Dysleksja to zaburzenie, z którym trzeba się zmagać przez całe życie. Dlatego już zdiagnozowanym uczniom należą się pewne przywileje. I słusznie. Skąd jednak ten nagły ich wzrost? Pracownicy poradni psychologiczno-pedagogicznych tłumaczą go lepszą diagnostyką oraz większą świadomością rodziców.
Czytaj więcej o temacie: Pomorze. W szkołach panuje epidemia dysleksji?
Z pewnością to prawda, ale niestety, jest też i druga strona medalu. Część "nadopiekuńczych" rodziców próbuje załatwiać dzieciom, które nie pałają chęcią do nauki, zaświadczenie o dysleksji, by ułatwić im życie w szkole. Krzywdzą w ten sposób nie tylko własne dzieci, ale również te, które rzeczywiście zmagają się z problemami, bo razem z innymi są wrzucane do jednego worka, tzw. kombinatorów. Zamiast zachęcić dziecko do nieco bardziej rozwijającej zabawy czy przeczytania książki, tolerują też wielogodzinne siedzenie przed komputerem. A potem mówią, że syn to dyslektyk, a nie leń.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?