MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Gdańsk: Budował PGE Arenę i nie zapłacili mu. Sąd przyznał odszkodowanie

Jacek Wierciński
Ponad 4 tys. zł odszkodowania przyznał gdański sąd pracy mężczyźnie zatrudnionemu w ubiegłym roku przy budowie stadionu PGE Arena, któremu jeden z podwykonawców obiektu nie zapłacił należnego wynagrodzenia.

- Tego typu sytuacje były nagminne, oszukani mężczyźni po prostu nie wierzą w to, że uda im się odzyskać pieniądze - twierdzi reprezentujący mężczyznę w sądzie Grzegorz Ilnicki ze związku zawodowego OPZZ Konfederacja Pracy.

Gdańsk: Pracował na PGE Arenie. Nie dostał wypłaty

Pan Henryk (nazwisko znane redakcji) pracował jako monter elementów fasady konstrukcji stalowych stadionu w czerwcu i lipcu 2010 roku. Zatrudniał go jeden z podwykonawców, firma Metal-Spaw. W połowie lipca mężczyzna uległ wypadkowi w pracy - do jego oka dostał się opiłek metalu. Wtedy prezes firmy przewiózł go do Szpitala Studenckiego w Gdańsku i tam zostawił w izbie przyjęć.

- Następnego dnia przyszedłem do pracy, ale chciałem, żeby zwrócono mi koszt zabiegów, za które musiałem zapłacić. Wtedy usłyszałem, że jestem zwolniony i mam oddać przepustkę - relacjonuje pan Henryk, który za swoją pracę otrzymał tylko część obiecanego wynagrodzenia.

O problemach z płatnościami w Metal-Spawie pisaliśmy już w ubiegłym roku. Firma zalegała wtedy z wypłatami dla 20 spawaczy.

- Sprawdziliśmy, wszystkie przelewy zostały wykonane. Mamy również oświadczenie prezesa Metal-Spawu z 21 lipca 2010 roku, potwierdzające wpłynięcie pieniędzy na konto firmy, i deklarację, że zostaną one przeznaczone na wypłatę wynagrodzeń - tłumaczył nam wtedy Tomasz Osubniak, kierownik projektu spółki Martiferu, która część prac, za 100 tys. zł, zleciła Metal-Spawowi.

Czytaj więcej na ten temat: Spawacze opuszczają PGE Arenę
Związkowcy twierdzą, że podobne sytuacje przy budowie obiektu zdarzały się często.
- Zgłosiło się do nas kilkudziesięciu pracowników z czterech firm podwykonawców - relacjonuje Ilnicki. - Na razie jednak tylko pan Henryk zdecydował się na pójście do sądu, pozostali czekają na efekty. Konsorcjum budujące stadion zatrudniło podwykonawców do konkretnych prac, a te firmy zatrudniały kolejnych podwykonawców. Część z tych firm to prawdopodobnie firmy krzaki, które zdążyły już zniknąć - wyjaśnia.

- Pamiętam sprawę pana Henryka, bo był bardzo aktywny, i osobiście interweniowałem - mówi Ryszard Trykosko, prezes komunalnej spółki BIEG 2012, nadzorującej budowę stadionu. - Takich pracowników, którzy się do nas zwracali, nie było wielu, staraliśmy się interweniować z czysto ludzkiego odruchu. Z tego co wiem, pracownikom niektórych podwykonawców zapłaciła Hydrobudowa - dodaje.

Hydrobudowa Polska SA jest głównym wykonawcą stadionu. W trakcie jego realizacji współpracowała z około 50 podwykonawcami.

- Niestety, nie mamy żadnych możliwości zdyscyplinowania firm wykonujących zlecenia dla nas - przyznał Marek Surmacewicz, dyrektor kontraktu z ramienia Hydrobudowy.

Przez budowę stadionu przewinęło się łącznie kilka tysięcy pracowników. Firma zaznacza, że sama nie ma zaległości i na bieżąco rozliczała się z podwykonawcami.

Z przedstawicielami spółki Metal-Spaw nie udało nam się skontaktować.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki