańcy bloku przy ul. Arctowskiego 8 na Morenie. Jeden z nich umieścił nawet na forum internetowym zdjęcie budynku, opatrując je jedynie zapytaniem, z czym się kojarzą oglądającym zdobienia. Trudno ocenić, czy to brak wyobraźni autora projektu, czy jej nadmiar u oglądających, ale skojarzenie z męskim członkiem mieli wszyscy.

Kolorowe szaleństwo na osiedlowych blokach nie zachwyca też architektów. - Mam wrażenie, że te infantylne malunki na blokach są sposobem władz spółdzielni czy miasta, w zależności od tego kto za takie budynki odpowiada, na zdjęcie z siebie ciężaru zapewnienia mieszkańcom lepszych warunków życia. Dają ludziom gigantyczny bukiet kwiatów na elewacji zamiast ładnie obudowanych śmietników, czystych ścieżek między blokami, zadbanej zieleni - mówi prof. Andrzej Baranowski, architekt, nauczyciel akademicki. - Odnoszę wrażenie, że te kiczowate kwiatuszki czy łódki mają odwrócić uwagę mieszkańców od tych braków. Mnie te elementy drażnią. Mam nadzieję, że te malunki to już w Polsce przeszłość i że zaczniemy korzystać z wzorców Zachodu, gdzie nikt się nie bawi w tandetne malowidła, tylko stosuje zabiegi kolorystyczne sprawiające, że te wielkie płaszczyzny wydają się mniejsze i bardziej przyjazne.
Podobnego zdania jest dr hab. Maria Jolanta Sołtysik, wiceprezes gdańskiego SARP, kierownik Katedry Historii, Teorii Sztuki i Konserwacji Zabytków Politechniki Gdańskiej. - Uważam, że budynek nie powinien być przedmiotem działań zmieniających go w całkiem coś innego. To tak jakby wielbłąda przemalować na psa! Można przecież podkreślić ciekawą kolorystyką balkony, okna, loggie, wejścia, a nie wprowadzać dziwne malunki. Kwiatki czy wiatraki namalowane na froncie całkowicie burzą jego estetykę i wyglądają na kiepski dowcip - mówi. - Miejsce kwiatów jest na zieleńcach między domami. W przypadku osiedla, na którym stoi wiele typowych bloków, wprowadzenie pewnych elementów dekoracyjnych, jako sposobu na zindywidualizowanie budynku, jest dopuszczalne, jednak ten element powinien być niezbyt duży i wkomponowany w ścianę szczytową. Tworzenie na fasadzie wielkiej łąki jest, moim zdaniem, infantylne.

Pani architekt ma też wiele uwag do stosowanych na elewacjach kolorów. - Wyobraźmy sobie, że ktoś wymyśli sobie czarne osiedle. To już nie tylko kwestia estetyki, ale także ładunku emocjonalnego. Mówimy o ogromnych, agresywnych przez swą wielkość płaszczyznach. Stosowanie na nich kolorów mocnych, intensywnych jest zbyt obciążające emocjonalnie i krajobrazowo. To niedopuszczalne. Zdecydowanie najlepsze są kolory pastelowe - biały, piaskowy, beżowy. Czy pastelowy błękitny lub różowy mnie zachwycają? Raczej nie. Jeśli jednak faktycznie są pastelowe i dobrane przez architekta, to myślę, że mogą się obronić.

Najważniejsze jest to, że za sprawą krytyki mieszkańców spółdzielnie zaczynają rezygnować z umilania nam przestrzeni niezwykłymi malunkami. Choć wszystkie te "dziwadła" miały akceptację miejskiego plastyka, opinia ogółu jest brana pod uwagę. Nie musimy się godzić na pomysły projektantów, którzy na wiele lat mogą zmienić nasze bloki w widowiska.

Masz wpływ na kolor domu

Jarosław Miesikowski, kierownik działu technicznego Spółdzielni Mieszkaniowej Morena

W 2004 roku spółdzielnia stworzyła wspólny, zatwierdzony przez plastyka miejskiego projekt kolorystyki dla wszystkich podległych nam budynków. To właśnie w nim zawierały się te wiatraki i łódki przy ul. Zabłockiego. Mieszkańcom budynki się nie spodobały, co muszę przyznać, rozumiem, więc uwzględniając ich opinię, zmieniliśmy projekt dla 10 budynków odnawianych w tym roku.
Zrezygnowaliśmy z mocnych barw i malunków. Przyjęliśmy propozycję projektanta i stworzyliśmy nowoczesne bloki. Obecnie wykorzystujemy kolory pastelowe, sztuczki kolorystyczne, zwieńczenia budynków są jasnoszare, aby się zlewały z kolorem nieba i optycznie pomniejszały wysokie budynki.
Warto pamiętać, że spółdzielnia nie ma obowiązku informować mieszkańców o swoich planach dotyczących wyglądu bloków, jednak w naszej siedzibie takie projekty są do wglądu i wielu mieszkańców korzysta z tego prawa. Co więcej, ich opinie są brane pod uwagę. Mieliśmy taki przypadek, że mieszkańcy, po obejrzeniu wizualizacji swojego budynku, oczywiście jeszcze przed etapem realizacji , nie byli zadowoleni, więc zmieniliśmy projekt.

Niezwykłe malowidła na gdańskich osiedlach budzą skrajne emocje. Jedni pragną mieszkać w biedronce, inni nie lubią wiatraków. Spółdzielnie mieszkaniowe, decydując się na takie ozdobniki, naraziły się na krytykę ze strony opinii społecznej, ale mają też licznych obrońców.

Co Państwo sądzicie na temat kontrowersyjnej kolorystyki na gdańskiej Zaspie i Morenie? Czekamy na Państwa opinie. Prosimy przesyłać nam także zdjęcia z kontrowersyjnymi budynkami. Czy tylko Gdańsk ma takie perełki? A może w innych miastach też można spotkać biedronkę pożerającą czyjeś okno?

Piszcie do nas na adres - [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki