Z komunikatu prok. Mariusza Marciniaka, rzecznika prasowego Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku wynika, że to porywacze uwolnili adwokata. Czy okup został wpłacony? Czy też porywacze zaniechali pierwotnych planów? Na te pytania prokurator nie odpowiada.
- Śledztwo w sprawie porwania wszczął prokurator Wydziału do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji. Prowadzenie śledztwa prokurator powierzył funkcjonariuszom gdańskiego Zarządu Centralnego Biura Śledczego Policji, zastrzegając swój osobisty nadzór nad tym postępowaniem - informuje prok. Marciniak, zastrzegając że na obecnym etapie postępowania nie udzieli żadnych innych informacji.
Czytaj również: Gangsterzy uprowadzili gdańskiego adwokata. Mężczyzna jest już na wolności
Nasze źródła wskazują, że za porwaniem mecenasa najprawdopodobniej stał jeden z jego... klientów.
- To mogła być forma ostrzeżenia. Pan mecenas nie miał ostatnio dobrej passy. Kilka osób skarżyło się, że nie wywiązuje się należycie ze swoich obowiązków. Jedna z nich straciła cierpliwość i zrobiła to, co zrobiła - mówi nasz informator.
Porwany mecenas nie ma długiego stażu adwokackiego - ślubowanie złożył zaledwie przed czterema laty. Jego kancelaria znajduje się w jednej z bocznych uliczek Górnego Wrzeszcza. Z naszych ustaleń wynika, że uprowadzenie udało się przestępcom przeprowadzić dyskretnie. Sąsiedzi nie słyszeli ani krzyków, ani też nie widzieli żadnej szamotaniny. Byli zszokowani na wieść o tym co wydarzyło się tu w poniedziałek.
- No co pan powie? We wtorek rano przejmowałem służbę od koleżanki, która była tu przez cały poniedziałek i słowem nie wspomniała o niczym niepokojącym - mówi dozorca parkingu położonego dokładnie na wprost budynku, w którym mieści się kancelaria.
Nic nie widzieli ani mieszkańcy, ani pracownicy firmy, której okna wychodzą na wejście do kancelarii.
- Jedyne, co mi przychodzi do głowy, to że tego dnia wieczorem była tu policja. Rozmawiała z ludźmi - mówi jedna z sąsiadek.
Według naszych informatorów, porwanie mecenasa postawiło na nogi gdańskie organy ścigania. W sprawę zaangażowano Prokuraturę Okręgową, Prokuraturę Apelacyjną, a także policjantów na czele z funkcjonariuszami Centralnego Biura Śledczego Policji. Żadna z tych instytucji początkowo nie chciała jednak udzielić jakichkolwiek informacji.
- Zdarzały się przypadki, że adwokaci z różnych powodów byli dotkliwie bici, ale nie znam żadnego innego przypadku, by czynny adwokat został porwany - przyznaje Janusz Kaczmarek, były szef Prokuratury Krajowej w Gdańsku, specjalista w zakresie porwań. - Warto przy tym pamiętać, że niekoniecznie uprowadzenie musi się wiązać z pracą zawodową tej osoby. Motywy mogą być przeróżne.
Sprawcom, grożą surowe kary - od 3 do 15 lat pozbawienia wolności.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?