Gdańska manifestacja "Nie dla ACTA", mimo że nie została zalegalizowana jednak odbyła się pod Urzędem Wojewódzkim, tak jak to było w planach. Przybyli uczestnicy twierdzili jednak, że jest to spotkanie informacyjne. Przynieśli ze sobą ulotki.
Czytaj także: Strona premier.gov.pl zaatakowana przez hakerów [ZDJĘCIA i WIDEO]
Wiele osób miało na twarzach maskę, którą nosiła postać w filmie "V jak Vendetta", a obecnie jest ona symbolem grupy hakerów "Annonymous". Pojawił się też anarchista Łukasz Muzioł, znany m.in. z marszy pustych garnków, czyli protestów przeciwko podwyżkom czynszy za mieszkania komunalne w Gdańsku.
Do godz. 16. manifestacja była dość spokojna. Przed godz. 17. pojawiło się więcej osób, w sumie uzbierało się ich kilkaset.
"Nie cenzurze!", "Wolność w internecie!" - to tylko niektóre hasła z transparentów, które wykrzykiwali uczestnicy, którzy nie godzą się na podpisanie umowy o ACTA, która mogłaby w znaczący sposób ograniczyć wolność mediów.
W gdyńskiej manifestacji wzięło udział około dwóch tysięcy osób.
- Wojna w sieci już trwa - mówił Michał Łotyszko, uczestnik protestu. - Teraz wyszliśmy na ulicę przeciwko cenzurze internetu. Co jeszcze mamy zrobić, by nasz głos został uwzględniony?!
Huk petard, hasła wypowiadane przez megafon i krzyki protestu rozległy się przed gdyńskim magistratem o godz. 18. Aleja Marszałka Piłsudskiego została zablokowana. Zgromadzeni oprotestowywali dokument ACTA, który - ich zdaniem - może doprowadzić do blokowania i cenzury treści zamieszczanych w internecie, a wszystko w imię walki z piractwem.
- Wolność to pierwsza wartość, o którą należy walczyć - mówił pod gdyńskim urzędem Andrzej Skiba, uczestnik protestu. - Takie samo prawo mamy w internecie, rząd chce nam je odebrać. Swoje zdanie przyszli wyrazić ludzie wszystkich środowisk, nie będziemy siedzieć cicho!
W tłumie protestujących byli także przedstawiciele władz miasta - prezydent Gdyni Wojciech Szczurek oraz wiceprezydent Marek Stępa. - Doskonale rozumiemy oburzenie ludzi tu zgromadzonych - mówił Stępa. - Forma ich wypowiedzi jest żywiołowa, ale mają prawo zabrać głos w dyskusji. Martwi nas to, że władze państwa pominęły zdanie obywateli w dyskusji o tak ważnym akcie prawnym.
Czytaj także: Internet mówi "nie dla ACTA". Blackout serwisów, protesty na ulicach miast...
Po ponad godzinnej manifestacji pod gdyńskim magistratem ponad tysiąc uczestników protestu poszło ul. Świętojańską, ul. 10 Lutego i ul. Władysława IV. Przed godz. 21 byli już na granicy Gdyni i Sopotu. Tam - według ustaleń policji - dotarło ok. 500 osób i zaczęli ich eskortować sopoccy funkcjonariusze. - Nie da się nas zatrzymać! - mówił Marcin, internauta z Wejherowa. - Nie chcemy takiego rządu i premiera, niech widzą nasz sprzeciw!
Uczestnicy pochodu kierowali się pod dom premiera. Władze Sopotu nie wyraziły zgody na organizację protestu. W pobliżu domu Tuska protestujący wznosili okrzyki przeciwko premierowi. Niektórzy obrzucili śnieżkami policjantów. Ci nie dopuścili protestujących pod budynek.
Około godz. 22 manifestacja się rozeszła.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?