Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Drogi turysto, zrobimy dla ciebie wszystko

Monika Jankowska, AT
Karolina Misztal
Czym turystów potrafi przywitać Pomorze? „Świeżym“ dorszem prosto z zamrażarki, płatnym wstępem na molo w Sopocie i ... zimną wodą w Bałtyku.

Korki, ścisk w komunikacji miejskiej, rwetes i hałas - nie da się ukryć, że przyjazd turystów ma swoje słabe strony. Tylko nikt o tym głośno nie mówi, bo dla wielu turyści to istna żyła złota.

Z drugiej strony my też turystom potrafimy dać się we znaki - wysokie ceny, opłaty pobierane w miejscach, w których nikt by się tego nie spodziewał, brudne bary i... pogoda - standardowo: albo za gorąco, albo za zimno. Z badań ARC Rynek i Opinia wynika, że na wakacjach najczęściej ludzie skarżą się na zakwaterowanie (daleko do morza, winda nie działa, a budynek ostatni remont przeszedł jeszcze za Gierka) i jedzenie (zepsute, monotonne albo po prostu niesmaczne czy podawane na brudnych talerzach). Chociaż ci, których pytaliśmy o zdanie, mówili o wakacjach na Pomorzu w samych superlatywach (no, prawie...).

Rozmawiamy z turystami

- Co mi się podoba w Gdańsku? Wszystko, absolutnie wszystko! - mówi z wielkim uśmiechem Ludmiła, która przyjechała do Trójmiasta z Ukrainy. - Wcześniej byli tu moi przyjaciele, to oni powiedzieli, żeby zamiast wczasów do ciepłych krajów wybrać się do Polski. I opłaciło się! Mówimy podobnymi językami, z grubsza rozumiem to, co się do mnie mówi. Hotel jest w porządku, jedzenie dobre.

Ida Małolepsza i Julia Dworakowska w piątek rano maszerowały z plecakami po Sopocie.

- Nie jesteśmy aż z tak daleka, bo z Gniewa - mówią dziewczyny. - Przyjechałyśmy specjalnie na wystawę Kossaków, potem wybieramy się jeszcze do Gdańska na wystawę w ASP. Lubimy Sopot latem, ten cały gwar. Sopot jest zresztą bardzo ładny, a tłumy turystów jeszcze dodają mu charakteru. To prawdziwy kurort.

A jak jest w innych nadmorskich miejscowościach?

- Od wielu lat wybieramy wypoczynek na Mierzei Wiślanej - mówi pani Karolina, która wraz z rodziną wpadła na tydzień do Stegny. - Co najbardziej nam się tu podoba? Morze, piaszczyste plaże, piękne lasy i bardzo życzliwi mieszkańcy. Nie wyobrażam sobie, że moglibyśmy spędzać urlop gdzieś indziej. Zaprzyjaźniliśmy się z właścicielami pensjonatu, który co roku odwiedzamy, wiemy też, gdzie zjemy najlepszą rybkę. A przy tym widać ciągłe zmiany. Widać, jak w ciągu kilku lat wszystkie te nadmorskie miejscowości się zmieniły. W tym roku zrobiło się nieco mniej kameralnie, wyraźnie widać, że przyjechało więcej turystów. Ale i tak w przyszłym roku wybierzemy wypoczynek na mierzei - dodaje.

- Mnie zachwyciły osiołki bliźniaki w Jantarze - mówi 6-letnia Lena, córka pani Karoliny. - Są słodziutkie. Chciałabym je wyściskać. W zoo było też dużo innych zwierząt. Na wakacjach było bardzo fajnie. Szkoda tylko, że woda w morzu była taka zimna. Nie mogłam się kąpać.

Nie każdemu dogodzisz

- Molo. To jest to, co podoba mi się najbardziej. Tylko czemu jest płatne całą dobę? Można pobierać dodatkowe opłaty przy wjeździe do miasta, w hotelach, restauracjach, ale wstęp na molo powinien być darmowy dla wszystkich turystów. Powinien być też pięknie odsłonięty, bo stoją tam bardzo brzydkie barierki. Taki widok pozostawia wiele do życzenia - mówi Renata Bartosz z Zielonej Góry, która jeszcze z dwiema paniami ze swojej rodziny przyjechała do Sopotu. - Ogólnie daję ocenę 9 na 10. Duży plus za ofertę gastronomiczną i kulturalną.I za Krzywy Domek. Tylko ten wstęp na molo naprawdę mógł- by być za darmo.

Gdzie najłatwiej podsłuchać narzekania przyjezdnych? Tam, gdzie jest duży gwar i ścisk. Wybraliśmy się więc na Jarmark św. Dominika.

- Turyści są różni. Większość uśmiechnięta, wesoła, ale zdarzają się też maruderzy. A to cena za wysoka, a to coś im się nie podoba, sami nie wiedzą, co - mówi Daniela, która na jarmarku sprzedaje różne drobiazgi.

Odkryliśmy za to, co nie podoba się turystom w powiecie puckim. Odpowiedź: jedzenie. Niektórzy właściciele sezonowych budek gastronomicznych jawnie śmieją się w twarz klientom, podając np. „świeżego” bałtyckiego dorsza - czyli od czerwca mrożonego w chłodniach. Baczniejszą uwagę należy zwrócić na wędzonki. Często zdarza się, że drewniany piec ze smacznie wyglądającymi złotymi flądrami to tylko dobra reklama. W rzeczywistości surowiec już uwędzony kupowany jest kilka dni wcześniej i „dla oka” wieszany na wędzarniczych hakach.

- Już wiem, że za wysoką ceną ryby stoi jej smak - mówi pan Kazimierz z Wałbrzycha. - Nie ma co oszczędzać. Tutejsze restauracje za 20 złotych proponują dania, które w ogóle nie mają smaku.

- W atrakcyjnych miejscach, gdzie obłożenie hotelowe w miesiącach wakacyjnych sięga 99 proc., zawsze napotkamy na niezadowolonych klientów, skarżących się na brak miejsc parkingowych czy tłok w restauracjach. Właśnie te osoby staramy się jeszcze mocniej zachęcić do przyjazdu poza wysokim sezonem letnim. Gdańsk i całe Pomorze to przepiękne miejsca do spędzenia czasu wolnego przez 12 miesięcy w roku - przekonuje mimo wszystko prezes Gdańskiej Organizacji Turystycznej Łukasz Wysocki.

współpr. Kamila Ziętek, Krzysztof Hoffmann

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki