Biwot na metę stawił się z czasem 2:18.49, o 2 minuty i 3 sekundy wyprzedzając swojego rodaka. Jest to dla niego drugie zwycięstwo w Maratonie Solidarności. Co ciekawe, w poprzednich dwóch edycjach triumfował... Mwangi. Dwójka Kenijczyków ostatnimi latami zdominowała więc gdańską imprezę.
- Cieszę się, że zszedłem poniżej czasu 2:20. Biegło mi sie dzisiaj bardzo dobrze. Moim największym rywalem był Mwangi, ale cały czas go pilnowałem, w odpowiednim momencie zaatakowałem i wyprzedziłem - mówił uszczęśliwiony triumfator.
Podium zamknął Amerykanin o swojsko brzmiącym nazwisku: Christopher Zablocki. Jego pradziadkowie pochodzili z Polski, z okolic Lwowa. - Babcia i dziadek jeszcze bardzo dobrze mówili po polsku, ja już tylko trochę. Trzy miesiące temu przyjechałem do Lublina, do kolegi. Postanowiłem wziąć udział w maratonie, wsiadłem w pociąg i przyjechałem - opowiadał o swoich dość niecodziennych losach Zablocki, który cztery razy doganiał duet Kenijczyków, ale nie dał rady ich wyprzedzić. - W pierwszej części biegło mi się bardzo dobrze, niestety w drugiej trochę "siadłem".
Najlepszy z Polaków, Grzegorz Gronostaj, zakończył maraton na 7. miejscu z czasem 2:34.59. Za nim, z wynikiem 2:38.18, przybiegł Bartosz Rynkowski z Nowego Dworu Gdańskiego. - Pierwszy raz biegłem w Maratonie Solidarności. Słyszałem, że we wcześniejszych latach dość mocno we znaki dawały się upały, ale dziś pogoda była łaskawa. W drugiej części złapał mnie typowy dla maratonu kryzys, ale udało mi się go przetrzymać. Jestem umiarkowanie zadowolony ze swojego rezultatu - mówił Rynkowski.
Follow https://twitter.com/baltyckisportDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?