Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdańsk konsultuje wybór nowej metody naliczania opłat za śmieci. Władze miasta są za ryczałtem

Ewelina Oleksy
A.Warżawa/Archiwum DB
Pomorskie gminy stoją przed dylematem wyboru nowej metody naliczania opłat za wywóz śmieci. Czas na podjęcie ostatecznej decyzji nieuchronnie się zbliża, bo mija w grudniu. Tzw. podatek śmieciowy zacznie obowiązywać od lipca 2013 r. W związku z tym w Gdańsku pełna mobilizacja.

Wiceprezydent Maciej Lisicki spotyka się z klubami politycznymi w Radzie Miasta, szefami spółdzielni i wspólnot mieszkaniowych, zaplanowane ma też spotkania z mieszkańcami. Wszystkim przedstawia analizy każdej z czterech metod - ryczałtowej, w zależności od powierzchni mieszkania, zużycia wody oraz liczby osób w mieszkaniu.

- Moim faworytem stał się ryczałt, bo gdy zagłębiłem się w każdą z metod, okazało się, że jest najmniej niesprawiedliwy spośród wszystkich opcji - mówi Lisicki. - Ludzie myślą, że w związku z wprowadzeniem nowego podatku prezydent ich złupi, ale to teza nieprawdziwa. Po pierwsze, to nic nowego, tylko opłata za śmieci, która wchodzi w miejsce tej obecnej. Wszyscy będą płacili tak jak do tej pory, tylko że miastu, a nie konkretnej firmie. My do tej operacji ani nie dołożymy, ani na niej nie zarobimy. Z punktu widzenia miasta bilansuje się to na zero, bo ile pieniędzy do nas wpłynie, tyle ma wypłynąć - mówi Lisicki. Od lipca wszystkie gdańskie śmieci będą musiały trafiać na Szadółki, a nie tak jak dzieje się to teraz na tańsze wysypiska np. w Kościerzynie czy Tczewie. Stąd też opłaty mogą wzrosnąć, aczkolwiek nadal nie wiadomo, o ile. Gdy uchwała dotycząca metody zostanie podjęta, następna w kolejce będzie uchwała o stawce za śmieci.

Jak powinny być naliczane opłaty za wywóz śmieci? - zobacz wyniki naszej SONDY

- Nikt w Polsce nie szacuje, że będzie taniej - przyznaje Lisicki. Wśród stawek podawanych w wyliczeniach innych gmin najczęściej pojawia się 14 zł miesięcznie od osoby, ale cena dotyczy metody osobowej. A na tę, mimo że w licznych sondażach (w tym w naszej ankiecie) mieszkańcy oddają najwięcej głosów, Gdańsk już wie, że na pewno się nie zdecyduje. Powód? Daje ogromne pole do nadużyć. - Mieszkańcy by jej chcieli, ale nie zdają sobie sprawy, że będą płacić za tych, którzy są nieuczciwi. W tej metodzie można oszukiwać do bólu, nie zgłaszać wszystkich osób zamieszkujących dany lokal. Nie bylibyśmy w stanie weryfikować tego, kto rzeczywiście w mieszkaniu mieszka, a kto jest tylko gościem - tłumaczy Lisicki. - Do tego dochodzą mieszkania wynajmowane na czarno, studenci. Cała ta grupa wymykałaby się z systemu pobierania opłat, a koszta ponosiliby ci, którzy zdeklarowali prawdziwą liczbę osób w lokalu - tłumaczy.

Zdaniem Lisickiego, nie ma więc możliwości, by ta metoda przeszła nie tylko w Gdańsku, ale i w całym Trójmieście. Wiceprezydent wyliczył tzw. współczynnik sprawiedliwości społecznej (im mniejszy, tym lepiej). W przypadku metody wodnej wyniósł on 12, w przypadku metrażowej 10, a ryczałtu zaledwie 3. Co to oznacza? Różnicę między skrajnymi przypadkami, czyli np. opłatą pobieraną od osoby samotnej w porównaniu do dużej rodziny. Jeśli więc Gdańsk zdecydowałby się na metodę wodną, niektórzy mogliby przepłacać za wywóz śmieci nawet dwunastokrotnie, w przypadku ryczałtu trzykrotnie. - Dlatego będę metody ryczałtowej bronił jak niepodległości - mówi Lisicki.

Gdańsk zadecydował już natomiast, że śmieciami będzie zajmował się nowo powołany pion urzędników w Zarządzie Dróg i Zieleni oraz, że miasto zostanie podzielone na 6 sektorów (w każdym ok. 70-90 tys. mieszkańców), z których wyłonione w przetargu firmy będą wywozić śmieci. Lisicki szacuje, że w ZDiZ trzeba będzie utworzyć w związku z tym ok. 40 nowych etatów. - To będzie stanowiło ok. 10 proc. tej przyszłej ceny za wywóz śmieci - nie ukrywa Lisicki. - Bez względu na to, jaką metodę wybierzemy, to mieszkańcy w sensie ogółu zapłacą tyle samo. Bo zawsze będziemy dzielić między nich tę samą kwotę, czyli koszt wywozu śmieci. Metoda to tylko wybór klucza, na podstawie którego będziemy tę sumę dzielić - tłumaczy Lisicki. Większościowy klub PO decyzji jeszcze nie podjął. Wiadomo jednak, że na pewno nie zagłosuje za metodą osobową. Uchwała w Gdańsku ma trafić na listopadową sesję.

Już we wrześniu uchwałę podjęli radni Łeby, którzy zdecydowali, że opłata będzie liczona od zużytej wody. W Lęborku samorząd zastanawia się nad wprowadzeniem opłaty od liczby osób w danym lokalu. Rozmowy cały czas trwają w Wejherowie, Starogardzie Gdańskim czy Słupsku. W gminach Żukowo i Kartuzy mieszkańcy wypełniali ankiety, kolejne chce wysłać gmina Somonino.

Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki