Gdańsk: Mieszkańcy Nowego Portu protestują przeciwko Biedronce

Przed kilkoma dniami przy ul. Wyzwolenia 26 kilkanaście osób wzięło udział w pikiecie, protestując przeciw powstaniu nowego sklepu.

- Nie chcę, aby w nocy przyjeżdżały tu tiry dostawcze, które oprócz hałasu zanieczyszczą nam tylko powietrze - mówi Maria Jacek, jedna z mieszkanek ulicy. - Po co budować nowy sklep spożywczy, jeśli dwa kroki od niego stoi supermarket - dodaje Aleksandra Podolak, ekspedientka sąsiedniego sklepu.

Mieszkańcy twierdzą, że ze względu na wzmożony ruch samochodów ich dzieci nie będą mogły spokojnie bawić się na placach zabaw. Larum podnoszą też pobliscy sprzedawcy, którzy boją się o swoje miejsca pracy.

W ich obronie stanęła Danuta Górska, radna osiedla Nowy Port. - Jestem tu po to, aby angażować się w sprawy mieszkańców osiedla. Skoro większość buntuje się przeciwko powstaniu Biedronki, to zrobię wszystko, aby sklep nie powstał - zapewnia Danuta Górska.

Obecnie w budynku przy ul. Wyzwolenia funkcjonuje sklep meblowy. Właściciel nieruchomości, Grupa Zarządzająca "Pomerania" , postanowiła ją sprzedać. Do dzisiaj przedstawiciele firmy nie ujawnili jednak, kto kupił od nich budynek i jaką działalność będzie prowadził.

Powstanie w spornym miejscu dyskontu spożywczego jest więc, na razie, informacją niepewną.
- Nasza firma miała nieruchomość do sprzedania. Znaleźliśmy chętnego kupca, co w obecnych czasach jest trudne. To już nie od nas zależy, czym nowy właściciel będzie handlował. Oczywiście, działalność ta musi być zgodna z miejscowym planem zagospodarowania. Mogę jedynie zapewnić, że nie będzie ona uciążliwa dla mieszkańców - wyjaśnia Jarosław Gorecki, prezes Grupy Zarządzającej "Pomerania"(a także gdański radny PO).

O spornej inwestycji stało się głośno przed kilkoma dniami, kiedy to radna osiedla Nowy Port, Danuta Górska, podała informację na portalu trojmiasto.pl o planowanym proteście. Zarzuciła też przedstawicielom Pomeranii brak jakichkolwiek informacji dotyczących inwestycji, do których - jej zdaniem, mają prawo mieszkańcy.

- Jako firma nie mamy obowiązku konsultować się z mieszkańcami w takich sprawach - ripostuje Jarosław Gorecki.

Co ciekawe, od działań Danuty Górskiej odcinają się pozostali członkowie Rady Osiedla Nowego Portu.
- Przede wszystkim nie mamy oficjalnej informacji o tym, jaki sklep powstanie w tym miejscu. Poza tym nie jesteśmy przeciwni powstaniu i funkcjonowaniu Biedronki, jeżeli taka miałaby tam powstać - zapewnia Ewa Łapińska, przewodnicząca Zarządu Rady Osiedla Nowy Port. - Nie zgadzamy się z postępowaniem pani Danuty Górskiej, ale od strony prawnej nie możemy jej zabronić takich działań.
Na poniedziałkowej pikiecie pojawiło się kilkanaście osób, ale nie wszyscy byli "przeciw".

- Biedronka znana jest z niskich cen, a mnie nie stać na drogie produkty - tłumaczy pani Barbara. - Nie mam siły jeździć tramwajem, aby zrobić tańsze zakupy.

Większy wybór i niskie ceny to główne argumenty zwolenników powstania sklepu. W ich ocenie w obecnie działających tam "spożywczakach" ceny są dość wysokie. Mieszkańcy Nowego Portu podkreślają, że to w końcu biedna dzielnica i taki dyskont spożywczy jest tam potrzebny. Wiele osób przyznaje, że jeżdżą do Biedronek do innych dzielnic i dziwią się, dlaczego nie mogliby robić takich zakupów na miejscu.

Pojawiły się też głosy, że przeciwni nowemu dyskontowi są w zasadzie tylko właściciele i pracownicy obecnie działających sklepów, ponieważ tani dyskont wymusiłby na nich obniżenie cen.
Danuta Górska zapewnia, że nie jest przeciwna powstaniu Biedronki w Nowym Porcie, ale... nie w tym miejscu.

- Są przecież niezabudowane działki w dzielnicy, gdzieś tam mógłby powstać taki sklep - twierdzi Górska.