Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Energa Czarni przegrywają, bo trapią ich kontuzje

Patryk Kurkowski
Czy Czarnych będzie stać na wygraną z mistrzami Polski?
Czy Czarnych będzie stać na wygraną z mistrzami Polski?
Energa Czarni na przestrzeni kilku tygodni podupadli do tego stopnia, że teraz widzą tylko plecy czołówki. Słupszczanie po pięciu porażkach z rzędu zsunęli się na szóste, ostatnie miejsce w górnej grupie Tauron Basket Ligi. Na domiar złego drużynę Dainiusa Adomaitisa dopadła plaga kontuzji, która objęła już 1/3 kadry. Czy brązowi medaliści zdołają się jeszcze podnieść z kolan?

Czyżby powtarzał się, choć z lekkim opóźnieniem, scenariusz sprzed roku? Wtedy kontuzja z gry wykluczyła najlepszego strzelca Camerona Bennermana, a na urazy narzekali Mantas Cesnauskis i Jerel Blassingame. W decydującej rozgrywce zabrakło tylko i aż tego pierwszego, ale mimo tego słupszczanie zakończyli rywalizację o mistrzostwo Polski na najniższym podium.

O powtórkę będzie trudno. Kryzys jest o wiele głębszy, a i straty zawodników zdają się pochłaniać jeszcze większy potencjał, bo w sporej części dotknęły - w dobie limitów - niezwykle cennych Polaków. Wątpliwe, by w krótkim czasie do pełni sił wrócili Paweł Kikowski, Paweł Leończyk oraz Darnell Hinson. Ten pierwszy zmaga się z urazem oka (będzie miał ściągane szwy z rogówki), drugi ma problem z łękotką, zaś trzeci w przegranym spotkaniu z PGE Turowem Zgorzelec doznał kontuzji stawu skokowego. Cała trójka prawdopodobnie nie zagra w sobotnich derbach Pomorza, w których słupszczanie podejmą Asseco Prokom Gdynia.

- Musiałby się zdarzyć cud, by któryś z tych zawodników zagrał. Ale jak wiadomo w okresie świątecznym cuda się zdarzają - powiedział pół żartem, pół serio Marcin Sałata, generalny menedżer klubu.

Smaku zwycięstwa nasza drużyna nie zaznała od ponad miesiąca, kiedy to na starcie drugiego etapu Tauron Basket Ligi brązowi medaliści pokonali Trefl Sopot i PGE Turów Zgorzelec.

Całej odpowiedzialności za serię niekorzystnych rezultatów nie można zrzucić na pech w postaci kontuzji. Część porażek to efekt błędów słupszczan, którzy niekiedy sami torowali sobie drogę do zwycięstwa. Tak było chociażby w obu potyczkach derbowych - w Gdyni z mistrzem Polski i w Sopocie z Treflem.

- Ostatnie mecze przegrywamy, bo mamy przede wszystkim problem z rotacją, ale w starciu z PGE Turowem doszło do tego jeszcze spore zmęczenie, bo gramy obecnie co trzy dni. Wpływ na nasze porażki miały też straty i złe decyzje - przyznał Adomaitis, który ma pretensje do swoich graczy, bo ci przeważnie zawodzą na finiszu. Ogromna presja sprawia, że słupszczanie nie potrafią zachować zimnej krwi.

Powodem drastycznego spadku jest też mniejszy potencjał niż w Anwilu Włocławek czy u wicemistrzów Polski, nie wspominając już o Asseco Prokomie czy Treflu. Dotychczas braki słupszczanie nadrabiali zespołowością i doskonałym przygotowaniem taktycznym.
Nie zmienia to jednak faktu, że pierwsze symptomy nieosiągalności czołówki były już widoczne od kilku miesięcy. W szeregach słupszczan ewidentnie brakuje lidera z prawdziwego zdarzenia oraz klasowego rozgrywającego. Bo za takiego w żadnym wypadku nie uchodzi Stanley Burell, który egoistyczną grą niekiedy wręcz wyhamowuje swoich partnerów. Zresztą ma to swoje odzwierciedlenie w statystykach. Amerykanin jest piąty w klasyfikacji strat. Więcej spodziewano się również po Hinsonie. Nic dziwnego, że eksperci i kibice ze zdziwieniem przyjęli brak wzmocnień w Enerdze Czarnych.

- Zabrakło nam funduszy, ale chęci oczywiście były - wyjaśnił Sałata.

Kiedy nadejdzie koniec złej serii? Być może już w sobotę. Czarne Pantery wprawdzie zagrają z wymagającym przeciwnikiem, do tego w okrojonym, właściwie sześcioosobowym składzie, ale przed własną publicznością są w stanie pokusić się o przełamanie.

- By wygrać, musimy być przede wszystkim skupieni przez czterdzieści minut. Asseco Prokom ma możliwość większej rotacji, ma także przewagę nad nami na każdej pozycji, ale my możemy być lepsi jako zespół. Nie możemy jednak popełniać takich błędów jak w Gdyni. Jeśli to nam się uda, to mamy szansę na zwycięstwo - przyznał Adomaitis.

Początek meczu o godz. 18.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki